Widzew – Chrobry (wypowiedzi)

30 maja 2015, 18:28 | Autor:

Stawowy_Mamrot_Kulesza

Na pożegnanie z Byczyną w tym sezonie Widzew zremisował 1:1 z Chrobrym Głogów. Wynik mógł być lepszy, ale z drugiej strony pamiętać trzeba, że łodzianie kończyli mecz w dziewiątkę. Co mówili po spotkaniu?

Ireneusz Mamrot:
„Przede wszystkim zacznę od tego, że było to nasze najsłabsze spotkanie w tej rundzie. Doceniam grę Widzewa, bo była naprawdę bardzo dobra. Oczywiście lepiej oceni to trener Stawowy. Źle podziałał na nas ten tydzień, gdy mieliśmy już zapewnione utrzymanie – rozkojarzyło nas to. Mieliśmy za dużo strat i graliśmy słabo. Widzewowi gratuluję dobrego spotkania i powiem szczerze, że jestem zdziwiony, że tak grający zespół spada z I ligi.”

Wojciech Stawowy:
„Dziękuję trenerowi za te słowa, a drużynie gratuluję ambicji i woli walki. Nawet w sytuacji, gdy graliśmy w dziesięciu, mieliśmy przewagę i mogliśmy wygrać. Mogę jedynie żałować, że w wielu wcześniejszych meczach, gdzie była jeszcze szansa uratowania ligi, takiej waleczności nie było. Mielibyśmy wtedy więcej punktów. Szwankowała dzisiaj skuteczność, gdyby nie jej brak, losy tego spotkania inaczej by się potoczyły. Drużyna jednak walczyła przez całe 90 minut i momentami nieźle grała.

Z ligi spadliśmy wcześniej, nie przez brak wyjazdu do Lubina. Oczywiście była matematyczna szansa, ale to wcześniejsze mecze zadecydowały o spadku. Wierzę głęboko, że pojedziemy do Grudziądza, a w przyszłym sezonie będziemy walczyć o awans do I ligi. Innego scenariusza sobie nie wyobrażam, choć wiem, że sytuacja klubu jest trudna.

Spotkaliśmy się w tygodniu z Prezesem, regularnie się widujemy. Nie będę jednak mówił, o czym czym rozmawialiśmy, bo nie jestem do tego upoważniony. Znam go dopiero od grudnia, ale muszę powiedzieć, że jest to człowiek bardzo zaangażowany w to, co dzieje się w klubie.  Jego charyzma i działania są Widzewowi bardzo potrzebne. Ale on sam jest tylko człowiekiem, jest mu ciężko, bo został praktycznie sam. Wierzę jednak, że w nowym sezonie będziemy walczyć o powrót do I ligi.

Mówiąc o nowym rozdaniu miałem na myśli wyłącznie kwestie szkoleniowe, bo za nie odpowiadam. Będę chciał przebudować drużynę, a dzisiejsze ruchy personalne, brak Nowaka i wielu zawodników w kadrze meczowej, można uznać za zaczątek tej przebudowy. Pewne decyzje już podjąłem, ale wybaczcie Panowie, że ich tutaj nie zdradzę.”

Veljko Batrovic:
„Ten mecz wyglądałby inaczej, gdybym w pierwszej połowie wykorzystał klarowną sytuację. Sędzia też był przeciwko nam, druga żółtą kartkę pokazał niesłusznie. Zremisowaliśmy, choć graliśmy później bez nawet dwóch zawodników. W taki sposób żegnamy się w tym sezonie z Byczyną. Skupiamy się tylko na naszej grze, cała otoczka, to sprawa klubu, nie zajmujemy się tym.  Nie wiem, dlaczego lepiej grało nam się ze stratą zawodnika. Może to wynikało z tego, że rywal po naszych czerwonych kartkach poczuł się pewniej i zostawiał nam więcej miejsca. Mamy zapewnienie, że na mecz do Grudziądza jedziemy. Koncentruję się już na to spotkanie, a o swojej przyszłości będę myślał po sezonie. Z Prezesem widzieliśmy się w tygodniu i dostaliśmy pozytywne informacje.”

Maksymilian Rozwandowicz:
„Była z naszej strony walka i zaangażowanie, ale piłka jakoś nie chciała waść do bramki, wybijali nam ją z linii. Sytuacji było dużo, ale co z tego, skoro nie umieliśmy ich wykorzystać. Później dostaliśmy gola, ale walczyliśmy o to, by na przerwę zejść z remisem. W przerwie motywowaliśmy się, wyszliśmy wysoko, ale zamiast gola dostaliśmy czerwoną kartkę. Absolutnie niezasłużoną, bo wejście Kwieka było czyste. Dalej walczyliśmy dalej i udało nam się w końcu strzelić. Szkoda, że nie mogliśmy wygrać, bo naprawdę mieliśmy sporo szans ku temu. Swojego występu nie chcę oceniać, niech to zrobi trener.

Nie wiem jeszcze, co będzie ze mną w przyszłym sezonie. Zimą przedłużyłem umowę z klubem, jeśli Widzew będzie mnie chciał, to ja też będę chciał tu zostać.”

Mariusz Rybicki:
„Najgorsze, że znów musieliśmy gonić wynik, bo dostaliśmy głupią bramkę. Bardzo nas boli to, że taka sytuacja ciągle się powtarza, musimy cały czas pracować nad wyeliminowaniem tych błędów. Inne aspekty wyglądają fajnie, stwarzamy sobie sytuacje, ale brakuje nam nieco zimnej krwi. Będziemy to naprawiać począwszy od meczu w Grudziądzu, dalej w przyszłym sezonie. Po nim jedziemy na urlopy, a potem przygotowujemy się do gry w II lidze. W drugiej połowie miałem dobrą okazję, korciło mnie, żeby strzelać, ale Janiec krzyczał, żeby mu podać. Zrobiłem to, ale nie zauważyłem, że był tam jeszcze obrońca. 

Nie czekam na to, co będzie się działo w klubie latem. Mam już obraną drogę i swoje plany na przyszły sezon, ale póki co nie chcę ich jeszcze ogłaszać.”