Relacja z boiska: Sandecja Nowy Sącz – Widzew 2:2 (2:2, 1:0) k. 5:4

7 listopada 2013, 19:41 | Autor:

W 1/8 finału Pucharu Polski Widzewowi przyszło zmierzyć się z I-ligową Sandecją Nowy Sącz. Mimo wcześniejszych zapowiedzi, że mecz ten Widzew będzie grał w najsilniejszym składzie, sztab trenerski pozwolił odpocząć kilku podstawowym piłkarzom, m.in. Princewillowi Okachiemu, Veljko Batroviciovi i Eduardsowi Visnakovsovi, którzy spotkanie rozpoczęli na ławce rezerwowych. I być może z tego powodu w pierwszym kwadransie między drużynami nie było widać różnicy klas. Pierwszą składną akcję widzewiacy przeprowadzili w 22 minucie, kiedy to w pole karne wpadł Aleksejs Visnakovs, ale był osamotniony i po interwencji Marka Kozła wywalczył tylko rzut rożny. Było po nim trochę zamieszania w polu karnym Sandecji, ale strzał Visnakovsa został zablokowany. Gospodarze z szybką kontrą wyszli w 29 minucie, ale Jonathan Perez dogonił byłego widzewiaka – Łukasza Grzeszczyka i nie pozwolił mu wyjść na pozycję sam na sam z Maciejem Krakowiakiem. Kolejną akcję sądecczanie przeprowadzili 2 minuty później, ale znowu dobrze w obronie zachował się Perez. Jeszcze lepszą sytuację Sandecja miała w 35 minucie, ale Maciej Krakowiak świetnie obronił strzał z bliska Tomasza Margola po kolejnym błędzie bardzo słabo grającego Tomasza Augustyniaka. W 39 minucie Povilas Leimonas zbyt wysoko podniósł nogę w polu karnym, Maciej Bębenek upadł i arbiter po dłuższym zastanowieniu podyktował rzut karny, który pewnie wykorzystał Adam Mójta. Do przerwy Sandecja nieoczekiwanie prowadziła z 1:0.
Druga połowę Widzew zaczął już z OkachimE. Visnakovsem. Ten drugi od razu miał szansę na wyrównanie po dośrodkowaniu Marcina Kaczmarka, ale nie trafił w piłkę. Ataki Widzewa przyniosły efekt w 52 minucie, kiedy E. Visnakovs zabrał piłkę obrońcy, podał do Jakuba Bartkowskiego, który idealnie wyłożył piłkę Kaczmarkowi i ten nie zmarnował sytuacji sam na sam z bramkarzem Sandecji. W 59 minucie A. Visnakovs zaskakująco strzelił w momencie, kiedy wydawało się, że będzie centrował do brata i Kozioł wybił piłkę na rzut rożny. W 65 minucie Kaczmarek odebrał piłkę jednemu z obrońców i zagrał do E. Visnakovsa, ale temu zabrakło zdecydowania, by strzelić na bramkę i po rozegraniu piłki z bratem akcja zakończyła się niepowodzeniem. Za to w 72 minucie pierwszy błąd w obronie wykorzystują gospodarze po strzale z najbliższej odległości Grzeszczyka. 4 minuty później Widzew ponownie mógł wyrównać za sprawą E. Visnakovsa, który otrzymał świetną piłkę od Batrovicia, ale Łotysz ponownie spóźnił się z dostawieniem nogi. Chwilę później z kolei Sandecja miała szansę na podwyższenie prowadzenia po błędzie łódzkich stoperów. W 79 minucie kolejna akcja braci Visnakovs przyniosła remis – Aleksejs podawał do Eduardsa. W 83 minucie losy meczu mógł rozstrzygnąć Batrović po świetnym podaniu Patryka Stępińskiego, ale jego strzał trafił w słupek a dobrze ustawiony był Alen Melunović… Minutę później sam na sam z Kozłem był właśnie Serb po podaniu Batrovicia, ale przestrzelił. W 86 minucie wchodzącego na główkę Melunovicia w ostatniej chwili uprzedził obrońca o mało nie pakując głową piłki do własnej bramki. Już w doliczonym czasie gry kolejne świetne podanie do Batrovicia wykonał Stępiński, ale Czarnogórzec strzelił niecelnie i doszło do dogrywki.
W 92 minucie Stępiński wrzucił piłkę w pole karne, głową przedłużył ją E. Visnakovs i zamykający akcję Kaczmarek strzelił obok bramki. 2 minuty później Batrović zagrał w pole karne do Melunovicia, ale ten źle wyskoczył i nie trafił dobrze głową w piłkę. W 100 minucie przed stratą bramki uratował łodzian Krakowiak po pierwszym błędzie w kryciu Bartkowskiego. W 104 minucie Kaczmarkowi odnowiła się kontuzja mięśnia dwugłowego i wydawało się, że Widzew będzie musiał grać w dziesiątkę, ponieważ Rafał Pawlak trzeciej zmiany dokonał już w 73 minucie – o wiele za wcześnie jak na fazę pucharową rozgrywek. Na szczęście po zabiegach masażystów lewy pomocnik łodzian wrócił na boisko. W 106 minucie idealną sytuację miał E. Visnakovs, ale uderzył głową zbyt słabo. 5 minut później dobrą szansę mieli gospodarze, ale dośrodkowanie było zbyt mocne. W 112 minucie Melunović wywalczył rzut wolny 22 metry od bramki Kozła, ale tylko obił mur i piłka wyszła na róg. W 119 minucie w dobrej sytuacji znalazł się ponownie Melunović, ale nie opanował piłki. Minutę później zza pola karnego strzelił E. Visnakovs, Kozioł „wypluł” piłkę przed siebie, ale nie było komu dobić piłki i zakończyło się tylko na rzucie rożnym. Minutę później mecz zakończył się i sędzia zarządził konkurs rzutów karnych, w którym jako jedyny pomylił się Batrović i do ćwierćfinału Pucharu Polski awansowała Sandecja.

Sandecja Nowy Sącz – Widzew Łódź 2:2 (2:2, 1:0) kr. 5:4

1:0 Mójta 39′ (karny)
1:1 Kaczmarek 52′
2:1 Grzeszczyk 72′
2:2 E. Visnakovs 79′

Rzuty karne:
0:1 E. Visnakovs
1:1 Petran
1:2 A.Visnakovs
2:2 Nather
2:3 Melunović
3:3 Grzeszczyk
3:3 Batrović (broni Kozioł)
4:3 Górski
4:4 Kaczmarek
5:4 Mójta

Sandecja: Kozioł – Makuch, Petran, Czarnecki, Mójta – Grzeszczyk, Nather, Margol (74 Zawiślan), Bębenek (99 Certik), Kosiorowski – Badalyan (75 Górski)

Widzew: Krakowiak 7 – Bartkowski 7, Perez 6, Augustyniak 3 (46 Okachi 3), Stępiński 6 – Lafrance 6, Leimonas 4 (46 E. Visnakovs 6), Kaczmarek 6, Alex 5 (73 Batrović 5), A. Visnakovs 7 – Melunović 5

Żółte kartki: Kosiorowski 56′, Grzeszczyk 58′, Nather 67′, Górski 81′, Petran 111′ (wszyscy faule) – Alex 18′ (zbyt wysoko uniesiona noga), Stępiński 26′ (faul)
Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom)