M. Kazimierowicz: „Ta bramka nie ma znaczenia”

12 czerwca 2017, 13:09 | Autor:

Maciej_Kazimierowicz

Maciej Kazimierowicz zapowiadał w wywiadach, że lubi uderzyć z dystansu. Gdy to mówił, nie mieliśmy pojęcia, że ma na myśli strzały… z własnej połowy boiska! Gol w stylu Marka Citki z Atletico Madryt krótko cieszył pomocnika Widzewa.

– Marek Citko może ci pozazdrościć (śmiech). Wiedziałeś przed meczem, że bramkarz Sokoła lubi wyjść do przodu?

– Przed meczem niem ale od początku meczu go obserwowałem, widziałem, że wysoko wychodzi i porusza się na 35. metrze. To była decyzja chwili. Zdecydowałem się na oddanie strzału i wpadło. Cieszyłem się, ale niestety mecz zakończył się remisem i ta bramka nie ma znaczenia.

– Wydaje mi się, że straciliście te punkty na własne życzenie.

– Oczywiście, że na własne życzenie. Powiedzieliśmy sobie w szatni, że nie możemy tak podchodzić do pewnych elementów gry. Mieliśmy dwie świetne sytuacje, by strzelić na 3:1. Wtedy nie byłoby w ogóle tematu, by Sokół podjął walkę. Niestety, 2:1  jest niebezpiecznym wynikiem. Wiedzieliśmy, że rywale mają przewagę wzrostu, w zasadzie przewyższali nas o głowę. Skończyło się to golem na 2:2.

– Cieszyć może to, że w końcu dominowaliście w środku pola, grając ładnie dla oka.

– Na przedmeczowej odprawie trener pokazywał nam, jak wiele miejsce jest pomiędzy linią obrony a środkowymi pomocnika Sokoła. Szukaliśmy rozegrania piłki w tej strefie z Adamem Radwańskim i Danielem Mąką i udawało nam się to. Przewagę w środku robił też Marcin Kozłowski, przez co tworzyliśmy sporo sytuacji.

– Ale ich nie wykorzystaliście.

– Tym bardziej jest mi przykro, że nie przechyliliśmy szali zwycięstwa na swoją stronę…

Rozmawiał Ryan