Rok temu Widzew awansował do II ligi
16 czerwca 2019, 12:27 | Autor: Kamil
Data 16 czerwca 2018 roku zapadnie w pamięć kibiców na bardzo długo. Tego dnia, w niesamowitych okolicznościach, piłkarze Widzewa wywalczyli awans do II ligi. Dziś mija rok od wydarzeń z Ostródy.
Po nieudanym meczu z Lechią Tomaszów Mazowiecki, pracę stracił Franciszek Smuda. Stery przy al. Piłsudskiego przejął Radosław Mroczkowski, przed którym postawiono tylko jedno zadanie: awans do II ligi. Nawet pomimo serii dwóch bezbramkowych remisów, to łodzianie byli w korzystniejszej sytuacji. Do sukcesu wystarczała im tylko wyjazdowa wygrana z Sokołem Ostróda.
Niestety, od samego początku spotkanie nie układało się po myśli widzewiaków. Bardzo szybko boisko musiał opuścić kontuzjowany Marcin Pieńkowski, którego zmienił Kacper Falon. Gra gości nie kleiła się, a na domiar złego, w równolegle toczącym się starciu, Lechia prowadziła z MKS Ełk już 3:0. Kulminacja przyszła w 35. minucie, gdy gola dla Sokoła strzelił Kamil Smyt i wydawało się, że awans znów przejdzie Widzewowi koło nosa.
Mroczkowski postawił wszystko na jedną kartę i jeszcze przed przerwą wpuścił na boisko Daniela Świderskiego, co kilkadziesiąt minut później okazało się strzałem w dziesiątkę. Najpierw jednak, chwilę po zmianie stron, jeden z zawodników z Ostródy zagrał futbolówkę ręką w polu karnym. Sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr, a skutecznym egzekutorem okazał się Mateusz Michalski. Widzew atakował, ale bardzo długo nie przynosiło to żadnego skutku. Aż do 77. minuty…
Na lewej stronie boiska piłkę otrzymał Marek Zuziak, który dośrodkował ją w stronę Michalskiego. Ten oddał ją Falonowi, a pomocnik zdecydował się na strzał. Futbolówka trafiła w jednego z obrońców, dzięki czemu dopadł do niej Świderski. Napastnik znalazł się w pozycji sam na sam z bramkarzem i bez problemu go pokonał! Choć mecz rozgrywany był w Ostródzie, zdecydowana większość stadionu oszalała z radości, na czele z komentującym starcie dla Widzew TV Arkadiuszem Stolarkiem.
Łodzianie nie zamierzali oddawać już awansu, a w końcówce do siatki jeszcze raz trafił Świderski i nawet kontaktowy gol dla Sokoła nie zmienił już losów tego pojedynku. Goście zaczęli świętować – najpierw na murawie, razem z licznie przybyłymi tego dnia na Mazury kibicami, a później już przy al. Piłsudskiego, gdzie czekał na nich bardzo liczny komitet powitalny!
Spotkanie to z całą pewnością zapisało się na kartach historii Widzewa. Pozostaje mieć nadzieję, że, po bardzo przykrym zakończeniu poprzedniego sezonu, już za rok czeka nas powtórka, podczas której znów będzie można się cieszyć z kolejnego kroku w drodze powrotnej na szczyt!




Jagiellonia Białystok
Górnik Zabrze
Cracovia
Wisła Płock
Korona Kielce
Lech Poznań
Zagłębie Lubin
Widzew Łódź
Legia Warszawa
Radomiak Radom
Raków Częstochowa
Pogoń Szczecin
Motor Lublin
Arka Gdynia
GKS Katowice
Lechia Gdańsk
Termalica Nieciecza
Piast Gliwice 
Ząbkovia Ząbki
Legia II Warszawa
Warta Sieradz
ŁKS Łomża
Świt Nowy Dwór Maz.
Wigry Suwałki
Wisła II Płock
Broń Radom
Lechia Tomaszów Maz.
GKS Bełchatów
KS CK Troszyn
Olimpia Elbląg
Widzew II Łódź
GKS Wikielec
KS Wasilków
Mławianka Mława
Jagiellonia II Białystok
Znicz Biała Piska
„Daniel Świderski…. ten człowiek zapomniany…” =)
Po co to przypominać ?? Było minęło. Rozumiem mistrzostwo Polski albo awans do LM ale tym nie ma się co podniecać.
gdyby michalski sam karnego by strzelal w czestochowie 1 liga by byla nasza
najważniejsze jest to co jest tu i teraz ile można życz wspomnieniami