Oceny widzewiaków po meczu z Unią

21 sierpnia 2020, 10:29 | Autor:

Zwlekaliśmy z wystawieniem not po sobotnim meczu z Unią Skierniewice, bo liczyliśmy, że uda nam się na spokojnie obejrzeć to spotkanie i przeanalizować grę widzewiaków. Niestety, nie było to możliwe, więc musieliśmy bazować na tym, co zauważyliśmy z perspektywy trybun. Jak oceniliśmy poszczególnych zawodników?

Wojciech Pawłowski:
Mogłoby się wydawać, że w meczu z rywalem z niższej ligi, który wygrywa się 4:0, bramkarz nie może wykazać się niczym szczególnym. W tym przypadku tak jednak nie było, bo Pawłowski dwukrotnie uratował łodzian od utraty bramki. Najpierw – w pierwszej połowie – gdy obronił strzał Roberta Kowalczyka, a później – już po zmianie stron – gdy wygrał pojedynek sam na sam z Kamilem Łojszczykiem. Poza tym nie popełnił żadnych błędów, więc oceniamy jego występ na duży plus.
Ocena: 7,5

Łukasz Kosakiewicz:
Prawy obrońca znów podłączał się do akcji ofensywnych, chociaż tym razem dużo więcej zagrożenia po jego stronie stwarzał Konrad Gutowski. Kosakiewicz zagrał dobre zawody, zdarzyło mu się jednak przegrać kilka pojedynków w obronie. Popisywał się za to tym, z czego jest najbardziej znany – asystami ze stałych fragmentów gry. Najpierw dograł piłkę do Daniela Tanżyny, a później do Krystiana Nowaka, którzy wpakowali ją do siatki. Oby w lidze utrzymał taką dyspozycję w tym względzie!
Ocena: 7

Sebastian Rudol:
Z pary stoperów był w minioną sobotę tym mniej widocznym. Z trybun wydawało się, że Rudol zagrał poprawnie – nie popełnił żadnych rażących błędów, ale też nie wykazał się niczym szczególnym. Kończy zatem z oceną wyjściową, podwyższoną o pół punktu za zachowanie czystego konta, co wiosną rzadko mu się udawało.
Ocena: 6,5

Daniel Tanżyna:
To był zdecydowanie ten „Dixon”, którego chcemy oglądać zawsze. Po profesorsku dyrygował linią obrony, stale podpowiadał ustawionemu po jego stronie młodemu Filipowi Bechtowi, a do tego znów wpisał się na listę strzelców. Tanżyna chwilę po zdobyciu bramki mógł nawet podwoić swój dorobek, ale jego strzał po efektownym minięciu rywala na skraju pola karnego wylądował w rękach Michała Brudnickiego.
Ocena: 7,5

Filip Becht:
Wielu kibiców dziwiło się, że w Skierniewicach na lewej obronie zaczął nie dużo bardziej doświadczony Marcel Pięczek, a właśnie Becht, który do tej pory zagrał w oficjalnym meczu zaledwie kilka minut. 18-latek szybko pokazał jednak, że trener miał rację, stawiając na niego. O ile przez pierwszy kwadrans był nieco zestresowany i dawał zbyt dużo miejsca Marcinowi Pieńkowskiemu, to później zaczął grać nie jak młokos, a jak ligowy wyjadacz. Nie tylko był skuteczny w obronie, ale również podłączał się do akcji ofensywnych. Występ na plus.
Ocena: 7

Konrad Gutowski:
Skrzydłowy, tak jak wszystkich do tego już przyzwyczaił, robił w sobotę bardzo dużo wiatru. Mijał rywali, wchodził w pole karne, ale… po prostu miał pecha. Dwukrotnie podał celnie do dobrze ustawionych w kolegów, jednak nie byli oni w stanie wykorzystać świetnych sytuacji do zdobycia bramki. A szkoda, bo Gutowski zdecydowanie zasłużył na zapisanie się w protokole meczowym przynajmniej asystą. Tak czy inaczej, pomocnik pokazał, że nie zamierza łatwo odpuszczać walki o jedenastkę.
Ocena: 7

Mateusz Możdżeń:
To wciąż nie jest ten Możdżeń, którego pamiętamy z pierwszych meczów w barwach Widzewa. O ile jednak w sparingu z Pogonią Grodzisk Mazowiecki wypadł bardzo słabo, to tydzień później spisał się poprawnie. Nie zaliczył żadnej widowiskowej akcji, ale za to nieźle radził sobie w destrukcji. Aby mógł jednak myśleć o zachowaniu miejsca w jedenastce, musi pokazać zdecydowanie więcej.
Ocena: 6

Bartłomiej Poczobut:
W trakcie ostatniego sezonu bardzo się rozwinął i z typowego „przecinaka” stał się zawodnikiem, który dobrze radzi sobie również w akcjach ofensywnych. Świetnie było to widać w dwóch pierwszych meczach tego sezonu, zwłaszcza że pomocnik ustawiony został dużo wyżej niż wcześniej. Wydaje się, że to on, a nie Mateusz Możdżeń jest pewniakiem do pierwszego składu na inauguracyjne starcie z Radomiakiem Radom.
Ocena: 7

Henrik Ojamaa (piłkarz meczu):
Po słabej wiośnie mnóstwo kibiców skreśliło już Estończyka, ale w dwóch pierwszych meczach sezonu udowodnił on, że chyba zrobili to za wcześnie. Co prawda Widzew grał z rywalami z niższej ligi, jednak za każdym razem Ojamaa był jednym z najlepszych zawodników na boisku. W sobotę często wymieniał się pozycjami z Robertem Prochownikiem i środkiem starał się wchodzić w pole karne, co przynosiło niezły efekt. Swój występ ukoronował bramką i asystą, co naszym zdaniem wystarcza, by przyznać mu tytuł „piłkarza meczu”.
Ocena: 8

Robert Prochownik:
W Skierniewicach po raz pierwszy znalazł się w wyjściowym składzie, a łącznie zaliczył więcej minut niż… w całej rundzie wiosennej. Prochownik pokazał, że zdecydowanie warto dawać mu dawać więcej szans. Trafił do siatki, chociaż momentami w jego poczynaniach było widać tremę, gdy w prosty sposób tracił piłkę lub źle ją przyjmował. Jesienią Widzew może mieć jednak z niego sporo pożytku.
Ocena: 7

Rafał Wolsztyński:
Ostatni występ Wolsztyńskiego w barwach Widzewa nie należał do udanych. Co prawda zaliczył asystę do Henrika Ojamy przy drugiej bramce, ale poza tym marnował wszystkie pozostałe okazje do strzelenia gola. Mógł nawet popisać się hat-trickiem, a nie trafił do siatki ani razu. Było widać, że myślami jest już gdzieś indziej.
Ocena: 5,5

REZERWOWI

Michael Ameyaw:
Pierwszy oficjalny występ skrzydłowego po powrocie do Widzewa był w jego wykonaniu niezły. Wszedł na początku drugiej połowy za Konrada Gutowskiego i robił bardzo dużo wiatru na lewej stronie, często dobrze współpracując z Filipem Bechtem, ale przy tym nie wykorzystywał świetnych sytuacji. Co najmniej dwa razy mógł wpisać się na listę strzelców, a ostatecznie zakończył swój występ bez gola.
Ocena: 6,5

Marcel Gąsior:
Dostał niecałe pół godziny, by zaprezentować trenerowi swoje umiejętności. Wypadł przyzwoicie – był aktywny, starał się pomagać w ofensywie, a jeden z jego strzałów – tuż po wejściu na boisko – bramkarz Unii z trudem sparował na rzut rożny. W najbliższym sezonie może mieć jednak bardzo trudno o regularną grę.
Ocena: 6,5

Patryk Mucha:
W sobotnim meczu zadebiutował w barwach Widzewa, ale było widać, że tylko przez tydzień trenował z drużyną. Starał się pokazywać do gry, jednak nie wychodziło z tego zbyt wiele. Czekamy na to, co zaprezentuje, gdy już lepiej wkomponuje się w zespół.
Ocena: 6

Krystian Nowak:
Wrócił do Widzewa w styczniu, ale z powodu kontuzji na swój pierwszy oficjalny występ musiał poczekać przez ponad pół roku. Wszedł na boisko na kwadrans przed końcem meczu z Unią Skierniewice i już po siedmiu minutach wpisał się na listę strzelców! Miejmy nadzieję, że to dobry prognostyk na najbliższy sezon.
Ocena: 7

Marcel Pięczek:
W sparingu z Pogonią Grodzisk Mazowiecki był próbowany w środku pola, ale w Skierniewicach grał już tylko na lewej obronie. Zmienił Filipa Bechta, ale przez kwadrans na boisku nie wyróżnił się niczym szczególnym. Być może wkrótce zostanie wypożyczony.
Ocena: 6

Skala ocen: 1-10 (wyjściowa 6)

Metodologia oceniania:

Każdy zawodnik zaczyna mecz z wyjściową oceną 6. Po udanym zagraniu otrzymuje pół punktu, a jeśli jest to kluczowe dla przebiegu meczu (np. gol, asysta, ważne podanie lub istotna interwencja obronna), cały punkt. Analogicznie punkty są odejmowane po nieudanym zagraniu. Na koniec spotkania punkty są zliczane, tworząc finalną ocenę. Pod uwagę bierzemy tylko graczy, którzy spędzili minimum piętnaście minut regulaminowego czasu gry.