Zapowiedź meczu Olimpia Elbląg – Widzew Łódź

Po raz drugi w odstępie czterech miesięcy piłkarzom Widzewa przyjdzie powalczyć o punkty na boisku w Elblągu. W kwietniu, w debiucie na trenerskiej ławce Jacka Paszulewicza, zdołali zremisować w dość szczęśliwych okolicznościach. Jak będzie tym razem?

Od wspomnianego starcia, zakończonego wynikiem 1:1, sporo się po obu stronach zmieniło. Analizując wyjściowe jedenastki, zanosi się ta to, że u gospodarzy pozostanie sześciu piłkarzy, a w łódzkim zespole czterech! To naprawdę duże roszady personalne, które w Widzewie poszerza jeszcze nazwisko szkoleniowca.

O ile w ekipie z Piłsudskiego, po niewywalczeniu awansu, rewolucja kadrowa była nieunikniona, o tyle w Olimpii można było się bez niej obejść. Wiosną ubiegłego sezonu podopieczni Adama Noconia radzili sobie bardzo dobrze i choć zimą nie dawano im większych szans, zdołali utrzymać się w II lidze. Mimo to doszło do przetasowań, ale wygląda na to, że wyszły one elblążanom na plus. Po trzech kolejkach obecnej kampanii są oni liderem tabeli i jako jedni z trzech zespołów nie doznali jeszcze porażki.

Gospodarze szczególnie upodobali sobie grę na swoim boisku, na którym w ostatnim roku przegrali tylko trzykrotnie. To drużyna dobrze zorganizowana w grze defensywnej, co podkreślał osobiście Marcin Kaczmarek. Oprócz szczelnej obrony, zawodnicy z Elbląga potrafią strzelać gole. Obecnie mają ich na koncie siedem, czyli najwięcej spośród wszystkich II-ligowców. Trzy z nich zdobył najgroźniejszy w ataku Damian Szuprytowski, a dwa przymierzany latem przez niektóre media do Widzewa Michał Kuczałek.

Sytuacja kadrowa Olimpii nie jest idealna, ale poprawia się. Co prawda Nocoń wciąż nie może korzystać z usług Michała Kiełtyki i Macieja Rozumowskiego, a także niedawno kontuzjowanego Dawida Jabłońskiego, ale do zdrowia wracają już dwaj inni gracze: Ołeksij Prytulak oraz Michał Bednarski. Szkoleniowiec miejscowych ma więc kim zastąpić nieobecnych.

Zmiany wymuszone problemami zdrowotnymi nastąpią także w zespole gości. Kaczmarek nie mógł w tygodniu pracować z Przemysławem Kitą i trudno przypuszczać, że najlepszy strzelec łodzian pojawi się na boisku. Jeżeli już, to jako rezerwowy, ponieważ ostatecznie zdecydowano się zabrać go na wyjazd. Jeżeli przypuszczenia się potwierdzą, od pierwszej minuty w jego miejsce oglądać będziemy Rafała Wolsztyńskiego. Elbląskie boisko jest dla nie go o tyle szczęśliwe, że to właśnie ekspiłkarz Górnika Zabrze, fartowym uderzeniem, wywalczył punkt w kwietniowej potyczce obu zespołów.

Drugą mocno prawdopodobną roszadą w jedenastce Widzewa może być występ od pierwszego gwizdka Christophera Mandiangu. Mający niemiecki paszport Kongijczyk w trzech poprzednich meczach wchodził do gry z ławki rezerwowych, za każdym razem dając bardzo dobrą zmianę. Teraz skrzydłowy może wyjść w pierwszym składzie, ponieważ lekkie dolegliwości ostatnio z gry wykluczyły Daniela Mąkę. Jest więc okazja, by spróbować z „Massambinho” od początku.

Jeśli sugerować się zestawieniem ćwiczonym przez widzewiaków na treningach, więcej zmian w jedenastce nie będzie. Ponownie na prawej obronie powinniśmy więc zobaczyć Łukasza Kosakiewicza, w środku pola Adama Radwańskiego, a na lewym skrzydle Michaela Ameyaw. Pozostali gracze mają raczej pewną pozycję w drużynie i o miejsce w składzie martwić się na razie nie muszą.

Ciężko o wskazanie faworyta sobotniego meczu. Z pewnością piłkarzy Marcina Kaczmarka czeka bardzo ciężka przeprawa. Poprzeczka może być zawieszona jeszcze wyżej, niż przy okazji wypraw do Wejherowa i Bytowa. Trzeba przede wszystkim zachować pełną koncentrację i wystrzegać się prostych błędów, przez które drużyna traciła gole w pojedynkach z Gryfem i Bytovią.

Jutrzejsze zawody rozpoczną się o godzinie 19:00, więc w porze, w której piłkarze i kibice Widzewa powinni czuć się bardzo dobrze. Transmisję ze spotkania realizować będzie klubowa telewizja, z kolei WTM zaprasza na tradycyjną Relację LIVE prosto ze stadionu przy ul. Agrykoli!