P. Banaszak: „Nie boję się presji, bo wiem, jak sobie z nią radzić”

5 września 2018, 09:36 | Autor:

Jednym z trzech piłkarzy srowadzonych przez Widzew w ostatnim dniu okienka transferowego jest Przemysław Banaszak. 21-letni napastnik do tej pory grał w Chełmiance Chełm, w barwach której w poprzednim sezonie został królem strzelców III ligi. Porozmawialiśmy z nim w dniu jego pierwszych zajęć z nowym zespołem.



– Pierwszy trening w Widzewie już za tobą. Jak wrażenia?

– Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Pierwsze zajęcia w Widzewie oceniam dobrze, drużyna też mnie fajnie przyjęła.

– Łódź to dla ciebie nowość. Nikogo z Widzewa wcześniej nie znałeś?

– Zgadza się. Przyszedłem tu w nieznane, z nikim wcześniej nie miałem kontaktu. W mieście też na dłużej jestem po raz pierwszy, wcześniej bywałem tu tylko przejazdem.

– Dlaczego wybrałeś Widzew?

– Czułem, że Widzew bardzo o mnie zabiega i że jestem tutaj potrzebny. To był główny powód i dlatego moja decyzja poszła właśnie w tę stronę.

– Zabiegały o ciebie też kluby z Ekstraklasy. Nie korciło, żeby spróbować wyżej?

– Na pewno to była duża pokusa, ja zresztą wcześniej uważałem tak samo. Byłem na testach w GKS Katowice i w Piaście Gliwice, ale tam nie dogadały się kluby. Ekwiwalent za mnie był zbyt wysoki, widocznie nie chcieli zaryzykować.

– Jesteś wychowankiem Hetmana Żółkiewka. Zanim jednak przeszedłeś do Chełmianki, przez pół roku nie grałeś. Co się wtedy stało?

– Miałem złamany obojczyk, który się zrastał i nie mogłem przez to występować. Później zbyt mocno paliłem się do gry, nawet lekarz mówił, żeby zaczekać, a ja zbyt szybko wróciłem i odnowiła mi się kontuzja. Po tym od razu przeszedłem do Chełmianki.

– Twoje statystyki sprzed poprzedniego sezonu nie powalają na kolana. Nie strzelałeś wielu bramek. Dostawałeś za mało szans?

– Tak, ale wpływ miał na pewno też mój wiek. Byłem młodszy i inaczej patrzyłem na piłkę, inaczej miałem w głowie. Moja forma strzelecka to jest zasługa treningu. Zacząłem dodatkowo trenować, wszedłem też w strefy treningu mentalnego, więc ta forma wzrastała wraz z intensywnością mojej pracy. Dużo oczywiście zawdzięczam też trenerom w Chełmiance, bo dzięki nim rozwinąłem skrzydła i to oni wprowadzili mnie w trening, którego wcześniej nie znałem.

– Straciłeś początek sezonu, bo chciałeś odejść z Chełmianki i dlatego nie byłeś wystawiany. Piłkarzem Widzewa zostałeś jednak dopiero w ostatnim dniu okienka transferowego. A gdyby się nie udało?

– Nawet jak jechałem do Łodzi, to dzwoniło jeszcze kilka klubów, ale byłem już tak zdeterminowany na Widzew, że uciąłem tamte kontakty. Gdyby się nie udało, być może zostałbym w Chełmiance, ale tak jak powiedziałem – telefony dzwoniły. (śmiech)

– Michał Miller i Daniel Świderski też przychodzili do Widzewa jako superstrzelcy. Nie poradzili sobie jednak. Nie boisz się, że ciebie też ten poziom przerośnie?

– Czy się boję? Nie! Trzeba sobie stawiać wysokie cele. Nie patrzę w historię, chcę się skupiać na tym, co jest tu i teraz, z treningu na trening, z treningu na mecz. Co z tego wyniknie, zobaczymy. Takie miałem podejście w Chełmie i chcę je przełożyć na Widzew.



– Presja na Widzewie będzie jednak o wiele większa.

– Oczywiście zdaję sobie z tego sprawę i jak rozważałem przejście do Widzewa, to doskonale o tym wiedziałem. Ja się nie boję presji, bo wiem jak sobie z nią radzić. Może ten doping na stadionie będzie pomagał mi piąć się w górę, a nie stresował.

– Jak możesz scharakteryzować siebie jako napastnika?

– Jestem szybkim zawodnikiem, szukam gry na boisku. Staram się być bardzo aktywny i brać udział w każdej akcji. Nie chcę jednak robić wielkiej pompki na mnie, jaki to ja nie jestem. Będziecie mogli zobaczyć mnie na boisku i ocenić samemu.

– W sobotę Widzew zagra z Górnikiem Łęczna z twoich rejonów. Podpowiesz coś trenerowi Mroczkowskiemu?

– (śmiech) Górnik kojarzę dobrze, bo mieszkam w Lublinie. Na kilku meczach byłem, kilku zawodników znam może nie osobiście, ale wiem jak grają. Jeżeli trener będzie miał jakieś pytania, to na pewno coś podpowiem.

– Pamiętasz swój ostatni mecz z rezerwami Górnika?

– Pamiętam! 5:0!

– W sobotę powtórka?

– Jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że tak się stanie. Najważniejsze jednak, żeby zdobyć trzy punkty, a wynik wielkiej różnicy nie zrobi. Dla kibiców oczywiście warto strzelić jak najwięcej bramek!

– Na koniec pytanie kibicowskie: wiesz jaki jest związek Chełma z Widzewem?

– Tak, to nie są chyba przyjazne rejony.

– Nie do końca. W mieście działa też fan club Widzewa, a ludzie z Chełma od lat jeżdżą na mecze do Łodzi!

– O, nie wiedziałem! Bardzo się z tego cieszę!

Rozmawiał Kamil



Subskrybuj
Powiadom o
6 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Widzewek
5 lat temu

Widzew wierzy w Ciebie Przemku !

kalin
5 lat temu

chłopaku wiara w Ciebie jest absolutna. Jak zostawisz „warątrobe ” na boisku to szacunek bedziesz miał zawsze!!!

Rob
5 lat temu

Graj chłopie dobrze a pójdziesz w górę razem z klubem! Liga po lidze aż to LM!

Goose
5 lat temu

Ty jeszcze nie wiesz jak sobie poradzić z presją Przemku :) Zobaczysz 17tys mord to zrozumiesz o co w tym wszystkich chodzi ! Powodzenia

Jarek
5 lat temu

Co z uprawnieniami do gry? Samo przejęcie do Widzewa nie daje automatycznie zgody na grę. Czy wszyscy mają już załatwione papiery? Kto będzie mógł zagrać w najbliższym meczu?

Tomek 66
5 lat temu

Już mieliśmy króla i wicekróla strzelców III ligi, a nawet króla ekstraklapy. Miejmy nadzieję, że w końcu ten odpali. Jest młody i chyba bez kompleksów. Pozostali to nieporozumienie. Najmniejsze chyba Świder, a to za bramki w Ostródzie.

6
0
Would love your thoughts, please comment.x