Możdżeń o Stali: „Wolimy grać z takimi przeciwnikami”

6 czerwca 2020, 15:16 | Autor:

Wielkim nieobecnym środowego spotkania Widzewa ze Skrą Częstochowa był Mateusz Możdżeń. Nie mógł się on pojawić na boisku, bo pauzował za nadmiar żółtych kartek, a jego brak bardzo doskwierał łodzianom. Na szczęście już jutro pomocnik będzie mógł wystąpić.

Doświadczony piłkarz przyznał, że nie lubi oglądać meczów z perspektywy trybun. „Siedząc z boku mam zerowy wpływ na to, co dzieje się na murawie. Mogłem więc tylko obgryzać paznokcie, kiedy przeciwnik atakował i denerwować się, kiedy nie mogłem pomóc w ataku. Szkoda, bo te punkty są potrzebne, żeby mieć pewność, że nie braknie nam ich na koniec” – powiedział wczoraj na antenie klubowego radia Widzew.FM.

Według Możdżenia, jeżeli taka wpadka miała się przydarzyć, to lepiej, że stało się to na początku rozgrywek, a nie pod ich koniec. „Chcemy rewanżu. Ja jestem zadowolony, że po 3 dniach możemy załatwić sprawę i umocnić się na pierwszym miejscu. A w szatni po końcowym gwizdku nie było miłych rozmów. Jeśli już musiało do tego dojść to dobrze, że to się stało na samym początku, a nie na końcu. Najważniejsze jest pozytywne zakończenie zmagań ligowych” – stwierdził, cytowany przez widzew.com.

W rundzie jesiennej, pomocnika również zabrakło w przegranym spotkaniu ze Skrą, ale od kolejnego meczu – ze Stalą Rzeszów – rozpoczęła się zwycięska seria podopiecznych Marcina Kaczmarka. Czy teraz będzie tak samo? „(…) Nie wystąpiłem w meczach ze Skrą i oba przegraliśmy. Ale od tego rozpoczął się zwycięski marsz zespołu. Przychodziłem do klubu w ciężkim momencie, teraz też nie jest łatwo, ale wierzę, że wszystko się ułoży tak jak na początku sezonu” – uspokajał były zawodnik Lecha Poznań.

>>> PRZECZYTAJ O WPŁYWIE MOŻDŻENIA NA WYNIKI WIDZEWA

Starcie z rzeszowianami nie będzie łatwe, ale zdaniem 29-latka widzewiacy bardzo lubią grać z takimi przeciwnikami, co zresztą dało się zauważyć już jesienią. „Ten zespół ma swój charakter, kultura gry stoi na wyższym poziomie niż u większości naszych rywali. Piłkarze konsekwentnie realizują założenia trenera. W takich zespołach, wcześniej czy później, powinno to dać pożądany efekt. Wolimy grać z takimi przeciwnikami niż walić głową w mur z zespołem czekającym na kontrataki” – dodał Mateusz Możdżeń.

Subskrybuj
Powiadom o
5 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Mozart
3 lat temu

Matti – ostatnia nadzieja na urotowanie rundy ….no może poza Kitsonem – ale tutaj sprawa kontuzji pewnie bardzo komplikuje sytuację treneiro – ogólnie pytanie : czy Ojaama,Gąsior,Tanżyna ,Mąka to zawodnicy spełniający wymogi piłki nożnej czy bardziej futbolu amerykańskiego bo patrząc na sposób poruszania się i posturę tych panów to bliżej im tej drugiej – dydcyplinarnie!!!

Zygmunt
Odpowiedź do  Mozart
3 lat temu

Zaraz, zaraz, Gąsior zagrał poprawnie, a Mączka, pierwszy mecz po poważnej kontuzji, dostał tylko kilka minut. Bądźmy sprawiedliwi, ani jeden, ani drugi nie byli ojcami ostatniej porażki.

Prochownik Jr
3 lat temu

3 punkty albo śmierć

3 lat temu

Lepiej wpadka teraz niż na koniec? No chyba właśnie odwrotnie Mateuszu. Od początku trzeba było ruszyć na gazie i w 7 spotkaniach wygrać 5 razy 2 razy zremisować i mielibyśmy awans na luzie w 30 kolejce A może i wcześniej. Mam nadzieję że jutro odmienisz trochę grę bo Radwański bez Ciebie jest jak dziecko we mgle. Znowu się potwierdza to co mówiłem od dawna. Kristo jak był w formie to też latał dziury po nim w środku. To jest zawodnik który sam ma kreatywności tyle co kot naplakal. Trenerze jutro grasz o być albo nie być. W przypadku przegranej jestem… Czytaj więcej »

Zygmunt
3 lat temu

Następny filozof. Początek rozgrywek miał miejsce bardzo dawno, do końca pozostało już tylko 11 kolejek. Nie Mateusz, ta wpadka nie miała prawa się wydarzyć. Ograli was jak dzieci. Przy okazji podziękowania dla Stalówki, za odebranie dzisiaj punktów Łęcznej.

5
0
Would love your thoughts, please comment.x