P. Wolański: „Trzeba się uśmiechać, gdy cię wyzywają”
8 października 2018, 20:41 | Autor: Martyna
W sobotę Patryk Wolański znów pokazał się z dobrej strony. W meczu z Radomiakiem Radom kilkukrotnie uchronił swój zespół od straty gola i ostatecznie zachował czyste konto. Dzień później bramkarz pojawił się na otwarciu Akademii Widzewa w Zgierzu. Udało nam się z nim porozmawiać.
– Kolejne zwycięstwo stało się faktem. Jak skomentujesz sobotni mecz?
– Wygraliśmy zdecydowanie zasłużenie. Radomiak musiał sobie stworzyć szanse, bo to jest najskuteczniejszy zespół, jak gra u siebie. Byliśmy na to przygotowani. Mieliśmy swoje założenia taktyczne i uważam, że bardzo dobrze je wykonaliśmy. Byliśmy pewni, że na drugą połowę oni wyjdą zmotywowani, z chęciami odrobienia wyniku. Staraliśmy się utrzymywać jak najdłużej przy piłce, zwalniać tę grę i dowieźć wynik. Na wyjazdach jest ciężko wygrywać i zdobywać punkty, dlatego 1:0 to bardzo dobry rezultat.
– To lepiej, gdy przeciwnik gra otwartą piłkę.
– Zgadza się. Na pewno ta liga jest dużo łatwiejsza niż III liga, nie tylko według mnie. Dużo zespołów przyjeżdża do nas i jest otwartych na grę. Chcą z nami wygrywać, grać otwartą piłkę i strzelać bramki. Przez to tworzy się więcej miejsca z przodu dla chłopaków, żeby zdobywali teren i gole.
– W przerwie chyba próbowałeś delikatnie sprowokować kibiców gospodarzy?
– To nie jest prowokacja. Trzeba się uśmiechać, gdy cię wyzywają, bo to jeszcze bardziej ich denerwuje. Każdy wiedział na jakim terenie graliśmy. Wyzywani byliśmy przez cały mecz. W pierwszej połowie wybroniłem dwie sytuacje i to jeszcze bardziej denerwowało kibiców. Przegrywali 0:1, więc co mieli innego robić, mogli jedynie z trybun sobie pokrzyczeć i wygwizdać bramkarza, który schodzi ostatni z boiska.
– Widzew lubi wygrywać z tymi trudnymi przeciwnikami, a zdarza się, że gubi punkty z tymi łatwymi.
– Coś w tym jest. To jest chyba ta mentalność. Trzeba ciężko pracować nad tym, żeby się te wpadki nie zdarzały. Większa motywacja jest zawsze na zespoły z góry tabeli. Ja też jestem dużo spokojniejszy, jak jadę na mecz z czołówką, niż gdy jadę na mecz z zespołami z dołu. Nie wiem, skąd to się bierze. Może dlatego, że te zespoły są dużo bardziej zmotywowane, a u nas gdzieś tej motywacji i koncentracji brakuje. Mamy swoje abecadło od trenera Mroczkowskiego. Cały czas nam wpaja to, że zaangażowanie, myślenie i chęć gry w piłkę to są podstawy i najważniejsze rzeczy, które musimy przekładać na boisko. Wychodzi nam to coraz lepiej.
– To był kolejny mecz w tym sezonie z czystym kontem.
– Ciężko pracuje na to cała drużyna. Wszyscy pomagają w tym, żeby tych błędów nie było. Bramkarz może wybronić tyle, ile po prostu jest w jego zasięgu, ale bramki padają także po błędach całego zespołu, nie tylko bramkarza. To zasługa nas wszystkich, szczególnie linii obrony, która teraz naprawdę dobrze funkcjonuje.
– W sobotę zmierzycie się ze Skrą Częstochowa.
– To będzie trudny mecz. Skra miała ciężki początek, ale w ostatnich meczach pokazała, że potrafi zdobywać punkty i chce uciec z tej dolnej części tabeli. My też nie możemy się unieść w chmury, tylko pokornie walczyć o kolejne punkty, żeby nas inne zespoły nie doganiały.
– Z awansem będzie łatwiej, bo wchodzą trzy drużyny?
– Na pewno chcemy awansować. Przede wszystkim w dobrym stylu. Nie męczyć tego do ostatnich meczów, tylko mieć spokój już na kilka kolejek przed końcem sezonu. Tak, żeby nie było nerwówki, jak w poprzednim sezonie. Chcemy awansować szybko i świętować to w normalnym stylu z kibicami, a nie tak jak w tamtym sezonie, kiedy trochę nam się to nie udało.
– Spotkaliśmy się tu przy okazji otwarcia zgierskiej Akademii Widzewa. Jak ci się podoba impreza?
– Bardzo dobrze, że dyrektorem jest teraz Marcin Płuska i zaprasza mnie na wszystkie takie imprezy, które organizuje. To jest chyba już trzecia w tym roku, na której jestem. Staram się aktywnie uczestniczyć w tym, żeby te wydarzenia miały też taką dobrą jakość. Dyrektor wykonuje tutaj naprawdę dobrą robotę, a jak jeszcze pojawiają się piłkarze pierwszej drużyny, to zawsze dla dzieciaków to jest frajda. Oby więcej takich spotkań.
– Zauważyłam, że złapałeś dobry kontakt z jednym młodym bramkarzem. Nie myślałeś, żeby zająć się też trenowaniem takich chłopców?
– Zrobiłem już odpowiednie szkolenia, posiadam takie papiery, ale na razie muszę skupić się na swojej karierze i rodzinie. Na pewno przyjdzie na to czas.
– Takie wydarzenia to dobra sprawa dla młodych adeptów piłki nożnej.
– Przed nimi jeszcze na pewno bardzo długa droga. Teraz to jest bardziej taka forma zabawy i duża ingerencja rodziców, żeby gdzieś tam pchać dzieci w ten sport. Jednak dużą siłę mają telefony i komputery, to jest coś, co przewyższa sport. Kiedyś dzieci same wychodziły i rodzice nie mogli ich zwołać do domu, a teraz jest na odwrót. Oby ta forma zabawy wciągnęła je w piłkę nożną. Przyjście na stadion też pokazuje im, że warto trenować i grać.
– Patrząc na te dzieci, widzisz siebie sprzed lat?
– Mam dużo wspomnień, ale ja wychowywałem się w tej piłce nożnej w zupełnie innych warunkach. Mieliśmy trzepak pod blokiem i tam spędzaliśmy w swoim małym gronie nawet po dziesięć godzin dziennie. Robiliśmy sobie jakieś konkursy piłkarskie. Nie było takich imprez, nie było orlików. Krzak, torba, butelka i tak się grało w piłkę. Potrzebowaliśmy jeszcze tylko 50 groszy na oranżadę! (śmiech) Zupełnie inne czasy.
Rozmawiała Martyna





Wisła Płock
Górnik Zabrze
Raków Częstochowa
Jagiellonia Białystok
Cracovia
Radomiak Radom
Lech Poznań
Zagłębie Lubin
Korona Kielce
Pogoń Szczecin
Arka Gdynia
Lechia Gdańsk
Widzew Łódź
GKS Katowice
Motor Lublin
Legia Warszawa
Termalica Nieciecza
Piast Gliwice
Legia II Warszawa
Warta Sieradz
ŁKS Łomża
Ząbkovia Ząbki
Wigry Suwałki
Wisła II Płock
Świt Nowy Dwór Maz.
Broń Radom
KS CK Troszyn
Lechia Tomaszów Maz.
Olimpia Elbląg
Widzew II Łódź
Jagiellonia II Białystok
GKS Bełchatów
Mławianka Mława
GKS Wikielec
KS Wasilków
Znicz Biała Piska
” W przerwie chyba próbowałeś delikatnie sprowokować kibiców gości?”
Gości :D?
Bo my zawsze gramy u siebie :)
Patryk tak zagrzał kibiców, że aż miło było patrzeć… A tuż po przerwie Humer dołożył swoje – siedziałem centralnie nad ławką rezerwowych, ten uśmiech Humera do kibiców R cudo. Piękne chwile przeżyłem w sobotę, dzieki chłopaki