Kamiński poza karuzelą

15 października 2017, 14:03 | Autor:

Kilku piłkarzy Widzewa mocno skorzystało na zmianie trenera i u Franciszka Smudy mogą liczyć na rozwój i regularną grę. Przykładem może być Marcin Pigiel, który u nowego szkoleniowca zaliczył komplet minut.

Na drugim biegunie znajduje się natomiast Dawid Kamiński. Skrzydłowy u Smudy zaliczył raptem trzy występy, za każdym razem wchodząc na boisko z ławki rezerwowych. Łącznie uzbierało się więc zaledwie jedenaście minut plus cztery jeszcze za kadencji Przemysława Cecherza, w Sulejówku.



Kamiński u Cecherza mógł liczyć na regularne granie. Co prawda nie zawsze wygrywał rywalizację o miejsce na skrzydłach z Danielem Mąką i Mateuszem Michalskim, ale uzbierał 16 występów i ponad 1000 minut. Odpłacił się dwiema bramkami i aż siedmioma asystami. Pod względem ostatniego podania „Kamyk” był bezsprzecznym liderem w zespole.

Teraz 22-latek przeżywa trudniejszy moment, a wydawać by się mogło, że będzie inaczej. Kamiński zna się bowiem z trenerem Smudą jeszcze z czasów ich wspólnej pracy w Wiśle Kraków. Za rządów „Franza” zaliczył nawet dwa krótkie występy w Ekstraklasie. Mimo to w bieżącym sezonie na zaufanie szkoleniowca nie potrafi na razie zapracować.

Przypuszczaliśmy, że skrzydłowy szansę od losu dostanie w ten weekend. Zdawało się, że Dawid Kamiński będzie naturalnym zastępcą w kadrze na mecz z GKS Wikielec kontuzjowanych Mąki oraz Bartłomieja Niedzieli. Mimo braku dwóch skrzydłowych, Franciszek Smuda i tak wolał zabrać do składu Kamila Tlagę i Mateusza Ostaszewskiego, zostawiając „Kamyka” do dyspozycji drugiej drużyny. Jeśli widzewiak nie dostaje szansy w takim momencie, to już chyba nie dostanie jej wcale…



Sam trener nie chciał wprost komentować braku Kamińskiego w meczowej kadrze. Na pytanie, dlaczego został w Łodzi, odpowiadał w swoim stylu: „Gospodarz stadionu też został”. Czy to początek końca 22-letniego pomocnika w Widzewie?

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x