M. Stanisławski: „Przykro było na to patrzeć”

18 listopada 2020, 22:54 | Autor:

Najmniejszych szans w dzisiejszym starciu z KS Futsalem Piła nie mieli dziś reprezentanci sekcji futsalu Widzewa Łódź. Podopieczni Marcina Stanisławskiego rozegrali bardzo złe zawody i zasłużenie przegrali aż 1:7. Jak to spotkanie skomentował trener czerwono-biało-czerwonych?

Stanisławski był bardzo rozczarowany postawą widzewiaków. „Trudno coś powiedzieć po takim meczu. To nie jest tak, że nam nie szło, bo przegraliśmy w każdym elemencie. Przede wszystkim przegrywaliśmy takie małe pojedynki siłowe, fizyczne oraz motoryczne, nawet pomimo tego, że przeciwnik był po dalekiej podróży. Nasz młody zespół nie jest jednak dopracowany fizycznie na tyle, by takie drużyny ogrywać regularnie. To był inny Widzew niż w niedzielę, przykro było na to patrzeć. Musimy uderzyć się w pierś i pomyśleć, co zrobić, żeby dodać tym chłopcom pewności siebie” – powiedział po końcowej syrenie.

Trener Widzewa nie miał zamiaru szukać żadnego usprawiedliwienia dla swoich podopiecznych. „Piła była zespołem dużo lepszym, nie ma co tego ukrywać. Miała lepszych zawodników, była lepiej zorganizowana, zdobyła piękne bramki. Trudno obwiniać o coś Darka Słowińskiego, który zawsze robił cuda w bramce, dzisiaj może nie miał świetnego dnia, ale i tak był najsilniejszym punktem naszej drużyny, bo w polu mieliśmy same słabe punkty. Gdybym miał na siłę szukać pozytywów, to może byłoby to wejście Maćka Konewki, który jest młodym i zaangażowanym chłopakiem. Musimy jednak jak najszybciej zapomnieć o tym występie. Zostaliśmy zmiażdżeni” – stwierdził w rozmowie z dziennikarzami.

Łodzianie zagrali dziś w hali Chojeńskiego Klubu Sportowego, ale zdaniem ich opiekuna nie miało to znaczenia. „Dla mnie to miał być symboliczny mecz, bo wychowałem się tutaj, więc nie mogłem się doczekać tego spotkania. Nie będziemy się jednak usprawiedliwiać zmianą hali. Przegraliśmy w aspekcie piłkarskim, musimy wziąć to na klatę. Może nie jesteśmy od przeciwnika słabsi o tyle, na ile wskazuje wynik, ale na pewno jesteśmy słabsi. W niedzielę zagraliśmy ambitnie, być może nie stać nas jednak na stratę Norberta Błaszczyka, który zawsze trzyma piłkę z przodu. Dzisiaj Tomek Gąsior wszedł za szybko, zaczął od samobója, a później odnowił mu się uraz, przez który raczej wypadnie do końca roku. Bolą nas te ubytki, lecz nie usprawiedliwiają one aż tak złego występu” – zakończył Stanisławski.

Subskrybuj
Powiadom o
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Zygi
3 lat temu

Głowa do góry… Musi czasem boleć, żeby było lepiej. Zawsze Widzew!

Pol
3 lat temu

Kibicem Widzewa jestem od ponad 50 lat i dla mnie herb tego klubu znaczy bardzo wiele. Wiadomo początki są zawsze trudne. Ale do każdego nowego projektu żeby miał szanse powodzenia muszą być mocne fundamenty. Czyli zabezpieczenie finansowe i „materiał ludzki” czyli zawodnicy i sztab trenerski. No i tu mamy problem bo oprócz trenera mamy super bramkarza i jednego na tą chwilę chimerycznego J.Dudka. Pozostali futsalu na poziomie czołówki l ligi muszą się jeszcze długo uczyć. Kojarzenie Widzewa z tak niskim poziomem i kolejnymi porażkami nie wpływa dobrze na „brać widzewska”. Tym bardziej że jak widać nawet po wygranym czy przegranym… Czytaj więcej »

2
0
Would love your thoughts, please comment.x