Oceny widzewiaków po meczu z Wisłą

5 października 2014, 11:17 | Autor:

piłkarze

Nie pomogła zmiana trenera. Widzew przegrał trzeci mecz z rzędu, wciąż pozostaje bez zwycięstwa na swoim stadionie i spadł na ostatnie miejsce w tabeli I ligi. Po porażce z Wisłą Płock oceny piłkarzy wysokie być nie mogą.

Dino Hamzić:
Do niego pretensje mieć trudno. Solidny bramkarz, obdarzony odwagą i refleksem. W sobotę nie popełnił żadnego błędu – przy golu nie miał szans. Tam, gdzie mógł, interweniował pewnie i skutecznie. Hamzić często wychodzi łapać piłkę na przedpolu lub kasować akcję rywali. Jak popracuje trochę z Andrzejem Woźniakiem, będzie jeszcze lepszy.
Ocena: 7

Rafał Augustyniak:
Przeciętny mecz Augustyniaka, który z meczu na mecz traci formę z początku sezonu. Mimo ustawienia go z tyłu, był też aktywny pod bramką Wisły. Strzelał celnie głową, miał też okazję po rzucie rożnym, ale uderzenie z 10 metrów, w gąszczu nóg, poszło obok bramki. W obronie zagrał raczej poprawnie, wielkich błędów nie było.
Ocena: 6

Krystian Nowak:
Nowak znów pokazał dużą pewność w obronie, gdzie w pojedynkach 1 na 1 jest nie do przejścia. Wyjątkiem był błąd z 46 minuty, gdy tylko Hamziciowi Widzew mógł zawdzięczać czyste konto (jeszcze). Jedyne niedoskonałości, jakie u niego widać, kryją się w wyprowadzaniu piłki. Miał okazję bramową, ale z 6 metrów nie trafił w bramkę. Ale w tym elemencie stoper niewiele ustępuje naszym rozgrywającym. Za wczorajszy mecz ocena nieco mniej pozytywna, bo trudno przemilczeć jego pudło w 51 minucie. Przez cały mecz grali dobrze, a i przeciwnik rzadko ich nękał.
Ocena: 5

Piotr Mroziński:
W obronie raczej skuteczny i pewny, ale nieco mniej aktywny w ataku od Augustyniaka. Rolą środkowego obrońcy jest jednak zabezpieczenie tyłów, a tutaj Mroziński raczej nie popełniał błędów. Jego występ można więc ocenić jako średni.
Ocena: 6

Konrad Wrzesiński:
Zagrał na prawym skrzydle, ale tym razem – co wynikało z taktyki – dostał sporo zadań defensywnych. Wywiązywał się z nich jako-tako, ale tylko do 76 minuty, gdzie zawalił krycie Marko Radicia, po którym padł gol. W ofensywie był jednym z aktywniejszych piłkarzy. Zagrał kilka dobrych piłek w pole karne, ale na nieszczęście akurat tam, gdzie nie było żadnego z widzewiaków. Grał na pozycji, która mocno eksploatuje zawodników, ale wytrzymał całe 90 minut. Stracony gol obniża notę.Ocena: 4

Dimitrije Injac:
Facet od czarnej roboty w zespole Widzewa. Wywiązywał się z tych zadań znakomicie (chwilę poobserwowaliśmy jego grę, często niewidoczną w ogólnym przekroju spotkania). Brakuje nam jednak w Injacu chęci posłania jakiejś piłki do przodu, Serb potrafi to robić, a rzadko z tego korzysta. Oddał celny strzał w drugiej połowie, ale Kiełpin sobie poradził.
Ocena: 6

Bartłomiej Kasprzak:
Fatalne zawody Kasprzaka. Dopóki grał, miotał się, przeplatając lepsze zagrania ze słabszymi. Zachowanie z 80 minuty było jednak karygodne. Pomocnik, wiedząc że ma na koncie żółtą kartkę, na oczach sędziego przerwał kontrę Wisły łapiąc za koszulkę i powalając na ziemię Patryka Stępińskiego. W konsekwencji obejrzał drugi kartonik i osłabił zespół, który walczył o odrobienie strat. Bartek zaliczył przez ostatnie pół roku tak duży regres, że aż czasem nie wierzymy, że to ten sam zawodnik…
Ocena: 3

David Kwiek (piłkarz meczu):
Jeden z najlepszych widzewiaków na boisku. Aktywnie brał udział w akcjach ofensywnych, brał na siebie ciężar rozgrywania piłki, strzelał. Co prawda, za wiele Kwiek tym nie uzyskał, bo chyba ani razu poważnie nie zagroził bramce Wisły, ale wystarczyło to, by uznać go za najlepszego w naszych barwach. Zszedł 72 minucie z powodu braku sił.
Ocena: 7

Cristian del Toro:
Wystąpił jako lewy „suwak”, gdzie musiał zapieprzać od jednego pola karnego do drugiego. Potwierdził, że nie ma umiejętności w grze ofensywnej. Brak mu dryblingu, dośrodkowania, strzału, pomysłu. Del Toro jest typowym przeszkadzaczem defensywnym, który nic sam nie wykreuje z przodu.
Ocena: 5

Mariusz Rybicki:
Rybicki został ustawiony za plecami Brozia, na 10-tce, i dzięki temu miał okazję do częstszego bycia przy piłce. Niewiele z tego wynikało, choć „Ryba” zaliczył kilka udanych zagrań. Więcej było jednak szamotania się przy próbach dryblingu i aktorskiego padania po wejściach rywali. Przeciętny występ widzewiaka.
Ocena: 5

Mateusz Broź:
Pawlak ustawił go tam, gdzie Broź wywalczył koronę króla strzelców II ligi, czyli na środku ataku. Grając jako napastnik był aktyny, oddał dwa niecelne strzały, w drugiej połowie, po świetnym rajdzie przez pół boiska, wpadł w pole karne, ale podał do….obrońcy z Płocka. To najlepiej pokazuje, że mimo chęci do walki („Broziu” z pewnością je ma) brakuje mu umiejętności.
Ocena: 5

Zmiany

Mateusz Janiec:
Zmienił Brozia w po godzinie gry i nie wniósł nic. Janiec był praktycznie niewidoczny, nie zrobił nic, co mogłoby odmienić wynik meczu. Przespał po prostu pół godziny.
Ocena: 4

Boris Dosljak:
Wszedł w miejsce zmęczonego Kwieka i także nie dał dobrej zmiany. Był za mało aktywny, jako piłkarz z zadaniem odmienienia wyniku za mało brał na siebie ciężaru gry. Raz dostał dobre, prostopadłe podanie od Rybickiego, ale był wolniejszy od bramkarza.Ocena: 4

Damian Warchoł:
Pojawił się na placu gry na ostatnie 12 minut. Zagrał jednak jako jedyny napastnik i pozostawiony bez wsparcia nie miał szans na wygranie jakiejkolwiek piłki z obrońcami gości. Nie przypominamy sobie ani jednego zagrania Warchoła, które mogłoby go wyróżnić. Z powodu krótkiego występu noty jednak nie wystawiamy.
Ocena: brak oceny

Trener

Rafał Pawlak:
Nowy-stary trener totalnie przemeblował ustawienie taktyczne. Było to ryzykowne, bo drużyna miała zaledwie trzy dni, żeby przyswoić sobie nową strategię. Nie sprawdziło się nie tylko dlatego, że Widzew przegrał, ale także dlatego, że nie zdążył załapać jeszcze planu Pawlaka i piłkarze momentami kompletnie nie wiedzieli, co mają grać. Wisła szybko połapała się w taktyce łodzian i próbowała kontrować skrzydłami, co przyniosło jej m.in. wykluczenie Kasprzaka.
Albo Rafał Pawlak dobierze odpowiednią taktykę do posiadanego materiału ludzkiego albo sytuacja będzie się powtarzać. Ci zawodnicy nie bez powodu są tu, gdzie są, i nie przyswoją sobie każdej taktycznej zachcianki szkoleniowca zbyt szybko. Za to, że trener nie potrafił uderzyć się w piersi i przyznać na konferencji, że zawalił sprawę mieszając w ustawieniu i zrzucił winę na „mało angażujących się piłkarzy” ocena będzie kiepska.
Ocena: 4