M. Dróżdż: „Nie dzieliłem kibiców, tylko zjednoczyłem środowisko”
25 maja 2023, 12:10 | Autor: RyanW ostatnim czasie byliśmy świadkami wypowiedzi Tomasza Stamirowskiego na temat powodów odwołania Mateusza Dróżdża. Były prezes Widzewa także postanowił zabrać głos i wyjaśnić powstałe zarzuty. Zrobił to w obszernym wywiadzie dla Weszło. Poniżej jego fragmenty.
O dzieleniu kibiców
„Nie dzieliłem kibiców, tylko podejmowałem pewne decyzje w sprawie osób, które swoje dobro osobiste przedkładały nad dobro Widzewa. Zdiagnozowałem pewien problem, który uważam, że w Widzewie istnieje do dnia dzisiejszego — walki różnych środowisk. Moje decyzje były wielokrotnie radykalne, mogło to być odbierane jak tworzenie podziałów, ale nigdy nie miałem tego na celu, bo cel był jeden – uporządkowanie Widzewa i zapewnienie mu normalności. Środowisko Widzewa samo w sobie było mocno podzielone, ja naprawdę nie miałem czego dzielić. Odczucie mam inne, nareszcie udało się środowisko zjednoczyć, a o konfliktach mówią zazwyczaj ci, którzy nie akceptowali takiej formy zarządzania”.
O różnych wizjach klubu
„Gdyby nie właściciel, nie byłoby mnie w Widzewie i dziękuję mu za wszystkie dobre chwile. Te słabsze pozostawiam do analizy. Gdyby nie właściciel Widzew nie spłaciłby wszystkich zobowiązań, nie byłby w stanie. Nasze drogi po roku czasu zaczęły się rozchodzić z prostych względów: korzystając ze swojego doświadczenia, wiedziałem, że zbliżamy się do momentu, w którym trzeba podjąć decyzję co dalej. Nasze wizje podzieliły się w kwestii tego, że właściciel bardzo chciał inwestować w pierwszą drużynę, a ja chciałem klubowi zapewnić bardziej stabilne podstawy funkcjonowania, bazując także na młodzieży. Nie chciałem zadłużać klubu, a przez najbliższy rok utrzymać tendencję do stabilnego rozwoju, chociaż zdawałem sobie sprawę, że zespół wymaga wzmocnień”.
O budżecie na przyszły sezon z 6 mln zł deficytu
„Ten sławny deficyt, który został przedstawiony, nie był budżetem, który przyjął zarząd. To była pewna prognoza i zapytałem na Radzie Nadzorczej: mamy takie koszty, co mamy robić? Inwestować w pierwszą drużynę? Ok, ale to odbije się na akademii, więc proszę, żebyśmy wspólnie podjęli decyzję. Chciałem poznać zdanie Rady Nadzorczej i jeżeli Rada powiedziałaby, że powinniśmy zredukować kwestię finansowania akademii, to bym się tym zajął. To nie było tak, że deficyt 6 milionów został przyjęty przez zarząd, zdawaliśmy sobie sprawę, że nie może zostać uchwalony. Nie mam pretensji do właściciela czy Rady o zwolnienie. Mają do tego święte prawo”.
O złej komunikacji
„Wszystkie decyzje komunikacyjnie, nawet te związane z moim prywatnym Twitterem, były uzgadniane w klubie. Nigdy nie było tak, że ja czy Michał Rydz wychodziliśmy przed szereg. Właściciel miał informacje na temat pewnego zadłużenia, wiedział także o tym, że nie planujemy dalszych ruchów transferowych. Informowany był też o wszystkich ruchach strategicznych. Kwestie operacyjne miały należeć do zarządu. Zgadzam się z właścicielem, że pewne rzeczy powinny być komunikacyjnie lepsze, ale ja naprawdę nie miałem czasu za każdym razem rozmawiać z właścicielem przez telefon. Jest finansistą, lubi przez to dość długo rozmawiać, a mieliśmy tyle pracy, że nie miałem czasu za każdym razem tego robić”.
O wyjściu przed szereg z informacją o odwołaniu
„Mógł to być mój błąd, że nie spojrzałem na stronę, tylko czy naprawdę miałem do tego głowę? Powtórzę: zostawiliśmy konkretne procedury dotyczące tego, w jaki sposób ma być to ogłaszane, więc nie robiłem na złość, nie musiałem być pierwszy. Nikt też ze mną nie rozmawiał na temat tego, że muszę czekać na decyzję w przedmiocie ogłoszenia rozstania. Chciałem się pożegnać z klasą, żeby uciąć spekulacje”.
O niedoszacowaniu kosztów budowy ośrodka
„Rozmowy na ten temat toczyły się przez dłuższy czas. Rzeczywiście właściciel ma rację — ośrodek w pierwszej koncepcji miał kosztować 25 milionów. Pomyliliśmy się co do kwestii budynku. Podmiot, który to wykonywał, dostał informację, że to powinna być kwota 25 milionów. Temat pilotował Maciek Szymański, który ewentualnie prosił mnie o jakąś rekomendację. Tak naprawdę dowiedziałem się, że ośrodek będzie kosztował 45 milionów na finalnej ocenie. Wysłaliśmy tę dokumentację do Rady Nadzorczej i oczekiwaliśmy rozmowy na ten temat”.
O sporach ze sponsorami
„Nie miałem bieżącej komunikacji ze sponsorami, takiej, jaką miał dział sprzedaży, którym zarządzał Michał Rydz. Spotykałem się z prezesami niektórych spółek, z żadnym z nich nie miałem konfliktu, bo obsługą sponsorów zajmował się Michał Rydz”.
O aktywności na Twitterze
„Taka była strategia komunikacyjna klubu. Szczególnie tutaj, gdzie w Widzewie każda informacja jest analizowana na dziesięć różnych sposobów, pewne rzeczy trzeba było od razu wyjaśniać. Starałem się tłumaczyć tam pewne rzeczy, pokazywać co robi klub, sam byłem już tym zmęczony, ale taki wyznaczyliśmy sobie cel z Michałem Rydzem”.
O zarzutach rady nadzorczej i właściciela
„Komunikat rady i potem konferencja akcjonariusza większościowego, w mojej ocenie nie pokryły się swoją argumentacją. Jestem jednym z tych prezesów, którzy dbają bardziej o podstawy klubu, o rozwój pracowników niż ciągłe myślenie, czy będą transfery. Co do oświadczenia Rady Nadzorczej — jak można pisać, że brak transferów uderza w prezesa, gdzie osobą odpowiedzialną za to był dyrektor sportowy, który zostaje w klubie. Jak można pisać o konflikcie ze sponsorami, gdy prezesem zostaje osoba odpowiedzialna za sponsorów, a oświadczenie np. w sprawie faktur podpisujemy łącznie jako zarząd, a nie wyłącznie Mateusz Dróżdż. Jak można pisać z zarzutem o infrastrukturze, jeżeli osoba, która była bezpośrednio odpowiedzialna za ten projekt, zostaje wiceprezesem. Jak można pisać, że nie zrealizowałem celów sportowych, skoro się utrzymaliśmy. Jak można pisać o finansach, skoro licencję dostaliśmy bez nadzoru, a do tego ten rok budżetowy Widzew powinien skończyć na plusie”.
O relacjach z trenerem Niedźwiedziem
„Żadnego konfliktu ze sztabem nie było, nasza współpraca naprawdę była bardzo dobra. Nie zgadzam się też z właścicielem, że nie można mówić, że trener zostanie, nawet jeśli przegra wszystkie mecze. To było wsparcie dla trenera, które było niezbędne. Nikt z nas też nie chciał jego zmiany. Ze sztabem spotkaliśmy się w poniedziałek przed odwołaniem, porozmawialiśmy trzy godziny, merytorycznie przedstawiliśmy swoją argumentację, rozstaliśmy się w zgodzie. ze prosiłem trenera, aby odważniej stawiał na młodych, ale nigdy nie wyciągałem z tego konsekwencji. Naprawdę, to doszukiwanie się czegoś, co nie miało miejsca”.
Pełna treść wywiadu z Mateuszem Dróżdżem dostępna jest TUTAJ