J. Pabjańczyk: „Gdyby nie konflikt z Obarkiem, byłbym już rok temu”

10 czerwca 2016, 15:01 | Autor:

Joachim_Pabjańczyk

Jednym z pierwszych transferów Widzewa przed sezonem 2016/2017 było sprowadzenie Joachima Pabjańczyka, który ostatnio występował w III-ligowym Nerze Poddębice. Okazuje się, że popularny „Jojo” wcale nie jest napastnikiem. Grywał w ataku, bo jego zespół miał tam braki. O tym, a także o kilku innych sprawach powiedział WTM.

Piłkarz zdradził, że był bliski przenosin do Widzewa już rok temu. Wszystko rozbiło się o brak porozumienia z…Witoldem Obrakiem. „Mogłem trafić do Widzewa już na początku tamtego sezonu, gdyby nie lekki zatarg z trenerem Witoldem Obarkiem, który prowadził drużynę. Na szczęście udało nam się zażegnać ten problem. Od dłuższego czasu byłem w kontakcie z prezesem Ferdzynem. Na dniach podpisaliśmy umowę” – mówił nam.

Pabjańczyk wybrał grę w łódzkim klubie choć, mógł trafić do wyższej ligi. „Miałem możliwość pójścia na testy do klubów z I i II ligi. Z III ligi to w zasadzie cała czołówka się po mnie zgłosiła. Wszystkim jednak odmawiałem tłumacząc, że najważniejszy jest dla mnie Widzew i to on miał pierwszeństwo w ewentualnym transferze” – zapewnił.

Nowy nabytek RTS jest jego wieloletnim kibicem. To pomogło mu w dokonaniu wyboru. „Widzewiakiem jestem od małego. Tata zaszczepił we mnie miłość do klubu. Pamiętam stary stadion przy Piłsudskiego, gdy były na nim jeszcze ławki do siedzenia, a nie krzesełka. Jako kibic RTS zaliczyłem też kilka wyjazdów. Byłem też na pamiętnych derbach w 2006 roku. To moje najlepsze kibicowskie przeżycie!” – wspominał Pabjańczyk.

„Jojo”, jak mówią na niego kibice, przestrzega, że przeskok z IV do III ligi będzie trudniejszy, niż się niektórym wydaje. „Cel przed Widzewem może być tylko jeden – powrót na salony Ekstraklasy. Jednak po reformie rozgrywek może być naprawdę ciężko. Między IV a III ligą jest ogromna różnica. Najlepiej przekonał się o tym klub z al. Unii, który w ostatnim meczu tego sezonu grał o utrzymanie. A przecież też mówią tam, że mają ekstraklasowe aspiracje…” – wskazuje na przykład Akademii Piłkarskiej ŁKS.

Ciekawostką jest, że transfer Pabjańczyka media określiły sprowadzeniem ciekawego napastnika. Tymczasem sam zawodnik zaznacza, że jest…obrońcą! „Chce mi się śmiać, gdy ktoś mnie o to pyta. Czytałem już przy swoim nazwisku napastnik czy pomocnik, a prawda jest taka, że ja sam najlepiej czuję się na bokach obrony. Po prostu różnego rodzaju problemy kadrowe zmuszały trenerów Szarpaka i Obarka do wystawiania mnie z przodu. Nie wyszło to chyba najgorzej (śmiech)” – mówi z dumą.

Czego możemy oczekiwać po grze nowego widzewiaka? „Mam zamiar dawać z siebie wszytko i razem z kolegami z drużyny wywalczyć awans do II ligi. Wiem, że kibice będą nas w tym wspierać i razem z nimi uda nam się zrealizować ten upragniony cel!” – zapowiada Joachim Pabjańczyk…