Wejście smoka w wykonaniu Mąki

W dwóch poprzednich sezonach Daniel Mąka był człowiekiem, który ciągnął grę drużyny Widzewa w ofensywie. W obecnych rozgrywkach skrzydłowy musi jednak mierzyć się z trudną sytuacją. Jest co najwyżej rezerwowym. Mimo to i tak robi swoje.

Mąka całe poprzednie zawody z Pogonią Siedlce przesiedział na ławce, ale we wczorajszym meczu dostał szansę od Radosława Mroczkowskiego. W pełni ją wykorzystał, bo to właśnie on ustalił wynik spotkania. Warto podkreślić, że było to prawdziwe „wejście smoka” w jego wykonaniu. Widzewiak trafił do siatki w efektownym stylu… kilkadziesiąt sekund po wejściu na boisko! Tak cieszył się z udanej akcji, że w przypływie emocji zdjął koszulkę, za co został ukarany żółtą kartkę.

Na dobrą sprawę „Mączka” mógł skończyć swój występ w jeszcze bardziej efektownym stylu, ale w drugiej 100% sytuacji trafił w interweniującego bramkarza. Mimo to Mroczkowski chwalił swojego zawodnika. „Zrobił wszystko bardzo fajnie, odnalazł się i strzelił gola. Jak widać, przed nikim nie zamykamy drzwi. Daniel pracuje i dziś wykorzystał szansę. Zaliczył trafienie, które uspokoiło mecz. Oby tak dalej!” – mówił trener Widzewa.

Dla Daniela Mąki sobotni występ był dopiero czwartym w obecnych rozgrywkach, a strzelona bramka pierwszą w II lidze. Więcej 30-latek strzelał jedynie w zespole rezerw. Do tak mizernych liczb piłkarz nie jest przyzwyczajony, ale mimo to zachowuje klasę i nie narzeka na swój los. Za to należą mu się brawa!