Klub dementuje plany sprzedaży E. Visnakovsa

11 grudnia 2013, 15:20 | Autor:

Eduards_Visnakovs

Dziś w mediach gruchnęła wiadomość o ewentualnej sprzedaży Eduarda Visnakovsa już w najbliższym, zimowym okienku transferowym. Zysk z transferu Łotysza miałby zostać przeznaczony na wzmocnienia kadry Widzewa. Pomysł pozbycia się „Wiśni” nie podoba się jednak kibicom.

Eduards Visnakovs, to nie tylko najlepszy strzelec Widzewa i jeden z najlepszych snajperów w T-Mobile Ekstraklasie. Dla kibiców łódzkiego klubu jest on również przykładem profesjonalizmu, pełnego zaangażowania w każdy mecz. Choć łotewski napastnik nie trafia do siatki już tak regularnie, jak na początku sezonu (ostatni gol 2 listopada przeciwko Pogoni), wciąż jest największą i tak naprawdę jedyna od dawna gwiazdą w widzewskiej drużynie.
„Wiśnia” zdobył 10 z 22 bramek dla łodzian, co daje niemal połowę całego dorobku zespołu.

Nic więc dziwnego, że kibice bardzo negatywnie przyjęli plotki o tym, iż przy Piłsudskiego planowane jest znalezienie kupca na Visnakovsa. Zdaniem niektórych mediów reprezentant Łotwy miałby zostać wytransferowany z klubu już zimą, w okienku rozpoczynającym się 1 stycznia. Przypomnijmy, że maksymalna kwota, na jaką można liczyć, to milion euro. Takie odstępne napastnik ma zapisane w kontrakcie obowiązującym do 30 czerwca 2016r.

O prawdziwość tych doniesień zapytaliśmy dyrektora sportowego Widzewa, Michała Wlaźlika. „Nie wiem skąd biorą się te plotki, ale jest to nieprawdą. Nie zamierzamy szukać kupca na Visnakovsa, choć nie ukrywam, że gdyby na stole pojawiła się ciekawa oferta, to rozważylibyśmy ją. Przede wszystkim skupiamy się jednak na wzmocnieniu zespołu, a nie osłabianiu” – dementuje plotki Wlaźlik.

O tym, że temat sprzedaży młodego „Wiśni” jest w tym sezonie wykluczony wielokrotnie zapewniał sponsor pomagający przy jego pozyskaniu, Grzegorz Waranecki. Z pewnością miał on na myśli fakt, iż sama oferta zadowalająca szefów Widzewa lub aktywująca klauzulę odejścia, może nie wystarczyć, jeśli veto da sam zawodnik.