TKzM: „Rozterki El Komendante”

28 listopada 2013, 19:04 | Autor:

twardy kibol z młyna

Twardy Kibol z Młyna ma dla Was swój najnowszy felieton. Jak zawsze napisany z mega rozmachem, jak zawsze celny. Tym razem na tapecie wylądował m.in. Komendant Główny Policji, jak i cała dowodzona przez niego instytucja. Usiądźcie wygodnie i czytajcie. Warto!

„Rozterki El Komendante”

No nie powiem, trochę się działo. W tym tygodniu niektórzy obywatele RP osiągnęli już „Himalaje absurdu”. Bohaterem tygodnia zostaje tym razem nie minister w randze szeryfa, Bartłomiej Sienkiewicz, a sam „Król”, „Archanioł”, „El Komendante”, Marek Działoszyński! Czytając to, proszę Was o „standing ovation”, naprawdę wstańcie i klaszczcie w dłonie! Należy nagrodzić szczerość pana komendanta, który przyznał, że Policja nie umie zabezpieczyć meczów piłki nożnej! Na pewno długo bił się z myślami, by na koniec zdecydować się na szczerość i wyznać całej Polsce to, co kibole wiedzą od dawna. Chodzi mianowicie o cztery elementy, które miały przynieść sukces Policji w walce z kibolami, a nie przyniosły i teraz już im chyba w Komendzie Głównej brakuje dalszych pomysłów:

– Mandaty
Dowodzący oddziałami prewencji przy zabezpieczeniu przejazdów kibiców i terenu wokół stadionu nie mają pojęcia, jak to skutecznie zrobić. W związku z tym ich misją podczas tych czynności nie jest „zabezpieczanie”, a wyłącznie wyłapywanie osobników pijących piwka, sikających gdzieś pod drzewem, czy używających słów powszechnie uznawanych za wulgarne. Dlaczego to robią? Ano dlatego, że czas wokół meczu, to wspaniała okazja do podniesienia policyjnych statystyk w ilości wypisanych mandatów. Nie zdziwiłbym się, gdyby panowała wręcz wewnętrzna rywalizacja, pomiędzy nieukami z prewencji, którzy urządzają pod stadionami polowania na wspomnianych wyżej delikwentów.

– Kompleksy
Nieuki z prewencji wykorzystują wszelkie wydarzenia z udziałem kibiców do wyżycia się i pokazania swoich codziennych kompleksów. W końcu bycie poniżanym przez przełożonego, każego dnia w pracy, musi źle wpływać na ich psychikę. Kibole są dla nich poligonem, na którym nieuki, jak to nieuki, używając argumentów typu „nie, bo nie” i „tak, bo tak” ćwiczą techniki negocjacji oraz za pomocą siły zrzucają z siebie ciśnienie. Znajomy, znajomego itd. był właśnie takim nieukiem z prewencji i zawsze, gdy miał w tygodniu robotę przy meczach, cieszył się z tego, jak dziecko, mówiąc: „znowu komuś się d…bie bez konsekwencji”.

– Manipulacja
Zanim przejdę do rzeczy, złapcie się czegoś mocno, bo to będzie niczym uderzenie młota pneumatycznego! „El Komendante” ogłosił właśnie (wraz ze swoim przyjacielem-celebrytą rzecznikiem Sokołowskim), że trzeba kibolom zabronić jeździć na mecze swoje drużyny do końca sezonu! Na razie do końca, a później pewnie do kolejnego końca i jeszcze jednego. Jakże cwany pomysł! Już dawno w swoich felietonach martwiłem się o to wasze przepracowanie, panowie milicjanci i teraz wreszcie odetchnę z ulgą. Będziecie mogli sobie w końcu odpocząć. Ale zaraz, czy na pewno? Oczywiście że nie, bo kibolstwo zgłosi wam w dniu meczu tyle manifestacji w okolicach stadionów, na które zabroniono im jechać, że po pierwsze nie wystarczy wam sił, żeby zabezpieczyć je wszystkie na raz, a po drugie nie będziecie w stanie panować nad przejazdem kibolstwa z miasta do miasta! Tak, wtedy będzie bezpiecznie.
Gdzie ta manipulacja? Już wyjaśniam. Milicjanci, chyba zdając sobie sprawę z tego, jakie głupoty wypisują i wygadują z całym tym zakazem, poinformowali właśnie, że kibice Widzewa jadący do Bydgoszczy z premedytacją zerwali…sieć trakcyjną na trasie przejazdu SWOJEGO pociągu!!! Zatem, znajdując się w drodze ze stacji Łódź Widzew do stacji w Zgierzu, byliśmy jednocześnie gdzieś między Łęczycą i Kutnem i tam zerwaliśmy kable, po to, żeby spóźnić się na mecz! Bo przecież po co oglądać spotkanie od początku, jak można uszkodzić trakcję i przybyć później? Nie po to jeździmy przecież na wyjazdy żeby oglądać mecz, nie? Jakim kretynem trzeba być, by coś takiego wymyślić i jeszcze wmawiać to ludziom poprzez media?! Celebryta Sokołowski, w dalszej wypowiedzi pyta, czy „faktycznym powodem wyjazdów kibiców na mecze jest wyłącznie chęć wzięcia udziału w widowisku sportowym i dopingowanie własnej drużyny, czy też chęć tylko i wyłącznie dokonania zadymy?” Ja odpowiem „Sokół” – oczywiście, że prawie 1500 osób zapłaciło 80zł za wyjazd, żeby przejechać się pociągiem w tę i z powrotem i wziąć udział w awanturze. Przecież to oczywista oczywistość!

– Prowokacja
I na koniec to, co służby lubią najbardziej. Jak to się stało, że pomni doświadczeń funkcjonariusze, pamiętający co działo się przed pewnymi derbami Łodzi, gdy poprowadzono pochód kibiców Widzewa pod Galerą, zupełnie przypadkowo (bo jakże inaczej), poprowadzili teraz w Bydgoszczy kibiców ŁKS-u na otwartej przestrzeni, 200 metrów od trybuny zajmowanej przez widzewiaków?
Zaczynam się zastanawiać, czy Komenda Główna, nie wydzieliła na swoich mapach, Bydgoszczy i terenu stadionu Zawiszy, jako jakiegoś poligonu do manewrów milicyjnych na żywym organizmie. Bez głębszego zastanowienia wymienię trzy okazje, przy których milicja miała szansę przećwiczyć manewry na kibolach w tym właśnie miejscu: mecz Pucharu Polski Zawisza – Widzew, finał Pucharu Polski Legia – Lech i mecz ligowy Zawisza – Widzew. W przygotowaniu i użyciu armatki wodne, gumowe kule, pałki, gaz oraz oddziały milicyjne z co najmniej trzech województw na każdym z tych meczów! A wam na co to wygląda? No właśnie…

Twardy Kibol z Młyna