Lechia – Widzew (wypowiedzi)

15 marca 2014, 17:47 | Autor:

Oto, co po dzisiejszym meczu pomiędzy Lechią a Widzewem powiedzieli trenerzy i piłkarze obu drużyn:

Artur Skowronek:
„Dostaliśmy w łeb. Ciężko coś optymistycznego przekazać naszym kibicom, którzy jeżdżą za nami po całym kraju i wierzą. Żeby utrzymać ekstraklasę musimy mieć wiele dyscypliny, której dzisiaj zabrakło. Atmosfera w szatni jest fatalna. Największy problem będę miał z głowami zawodników i proszę tu o pomoc kibiców. Mamy młody zespół i z tego powodu proszę o wyrozumiałość.”

Michał Probierz:
„Mieliśmy ciężki mecz po ostatnich porażkach. Chwała zespołowi, że pracuje i strzelił dwie bramki, bo na początku piłkarze Widzewa biegali szybciej. Cieszy nas to, że pierwszy celny strzał dał nam bramkę. W Białymstoku oddaliśmy ponad 20 strzałów i długo nie chciało wpaść. Moi piłkarze sumiennie pracowali i efekty widać.”

Patryk Mikita:
„Nie da się wygrać meczu nie oddając ani jednego celnego strzału. Staramy się, jest w nas wola wygranej, ale coś nie wychodzi. Musimy być drużyną, a nie złościć się jeden na drugiego. Przed nami ważne mecze, więc musimy odłożyć nerwy i skupić się na rywalu. Nie pogodziliśmy się ze spadkiem, nie ma mowy!”

Patryk Wolański:
„W pierwszych 30 minutach prezentowaliśmy się lepiej od Lechii i nic nie wskazywało, że mecz tak się potoczy. Żałuję, że znów nie udało mi się zachować czystego konta, ale uważam, że przy straconych bramkach nie mogłem lepiej się zachować. Przy drugim golu przeszkodził mi Alex Bruno. Szkoda, że nie udało nam się wyrównać, bo mieliśmy swoje okazje. Żal nam kibiców, którzy znów licznie nas wspierali. Nie dziwimy się, że są na nas źli.”

Bartłomiej Kasprzak:
„Zagraliśmy słaby mecz i przede wszystkim nie stanowiliśmy dziś drużyny. Zamiast wykorzystać swoje okazje, zostaliśmy dobici przez rywala drugą bramką. Szkoda, bo Veljko Batrovic i Eduards Visnakovs mieli dobre sytuacje. Najbardziej boli, że Lechia wcale nie zagrała jakiegoś wielkiego meczu – to my byliśmy za słabi.”

Veljko Batrovic:
„Bardzo liczyliśmy na przełamanie, bo z Lechią dobrze nam się grało. Niestety prezentowaliśmy się dziś bardzo słabo, także sami jesteśmy sobie winni. Ta passa musi się skończyć, trzeba wreszcie wygrać.”

Piotr Wiśniewski:
„Jestem na siebie zły, bo na tym poziomie trzeba wykorzystywać takie sytuacje. Powinienem był to strzelić, nawet kolanem, jeśli trzeba. Przed nami mecz w Poznaniu, pojedziemy na niego silniejsi”.