Widzew Łódź – Radomiak Radom 1:1 (0:1)
26 lutego 2021, 17:41 | Autor: RedakcjaDramatyczny przebieg miał dzisiejszy mecz pomiędzy Widzewem Łódź a Radomiakiem Radom. Już w 36. minucie z boiska wyleciał Mateusz Możdżeń, a po chwili gościom prowadzenie dał Karol Angielski. Podopieczni Enkeleida Dobiego byli jednak jeszcze w stanie wyrównać! Jeden punkt zapewnił im Patryk Mucha.
W składzie, jaki do gry delegował szkoleniowiec łodzian zaszła jedna zmiana w porównaniu do starcia z Koroną Kielce. Wymuszona, bo kontuzjowanego Patryka Stępińskiego na lewej obronie zastąpił debiutujący w czerwono-biało-czerwonych barwach Kacper Gach. Pozostała część jedenastki nie uległa korekcie – parę napastników stworzyli Przemysław Kita i Paweł Tomczyk. Tylko na ławce rezerwowych zaczął kapitan Marcin Robak. Nie było na niej z kolei trenera Dobiego, który z powodu kary Komisji Dyscyplinarnej PZPN oglądał zawody z trybun. Pod jego nieobecność, drużynę poprowadził asystent Marcin Broniszewski.
Od samego początku do ataku ruszyli gospodarze, którzy potrzebowali zaledwie minuty, aby dość mocno postraszyć bramkarza radomian. Dobrze wykonany rzut rożny sprawił, że przed szansą na zdobycie bramki stanął Mateusz Michalski. Skrzydłowy łatwo minął swojego rywala i bardzo mocno uderzył, ale futbolówka poszybowała wysoko nad poprzeczką. Piłkarze Radomiaka swoją pierwszą akcję wyprowadzili w szóstej minucie. Dośrodkowanie Artura Bogusza z prawej strony wylądowało pod nogami Dawida Abramowicza, lecz pomocnik „Zielonych” źle ułożył stopę i obyło się bez większego zagrożenia. Po chwili goście byli jednak bardzo blisko wyjścia na prowadzenie. Błąd Krystiana Nowaka próbował wykorzystać Karol Angielski, który zdecydował się na niesygnalizowany strzał zza pola karnego. Piłka skozłowała przed bramkarzem gospodarzy, ale ten koniuszkami palców sparował ją na słupek. Futbolówka jeszcze przetoczyła się wzdłuż linii bramkowej i wyszła na rzut rożny.
Widzewiacy ponownie obudzili się w 17. minucie, gdy Patryk Mucha odebrał piłkę w środku i dograł ją na prawe skrzydło do Łukasza Kosakiewicza. Obrońca bardzo dobrze ją dorzucił w pole karne, ale w ostatniej chwili piłkarz gości zdołał ją wybić na rzut rożny. W tym okresie najgroźniej pod bramką gospodarzy zrobiło się w 26. minucie, kiedy ponownie na strzał zdecydował się Abramowicz. Defensor Radomiaka tym razem pomylił się nieznacznie, bo uderzenie minęło o kilka centymetrów dalszy słupek bramki Jakuba Wrąbla. Później gra toczyła się głównie w środku boiska, a obie drużyny czekały na błąd swojego rywala.
Ostatni kwadrans pierwszej połowy rozpoczął się od rajdu lewą stroną Gacha. Dośrodkowanie byłego zawodnika Podbeskidzia Bielsko-Biała zostawiało jednak wiele do życzenia. W 34. minucie to znowu radomianie byli bliżsi zdobycia bramki. Podobnie jak w poprzednich sytuacjach, na wysokości zadania stanął bramkarz Widzewa, który zdołał odbić mocny strzał Leandro. Po chwili sytuacja gospodarzy mocno się skomplikowała, bowiem sędzia postanowił ukarać Mateusza Możdżenia czerwonym kartonikiem za bardzo brzydki faul w środku pola… Pomocnik wszedł wyprostowaną nogą w kolano Michała Kaputa i słusznie wyleciał z boiska.
Na skutek nie trzeba było długo czekać – już dwie minuty później goście wyszli na prowadzenie. Znowu w roli głównej wystąpił Angielski, który uderzył zza pola karnego. Nowak przy próbie zmienił tor lotu piłki i całkowicie zmylił swojego bramkarza. Łodzianie starali się dość szybko odpowiedzieć swojemu przeciwnikowi, ale Mateusz Kochalski nie miał większych problemów z interwencją po uderzeniu Kosakiewicza. Minutę przed końcem pierwszej połowy goście chcieli ukąsić widzewiaków po raz drugi. Piłka uderzona z rzutu wolnego pewnie zmierzała w okienko bramki, lecz fenomenalna interwencja golkipera uchroniła gospodarzy przed utratą drugiego gola. Do przerwy Radomiak prowadził 1:0.
Przed drugą częścią trener Dobi dokonał jednej zmiany. W miejsce Kity na boisku pojawił się Bartłomiej Poczobut. Pierwsze minuty po wznowieniu nie przyniosły dużych zmian w obrazie gry. To przyjezdni byli stroną przeważającą, a łodzianie od czasu do czasu próbowali wyjść z kontrą. O ile odpieranie ataków Widzewowi szło dobrze, to z konstruowaniem groźnych akcji było gorzej. W 56. minucie zagotowało się pod bramką Wrąbla – rywale dwukrotnie domagali się podyktowania rzutu karnego, dwukrotnie bezskutecznie. Dwie minuty później piłkarze Widzewa wreszcie wyszli z groźną kontrą, ale niedokładność przy ostatnim podaniu spowodowała, że piłka nie dotarła do rozgrywającego przeciętne zawody Tomczyka.
Nic więc dziwnego, że napastnik w 61. minucie zszedł z murawy, a jego miejsce zajął Robak. Na boisku stawił się również Michael Ameyaw. Kapitan łodzian chwilę później uderzał na bramkę, ale rywale zdołali zablokować tę próbę. Następne pięć minut było bardzo dobre w wykonaniu czerwono-biało-czerwonych, którzy właściwie nie opuszczali połowy przeciwnika i raz za razem próbowali dograć piłkę w pole karne. Goście swoich szans szukali w kontratakach. Jeden z nich mógł zakończyć się sukcesem, lecz Wrąbel zachował się poprawnie i ubiegł napastnika. Upór widzewiaków przyniósł efekt w 72. minucie! Michalski odzyskał futbolówkę po błędzie Mateusza Bodziocha i dograł ją w pole karne. Efektowne uderzenie Robaka zdołał sparować Kochalski, ale przy dobitce Muchy był bezradny!
Widzew wyrównał i mecz zaczął się od nowa. Podopieczni Dariusza Banasika chcieli szybko odzyskać prowadzenie, jednak główka Mateusza Radeckiego nie sprawiła problemów Wrąblowi. W 79. minucie znowu lewą stroną urwał się Abramowicz, ale jego dośrodkowanie zdołał przeciąć Tanżyna. Kolejna akcja przyniosła już większe zagrożenie pod łódzką bramką. Radomiak wymienił kilka dokładnych podań, które spowodowały, ze na czystą pozycję do strzału wyszedł Kaput. Pomocnik gości źle przyjął zagranie, przez co miał problemy z oddaniem celnego strzału. W 83. minucie bardzo dobrze zachował się Robak, który urwał się dwóm rywalom. Niestety, jego próba przerzutu do Ameyawa była niedokładna. Gospodarze grali iście po profesorsku, szanowali piłkę, wymuszali przewinienia i nie dopuszczali rywala pod swoje pole karne. W doliczonym czasie gry przed świetną szansą stanął jednak Dominik Sokół, ale czujność zachował Wrąbel. W odpowiedzi, okazję miał jeszcze Ameyaw, lecz nie wykorzystał jej. Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 1:1, a łodzian pochwalić należy zwłaszcza za dużą determinację w drugiej połowie.
Widzew Łódź – Radomiak Radom 1:1 (0:1)
72′ Mucha – 38′ Angielski
Widzew:
Wrąbel – Kosakiewicz, Nowak, Tanżyna, Gach – Michalski (86′ Kun), Mucha (90+4′ Grudniewski), Możdżeń, Samiec-Talar (61′ Ameyaw) – Kita (46′ Poczobut), Tomczyk (61′ Robak)
Rezerwowi: Reszka – Becht, Fundambu, Czubak
Radomiak:
Kochalski – Cichocki, Rossi, Bodzioch – Bogusz, Kaput, Karwot (59′ Fortes), Radecki (77′ Gąska), Abramowicz – Leandro (78′ Kozak), Angielski (88′ Sokół)
Rezerwowi: Szpaderski – Świdzikowski, Banasiak, Nascimento, Sirk
Żółte kartki: Gach, Ameyaw – Abramowicz
Czerwona kartka: Możdżeń (36. kartka, za faul)
Sędzia: Damian Kos (Wejherowo)
Mecz bez udziału publiczności.