D. Tanżyna: „Niesamowite, gdy tacy kibice śpiewają ci sto lat”

W drugim meczu z rzędu do siatki trafił wczoraj Daniel Tanżyna. W starciu z Gryfem Wejherowo obrońca Widzewa zdobył gola efektownym uderzeniem w okienko, którym dodatkowo uczcił swoje trzydzieste urodziny.

Tanżyna cieszył się z gola, choć podkreślił, że widzewiacy dopiero w drugiej połowie zaczęli grać tak, jak powinni. „Lepiej nie mogłem sobie tego wymarzyć, choć trzeba przyznać, że pierwsza połowa meczu jest do zapomnienia. Graliśmy słabo i dopiero po przerwie zaczęliśmy szybciej operować piłką, tworzyć sytuacje. Skończyło się na czterech golach” – powiedział w pomeczowej rozmowie.

Obrońca Widzewa przyznał, że przy strzale z 53. minuty nie kalkulował. „Miałem taką pierwszą myśl, że strzelę. Byłem na 20. metrze, tylko jeden zawodnik był przede mną, więc uciekłem na prawą nogę i spróbowałem zaskoczyć bramkarza. Siadło idealnie! To moja druga bramka z rzędu po długim okresie bez niej – tak jak kiedyś mówiłem, wyznaję zasadę, że jeżeli ciężko pracujesz, to życie zawsze odda ci wszystko z nawiązką” – zdradził Tanżyna.

Defensor był zadowolony, że drużyna mogła sprawić radość zgromadzonym w „Sercu Łodzi” kibicom. „Bardzo się cieszymy, że zdobyliśmy cztery bramki u siebie. Po trzech meczach bez zwycięstwa w końcu sprawiliśmy im radość. Pozostaje tylko czekać na kolejne spotkanie z Bytovią” – stwierdził piłkarz.

„Dixon” wzruszył się tym, że cały stadion odśpiewał mu „sto lat” po strzelonej bramce. „Niesamowite, gdy tacy kibice śpiewają ci sto lat. Super uczucie, bardzo im za to dziękuję. Gdy będę miał kiedyś 50 lat, to będę pytał ludzi, czy ich urodziny też świętowało szesnaście tysięcy ludzi. Moje tak” – śmiał się Daniel Tanżyna.