Oceny widzewiaków po meczu ze Stomilem

29 marca 2015, 13:51 | Autor:

Piłkarze

Takiego rezultatu nikt się chyba nie spodziewał. Widzew wygrał w Ostródzie ze Stomilem 3:1 i w końcu poprawił nastroje sobie i swoim kibicom. Oceny zawodników po tak udanym spotkaniu siłą rzeczy muszą być wysokie. Oby nie po raz ostatni.

Maciej Krakowiak:
Znów zaliczył dobre zawody, choć miał dużo mniej pracy, jak w chociażby w meczu z Arką. W pierwszej połowie był wręcz bezrobotny, w drugiej, gdy Stomil ruszył w poszukiwaniu bramek, musiał parę razy odbić celne strzały Skoby i Jeglińskiego. Niestety po tym drugim uderzeniu piłkę z bliska dobił Jamróz i drugie z rzędu czyste konto przeszło „Krakusowi” koło nosa.
Ocena: 7

Kosuke Kimura:
To nadal nie jest jeszcze ten Kimura, na którego wszyscy w Łodzi liczymy, ale było już dużo lepiej. Co prawda Japończyk za mało odważnie wchodzi na połowę rywala prawą flanką (Stawowy z Przytułą ciągle musieli mu to podpowiadać z ławki), ale paradoksalnie to on zaliczył asystę przy otwierającej wynik bramce. Nie popełnił błędów w obronie, walczył – występ na plus.
Ocena: 7

Arkadiusz Kasperkiewicz:
Po raz drugi zagrał na stoperze, ale biorąc pod uwagę ciągłą rotację pozycji w systemie gry Stawowego, często rozgrywał piłkę stając się pomocnikiem. Był pewniejszy w defensywie, niż w ostatnim meczu, nie tracił piłek, kilka razy zdarzyło mu się nie wrócić do tyłu i rywale mieli szanse na kontry, ale nie wynikało z tego nic groźnego.
Ocena: 6

Krystian Nowak:
Nominalny stoper zaskakiwał nas bardzo częstymi wizytami w pole karne. I to nie przy stałych fragmentach gry, a również w trakcie ataku pozycyjnego. Był wszędzie, jak na kapitana przystało dyrygował kolegami, w obronie naprawiał ich drobne błędy. W końcówce meczu samemu Nowakowi nie wyszło jedno zagranie i było bardzo gorąco, ale stoper sam tą pomyłkę naprawił, wybijając piłkę z przedpola. Zobaczył pierwszą żółtą kartkę w sezonie.
Ocena: 7

Konrad Wrzesiński (piłkarz meczu):
Z konieczności zagrał lewego wahadłowego obrońcę i spisał się na tej pozycji kapitalnie. Robił, co mógł w obronie i uprzykrzał życie Machulence. Dużo groźniejszą bronią Wrzesiński był jednak w ofensywie. Dobrze podchodził pod linię defensywną Stomilu otwierając się na prostopadłe podania. W 36 minucie mógł otworzyć wynik, ale po kapitalnym zagraniu Mrozińskiego trafił w bramkarza (i piłką i ciałem, co poskutkowało wizytą Skiby w szpitalu z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu). W drugiej połowie także bardzo dobrze wychodził do kontr, a jedną z nich – po idealnym podaniu Batrovica – zamienił na gola.
Ocena: 8

Piotr Mroziński:
Ustawiony na pozycji defensywnego pomocnika często cofał się do linii obrony, gdy Kimura z Wrzesińskim zapędzali się do przodu. Często rozgrywał piłkę, szukając po ziemi otwierających podań lub zagrań do Strausa i Bernhardta z pominięciem drugiej linii olsztynian. W pierwszej połowie świetnie obsłużył „Wrzesia”, ale temu zabrakło precyzji, w drugiej udanie rozbijał ataki gospodarzy i dobrą grą przyczynił się do odniesienia wygranej.
Ocena: 7

Tsubasa Nishi:
Wrócił do pierwszej jedenastki i był to come back udany. Nishi pomógł drużynie utrzymać się przy piłce, wprowadzał spokój w ataku pozycyjnym, choć dyktowane przez niego tempo gry – zwłaszcza w pierwszych 45 minutach – mogło uśpić niejednego kibica. Japończyk nie ograniczał się tylko do rozgrywania, dużo pomagał również w odbiorze. Pozytywny występ.
Ocena: 7

Rok Straus:
On także zagrał lepsze spotkanie, jak poprzednie, choć widzewiakom pomagała bez wątpienia taktyka rywala, polegająca na cofnięciu się do głębokiej obrony. To ułatwiało Strausowi i kolegom wymianę piłki na połowie Stomilu i szukanie otwierających podań. Słoweniec włożył w to spotkanie dużo sił, dlatego w 80 minucie został zmieniony.
Ocena: 6

Edgar Bernhardt:
W technicznej i poukładanej drużynie Stawowego pełni raczej rolę bulteriera. Jest go wszędzie pełno i zawsze twardo walczy z rywalami. Na początku drugiej połowy „skasował” Berezovskyego, później napędził stracha jeszcze kilku innym stomilowcom. Gdyby do tych wartości mentalnych dorzucił jeszcze odpowiednią jakość mielibyśmy w Widzewie drugiego Wayne’a Rooneya, tak mamy Bernhardta. Nie ma jednak co narzekać, bo taki „Edi” nam się podoba. Odpuszczenie sparingu Kirgistanu na rzecz walki w I lidze także zasługuje na uznanie!
Ocena: 7

David Kwiek:
W mocno zagęszczonym środku pola radził sobie dość dobrze. Widać było u niego głód piłki po kartkowej pauzie w spotkaniu z Arką. W pierwszej połowie Kwiek był aktywny, rozgrywał, próbował strzałów zza pola karnego, był widoczny. W drugiej jakby nieco zgasł i oddał pole kolegom. Mimo wszystko zagrał całe 90 minut i swoją cegiełkę do wygranej na pewno przyłożył.
Ocena: 6

Liridon Osmanaj:
Od pierwszych minut raczej irytował nas, a nie uszczęśliwiał. Za dużo było wracania do środka pola i prób gry 1 na 1, co kończyło się stratami. Przed przerwą próbował strzelać zza pola karnego, ale przerzucił piłkę nad bramką. W drugiej połowie skupił się na atakowaniu i efekty przyszły – w 61 minucie jak na napastnika przystało zszedł na krótki słupek i z bliska wykończył podanie od Kimury. Zszedł z boiska kilka minut później.
Ocena: 7

Zmiany:

Veljko Batrovic:
Wszedł w miejsce Osmanaja, gdy zespół już wygrywał, więc miał łatwiej. Ustawiony wysoko dobrze rozdzielał piłki, to on zrobił cała robotę przy drugim golu (Wrzesiński tylko dołożył nogę). Również Batrovic uderzał na bramkę, gdy dobitkę do bramki posyłał Rybicki. „Batro” dał świetną zmianę i zastanawialiśmy się nawet, czy jemu nie dać tytułu „Piłkarza meczu”.
Ocena: 8

Mariusz Rybicki:
Pojawił się na boisku na ostatnie 10 minut, a i tak zdążył przystawić na tym meczu swoją pieczęć. Dobrze odnalazł się w polu karnym i skutecznie dobił obroniony strzał Batrovica (minutę po wejściu!). W ofensywie wiele ponadto nie pokazał, bo akurat w ostatnich minutach to Stomil był stroną przeważającą i łodzianie częściej grali już na swojej połowie. Niemniej Rybicki dał świetną zmianę, nie oceniamy go tylko ze względu na krótki występ.
Ocena: brak oceny

Mateusz Janiec:
Zaliczył tzw. „ogon”, a więc nie nagrał się za długo. Miał powalczyć z obrońcami i utrzymać piłkę na połowie Stomilu, ale przyglądał się tylko z daleka, jak gospodarze strzelali honorowego gola. Występu Jańca oczywiście nie oceniamy.
Ocena: brak oceny

Trener

Wojciech Stawowy:
Pierwsza połowa wyglądała podobnie, jak poprzednie w wykonaniu Widzewa. Bardzo długie, niekiedy monotonne podawanie piłki wszerz boiska kończyło się na 30 metrze od bramki Stomilu. Procent posiadania był jednak na korzyść łodzian olbrzymi, bo rywale cofnęli się bardzo głęboko. W drugiej połowie w końcu tiki-taka Wojciecha Stawowego przyniosła plony. Zaczęło się od rozmontowania obrony i bramki Osmanaja, a później poszło. Dwa szybkie kolejne gole skończyły mecz i można było czekać ostatniego gwizdka. Stawowy zrobił wczoraj bardzo dobre zmiany – i Batrovic i Rybicki brali udział przy strzelanych golach. Powrót do taktyki z trzema obrońcami i wysoko ustawionymi bocznymi defensorami sprawdził się, więc trener łodzian zasłużył na pochwały. Zwłaszcza, że pracować musi w bardzo trudnych warunkach. Za to szczególnie dziękujemy!
Ocena: 8