FCTM on Tour: Wyjazd PAOK-u Saloniki na Rapid Wiedeń (2012)

18 października 2020, 21:00 | Autor:

Poprzednia odsłona naszego cyklu FCTM on Tour zawierała relację z derbów Bukaresztu, okraszoną obszernym felietonem wprowadzającym w realia rumuńskiej sceny kibicowskiej oraz sytuację kibiców i klubu – Steaua Bukareszt.

>>> FCTM ON TOUR: DERBY BUKARESZTU (2018)

Niniejszy reportaż przeniesie nas jeszcze dalej na południe – do słonecznej Grecji. Relacja z meczu będzie jednak pisana z perspektywy sektora gości, zlokalizowanego w Wiedniu, ponieważ tym razem zamiast pojedynku noszącego miano derbów (bądź jak raz miało to miejsce – w przypadku Debreceni VSC – inauguracji stadionu) będzie ona poświęcona wyjazdowi kibiców PAOK-u Saloniki, w ramach rozgrywek europejskich pucharów.

Na wstępie należy zaznaczyć, że w lidze greckiej, co do zasady, nie są wpuszczani kibice gości. Rzecz jasna odbija się to na klimacie meczów. Inaczej sprawy się mają z rywalizacją w Lidze Mistrzów i Lidze Europy, gdzie bilety do klatek są normalnie dystrybuowane. To powoduje, że właśnie europejskie rozgrywki stymulują największe mobilizacje i tworzą spektakle, które przechodzą do kibicowskiej historii. Powyższe są w stanie przyćmić jedynie finały Pucharu Grecji. Najczęściej są one rozgrywane na Stadionie Olimpijskim, który występuje w roli obiektu neutralnego. Wówczas na ogół fani obu drużyn dostają identyczną liczbę wejściówek, dzieląc pomiędzy sobą prawie cały arenę.

Nie da się ukryć, że idealnym meczem do zrelacjonowania w naszym cyklu byłby pojedynek PAOK-u Saloniki z lokalnym rywalem – Arisem bądź Olympiakosem Pireus, właśnie w bezpośredniej konfrontacji o to krajowe trofeum. Jednakże z całą pewnością opisywany dwumecz był jednym z najciekawszych kibicowskich pojedynków, którego odsłona miała miejsce w minionej dekadzie na greckiej ziemi.

Gwoli kronikarskiej skrupulatności, fanatycy RTS oficjalnie gościli na stadionie Tumba w Salonikach dwukrotnie. Po raz pierwszy miało to miejsce 17 lutego 2011 roku, gdy 9 kibiców Widzewa wspierało CSKA Moskwa podczas ich wyjazdowego pojedynku w ramach Ligi Europy. Za drugim razem była to już wizyta, na zaproszenie PAOK-u, połączona z domowym spotkaniem ligowym, przeciwko Olympiakosowi 23 lutego 2020 roku.

 

W tym miejscu słów kilka warto poświęcić wyjazdowi Red-Blue Warriors z 2011 roku. Były to początki zacieśnienia naszych relacji z fanami ze stolicy Rosji. Mecz posiadał dodatkowy smaczek, ponieważ fanatyków zarówno jednej, jak i drugiej drużyny łączyła i łączy, po dzień dzisiejszy, mocna sztama z Partizanem Belgrad. Jak się okazało później, część fanatyków Cerno-Belich zasiadła na sektorach gospodarzy, a część w klatce. Nastawienie kibiców PAOK-u do CSKA było jednak zróżnicowane. Wielu traktowało przyjezdnych bardzo przyjaźnie, zwłaszcza przed pierwszym gwizdkiem. Niektórzy traktowali jednak przybyszów ze wschodu jak „zwykłego rywala”, czemu pod koniec meczu dali upust.

Sytuacja eskalowała głównie przez niezadowolenie z wyniku (0:1), który dał awans drużynie gości. Ostatecznie końcowy gwizdek ponownie przywrócił pozytywne usposobienie większości Greków wobec naszych obecnych układowiczów. Należy dodać, że klimat na Tumbie był naprawdę rewelacyjny. Atmosfera, która panowała podczas tego spotkania była nieprawdopodobna. Sam pokaz wokalny „Paokary” zapierał dech w piersiach, zarówno decybelami, jak i melodyjnością. Tam naprawdę cały stadion śpiewał. Oba stwierdzenia – „cały stadion”, jak i „śpiewał” nie są tu najdrobniejszym choćby nadużyciem! Można podsumować – pamiętny wyjazd, niezapomniany mecz.

Wprowadzając w rywalizację Rapidu Wiedeń z PAOK-iem Saloniki należy zaznaczyć, że „Tornados” (Rapid) mają sztamę z fanatykami „Gate 13”, czyli Panathinaikosu Ateny. W oczywisty sposób podnosiło to temperaturę do poziomu wrzenia. Zważywszy, że celem tego reportażu jest również przybliżanie ciekawostek z greckiej sceny dodajmy, że inne zgody stołecznych „Koniczynek” to: Dinamo Zagrzeb, Ajax Amsterdam oraz AS Roma. Poza tym Zielono–Biali Grecy utrzymują kontakty ze Sportingiem Lizbona, Celtikiem Glasgow, Shamrock Rovers i Hammarby IF. Naturalnie trzy największe kosy „Gate 13” to Olympiakos Pireus („Gate 7”), AEK Ateny („Original 21”) i rzecz jasna właśnie PAOK Saloniki („Gate 4”). Z tego towarzystwa Rapid Wiedeń posiada przyjazne kontakty jedynie z Dinamem Zagrzeb. Inni przyjaciele Austriaków to włoska Venezia FC oraz 1. FC Nurnberg. Utrzymywali również relacje z Ferencvarosem Budapeszt.

PAOK łączą zgody z Partizanem Belgrad i greckim OFI Kreta. Ponadto „Gate 4” podają, że odnoszą się przyjaźnie do CSKA Moskwa, właśnie od czasu wspominanego pojedynku w Lidze Europy z lutego 2011 roku.

Po wylosowaniu ostatniej rundy eliminacji Ligi Europy w Grecji nastała euforia połączona z niecierpliwym wyczekiwaniem 23 sierpnia 2012 roku, kiedy to w sektorze gości mieli zasiąść austriaccy „Tornados” ze swoimi przyjaciółmi spod znaku zielonej koniczynki. Szybko jednak zabroniono Grekom z PAO wejścia na sektor gości Stadionu Tumba. Tylko nielicznym się ta sztuka udała. Niemiej, fanatycy PAOK-u Saloniki nie dali na siebie długo czekać. Jeszcze zanim wybrzmiał pierwszy gwizdek, licznie wysypali się ze swoich sektorów i podbiegli pod klatkę. Wielu z nich wyposażonych było w race, które natychmiast kierowali w stronę fanów Rapidu. Przyjezdni, oprócz pojedynczych śmiałków, dość niepewnie próbowali zbiegać w dół swojego sektora do atakujących Greków.

Przez to niezdecydowanie zdążyli interweniować mundurowi. Wewnątrz klatki doszło do awantury, ale skończyła się ona tym, że wiedeńczycy zostali zepchnięci przez „żółwie greckie” na górę trybuny i tam stłoczeni. Zważywszy, że „Paokary” było znacznie więcej na murawie, to służby policyjne ich systematycznie przepychały w stronę właściwego sektora. Ostatecznie fanatycy z Salonik powoli przenieśli się na swoje miejsca. Należy dodać, że podczas tego naprawdę niespiesznego powrotu pełno było triumfalnych gestów i okrzyków. Opisane zajścia doskonale obrazują poniższe filmiki, które warto obejrzeć. Na pewno wielu nasuną one skojarzenia z latami 90-tymi w Polsce.

Mecz ostatecznie piłkarze PAOK-u wygrali 2:1, choć to oni stracili pierwszą bramkę. Atmosfera pozostała ognista do samego końca. Po zakończeniu spotkania cały świat obiegły zdjęcia z Tumby. Pokazywano je w znakomitej większości serwisów sportowych. Nie trzeba dodawać, że w mediach zajmujących się tematyką ruchu kibicowskiego, był to news nr 1. Publikowano wszelkie dostępne filmiki i zdjęcia – ze szczególnym uwzględnieniem tego, co miało miejsce tuż przed rozpoczęciem meczu. Był to po prostu kibolski hit.

Zapoznawszy się z tym co się wydarzyło na Stadionie Tumba oraz ustaleniu, że koledzy z Partizana zorganizują nam wejściówki na sektor gości, zajmowany przez PAOK, zdecydowaliśmy się wybrać w 5 osób na rewanż, zaplanowany na 30 sierpnia 2012 roku. Naszej uwadze nie umknął również fakt, że dzień wcześniej Karpaty Krosno, z którymi mieliśmy kontakt, grały wyjazdowe derby z Czarnymi Jasło. Także udaliśmy się do Wiednia, nietypowo, bo przez Podkarpacie, gdzie mieliśmy okazję towarzyszyć „Karpaciarzom” w ich wyjazdowych derbach.

Mecz ten był naprawdę klimatyczny i nie brakło na nim niczego, nawet bezpośredniej konfrontacji. Naprawdę oldschool i fajna awanturka. Co również cieszy – przyjezdni wygrali. Ciekawostką niech będzie to, że od tamtej pory pierwsze derby krośnieńsko-jasielskie przyszło rozegrać dopiero 23 września 2020 roku. Odbyły się one w Krośnie. Niestety wówczas kibice gości nie mieli możliwości wejścia na obiekt – zostali na parkingu, z którego musieli zawrócić. Swoją drogą jest to znak czasu, dający do zrozumienia jak wszystkie obostrzenia – obecnie głównie tzw. „covidowe” – wpływają destrukcyjnie na naszą scenę kibicowską i niszczą najciekawsze jej spektakle… Tym bardziej cieszymy się, że w tamtym meczu mogliśmy gościnnie zasiąść w klatce i oczywiście dziękujemy „Karpaciarzom” za przyjęcie!

Opuściwszy Krosno, skierowaliśmy się już w stronę stolicy Austrii. Z kolegami z Partizana byliśmy umówieni na głównej zbiórce PAOK-u w centrum Wiednia. Wzmożone środki bezpieczeństwa i atmosferę napięcia ze strony służb dało się wyraźnie odczuć. Ewidentnie postawili sobie za cel niedopuszczenia do bitwy rewanżowej ani na stadionie, ani przed nim. Grecy i Serbowie byli niesamowicie drobiazgowo przeszukiwani już od wjazdu do miasta, często w sposób mający mało wspólnego z przepisami prawa, którego to rzekomo jak wskazuje nazwa stróżowie powinni strzec…

Po różnych perypetiach zdecydowanej większości fanów PAOK-u i Partizana udaje się odliczyć na Schwedenplatz, który jest zlokalizowany przy ważnej stacji węzłowej metra. Nam, na szczęście, udaje się tam dotrzeć bez problemów.

Bardzo duża część przyjezdnych stamtąd właśnie udała się tym podziemnym środkiem transportu pod Stadion im. Gerharda Hanappiego. Obiekt ten został rozebrany na przełomie lat 2014-2015. W tym samym miejscu została wzniesiona nowa arena, oddana w połowie 2016 roku, również z przeznaczeniem dla wiedeńskiego Rapidu.

Wchodzenie na mecz, jak się można spodziewać, było żmudne. Tu również służby nie przebierały w środkach. Przeszukiwanie wołało o pomstę do nieba. Ostatecznie jednak udało się wejść wszystkim i szczelnie zapełnić sektor gości. Na froncie klatki została powieszona duża flaga „PAOK 1926 FANS”. Poza tym swoje miejsce znalazło wiele małych płócien. Dało się zauważyć, że o ile kontrole zawartości kieszeni były wnikliwe, o tyle przy weryfikacji wejściówek była możliwość przekazywania tym, którzy czekali przed bramą, nie posiadając tego deficytowego towaru. Na skutek tego przyjezdni osiągnęli nadkomplet.

Korba na doping była niesamowita, ale na powtórkę z Salonik nie było w tych warunkach najmniejszych szans… Gospodarze również ograniczyli się do naprawdę starannej oprawy, bez realnych prób rewanżu za awanturę w Grecji. Dochodziły głosy, że wraz z „Gate 13″ (Panathinaikos Ateny) mieli się starać wykręcić coś na mieście. Ta historia jednak spokojnie może zająć miejsce pośród legend. Może miała coś wspólnego z prawdą, a może nie… Niemniej, jeśli chodzi o prezentację ultras, to naprawdę była na niezłym poziomie.”Tornados” najpierw pokazali herb Rapidu w asyście machajek w barwach oraz transu rozwieszonego wzdłuż długości całego sektora z hasłem, które należy tłumaczyć – „Bez względu na to, co się stanie, zawsze jesteśmy przy tobie”. Następnie znowu te same flagi na kijach poszły w górę, natomiast za drugim razem towarzyszyło im duże, zgodowe płótno – „BROTHERS FOREVER” – ozdobione symbolami „Ultras Rapid” i „Gate 13”.

Doping z obu stron bardzo konkretny, ale nie da się ukryć że potencjał, wynikający z liczby dostępnych gardeł, był rzecz jasna po stronie Austriaków. Faktem jest, że cały młyn Rapidu, wspieranego przez delegację Panathinaikosu, produkował decybele pełne 90 minut. Natomiast na miarę możliwości liczebnych, PAOK Saloniki wypadł bardzo dobrze. Korba w klatce była również od pierwszego do ostatniego gwizdka, pomimo niekorzystnego wyniku (3:0), który premiował awansem wiedeńczyków…

Niestety wówczas zakończył się europejskie puchary w sezon 2012/2013 dla Greków. Niemniej, udział w wyjazdowym meczu PAOK-u Saloniki był świetną, zapadającą w pamięci przygodą. Należy w tym miejscu skierować wyrazy wdzięczności do kolegów z Partizana Blegrad, dzięki którym mieliśmy w ogóle taką możliwość. Podsumowując, trzeba przyznać, że Grecja pozostaje jednym z ostatnich bastionów nieskrępowanego i dzikiego fanatyzmu w Europie. Pomimo różnych represji – w tym przede wszystkim braku kibiców gości w pojedynkach ligowych – potrafią zachować klimat, którego każdy kibic chciałby jak najczęściej doświadczać.

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x