Tylko dwa wyjazdowe zwycięstwa

Ostatni wyjazdowy mecz rozegrali wczoraj piłkarze Widzewa Łódź. Podopieczni Marcina Broniszewskiego z dużym trudem zremisowali z Koroną Kielce, co sprawia, że przez cały sezon z kompletem punktów udało im się wrócić do domu zaledwie dwukrotnie. To jeden z najgorszych wyników w I lidze.

Fatalna seria czerwono-biało-czerwonych rozpoczęła się jeszcze w II lidze i trwała przez całą rundę jesienną, chociaż kilkukrotnie było o krok od jej przerwania – najbliżej w Legnicy, gdy łodzianie stracili zwycięstwo nad Miedzią dopiero w doliczonym czasie gry. Na początku wiosny było bardzo podobnie – najpierw w Opolu rzutu karnego nie wykorzystał Paweł Tomczyk, a później w derbowym starciu z ŁKS przyjezdni roztrwonili przewagę dwóch goli.

Kres niemocy przyszedł dopiero w Olsztynie, gdzie Widzew dość pewnie pokonał Stomil 1:0. Niestety, nie był to zwiastun odmiany o sto osiemdziesiąt stopni, bo zarówno niedługo później w Sosnowcu, jak i w Nowym Sączu goście zostali całkowicie rozbici. Wygrać udało się jednak jeszcze raz, w Bełchatowie, chociaż potyczka z walczącym rozpaczliwie o życie GKS wcale nie należała do łatwych, a wynik do ostatnich minut był niepewny. Na tym koniec.

Przez cały sezon łodzianie odnieśli więc na wyjeździe tylko dwa zwycięstwa (nie liczymy rozgrywanego w Łodzi meczu z GKS Jastrzębie) – w całej lidze nikt nie miał ich mniej, a tyle samo jedynie Resovia i Zagłębie Sosnowiec, chociaż te dwa zespoły mogą jeszcze poprawić tę statystykę. Tak czy inaczej, przy al. Piłsudskiego muszą znaleźć rozwiązanie, jak pozbyć się problemu, bo o ile postawa na własnym stadionie jest co najmniej przyzwoita, to z taką formą poza domem trudno będzie w przyszłych zmaganiach walczyć o jakiś poważny cel.