Relacja z trybun: Widzew Łódź – Zawisza Bydgoszcz 26.07.2013

27 lipca 2013, 11:37 | Autor:

Inauguracja ligowego sezonu przy Piłsudskiego zaczęła się szczęśliwie dla Widzewa. Łodzianie wygrali z Zawiszą, choć wcale się na to nie zanosiło.
IMG_1215
Jeszcze w trakcie przerwy letniej Wojewoda Łódzka, Jolanta Chełmińska, wydała decyzję o zamknięciu sektora pod Zegarem na pierwszym na stadionie Widzewa mecz nowego sezonu. Powodem było odpalenie środków pirotechnicznym na meczu z Legią.
Wiadomo więc było, że w ważnym spotkaniu piłkarze będą musieli grać przy pustej Trybunie D. O pozostawieniu zawodników samym sobie nie było oczywiście nawet mowy. Kibice, podobnie jak kilka miesięcy temu w meczu z Lechią Gdańsk, stworzyli „zastępczy młyn” na „Niciarce”. Tam bowiem przeniosono fanatyków spod Zegara.

Przed spotkaniem fani Widzewa wzajemnie mobilizowali się nakręcając do dopingu i pomocy drużynie w trudnym dla niej okresie. Gdy tylko podopieczni trenera Mroczkowskiego wybiegli na boisko usłyszeli gromkie: „Jesteśmy z wami”. To ważny gest, który z pewnością wiele dla zawodników znaczy.

Tuż po pierwszym gwizdku na Trybunie B zaprezentowno mini oprawę. Składały się na nią: flagi na kijach powiewające w każdym miejscu sektora oraz okazjonalny transparent „Nic, na prawdę nic, nie pomoże. Jeśli ty nie pomożesz Widzewowi”. Słowa te będące parafrazą refrenu znanej przed laty piosenki idealnie oddają wielką wolę kibiców do wsparcia drużyny Mroczkowskiego w ciężkim sezonie.
Po tym, jak transparent opadł, a na płot wróciły flagi, „Niciarka” ruszyła z dobrym dopingiem, który nie osłabł nawet po bramce zdobytej przez Zawiszę.

Ich i piłkarzy wysiłki nagrodziła akcja, w której błsynął sprowadzony kilka dnie temu do Widzewa Eduards Visnakovs. Łotysz zainicjował akcję na środku boiska, a potem (prz wsparciu i asyście Pawłowskiego) sam ją wykończył dając tym samym wyrównanie. Z pewnością oglądający mecz w TV Grzegorz Waranecki, biznesem który sfinansował przejście „Wiśni” do Widzewa, nalał sobie szklaneczkę zacnego trunku ;-)

W drugiej połowie meczu inicjatywę zaczęli przejmować godpodarze co podkręciło kibiców do jeszcze głośniejszego dopingu. Stał on piątkowego wieczoru na bardzo wysokim poziomie, zupełnie inaczej niż przy okazji wspomnianego meczu z Lechią, czy przed laty z Cracovią. Wówczas ten okazjonalny młyn nie prezentował tak wysokiego poziomu.

Pod koniec spotkania na stadionie im. Ludwika Sobolewskiego nastąpił wyczekiwany, drugi wybuch radości. Po ciekawej akcji i podaniu Kaczmarka Widzew strzelił drugiego gola. Zdobył go nie kto inny, jak nowy idol widzewskich trybun – Eduards Visnakovs.
„Niciarka”, nbawiąca się już bez koszulek, po raz kolejny zerwała się z kapitalnym śpiewem, dodając piłkarzom wsparcia.

Na szczęście atakujący goście nie zdołali już poważnie zagrozić bramce Macieja Mielcarza. Widzewiacy dowieźli wygraną do końca, co w świetle przeboegu gry trzeba uznać za niemałe szczęście. Los więc oddał trochę to, co zabrał na Łazienkowskiej. Tam podopieczni Mroczkowskiego mięli fatalną skuteczność, a w piątek oddając dwa celne strzały zdobyli dwa gole!
Po ostatnim gwizdku piłkarze długo cieszyli się z kibicami dziękując im za doping. Fani skandowali nowo nadany napastnikowi z Łotwy pseudonim – „Wiśnia”. Na wdzięczność fanatyków zasłużył także pozdrawiany z trybun Grzegorz Waranecki, który przebywa w Stanach Zjednoczonych.

Najważniejsze jednak są trzy punkty, z których radość przy Piłsudskiego była duża. W trudnych momentach zwycięstwa są na wagę złota i dają więcej wiary w końcowy sukces, jakim jest utrzymanie. Miejmy nadzieję, że w sobotnim meczu z Koroną (3 sierpnia, o 18:00) Widzew zrobi ku temu kolejny krok.

Ciekawostki kibicowskie:

* na płotach zawisły trzy transparenty: dwa dla zmarłych kibiców ŚP. „Kinola” i ŚP. „Falco” oraz płótno informujące o akcji charytatywnej, jaką prowadzą kibice w całej Polsce (facebook.com/kolorujemy)
* swoje święto miał wczoraj fan club z Łęczycy, którego flaga debiutowała na meczu z Zawiszą
* choć piątkowe spotkanie rozgrywano bez udziału kibiców gości, mundurowi zakwalifikowali je jako tzw. mecz podwyższonego ryzyka; nad głowami latał m.in. policyjny helikopter. Za te idiotyczne zabezpieczenia imprezy zapłacimy wszyscy swoimi podatkami