K. Walczak: „Jutro oficjalna decyzja ws. kibiców ŁKS”

10 maja 2017, 19:25 | Autor:

Konrad_Walczak

Pisaliśmy już dzisiaj, że niemal na pewno kibice Akademii Piłkarskiej ŁKS nie obejrzą z perspektywy stadionu 64. Derbów Łodzi. To informacje kuluarowe. Oficjalna decyzja w tej sprawie ma zostać ogłoszona w czwartek.

Zarząd Widzewa nie był jednomyślny i przy podejmowaniu tej decyzji rozdarty – mówił jeden z jego szefów, Konrad Walczak. „Myślę, że jutro będzie oficjalna, ostateczna decyzja. W zarządzie jest nas sześciu i każdy ma swoje zdanie. Dyskusje trwały, brane pod uwagę były wszystkie za i przeciw. To trudna sprawa, bo derby są piłkarskim świętem. Zastanawiamy się jednak, czy kibice obu drużyn dorośli do tego, by oglądać je wspólnie” – mówił dziś na antenie TV Toya.

W programie „Piłka Meczowa” członek zarządu wyliczał obawy związane z obecnością fanów z al. Unii. „Nie wiemy, czy mienie publiczne nie zostanie zniszczone. Tak samo jak otoczka wokół klubu, którą przez ostatnie pól roku wypracował zarząd. W końcu, czy same zawody dotrwają do 90 minuty meczu” – wskazywał Walczak. „Na trybuny zaproszonych zostanie tysiąc dzieci, które chcemy wychowywać tak, że w przyszłości kibice gości w spokoju będą mogli oglądać piłkarskie święto. To na nas spoczywa zabezpieczenie meczu i późniejsze konsekwencje” – dodawał.

W studio obecny był także szef ŁKS, który nie chciał za bardzo komentować słów Walczaka. „Trudno mi się odnieść, bo nie wiem, jak Widzew jest organizacyjnie przygotowany do tego meczu. My w połowie kwietnia złożyliśmy mu pismo z pytaniem, jaką liczbę biletów i w jakiej cenie przeznaczy dla naszych kibiców. Jest to równoznaczne z tym, że bierzemy za nich odpowiedzialność. Była też propozycja, by na stadion przyjechać pociągiem specjalnym, by uniknąć paraliżu miasta” – opowiadał Tomasz Salski. „Decyzja leży w rękach Widzewa. My będziemy musieli uszanować każdą, bo nie mamy innego wyjścia” – dodawał prezes ŁKS.