Oceny Stolara po meczu z GKS

16 października 2017, 18:56 | Autor:

Po wstydliwej wpadce w meczu z GKS Wikielec oceny piłkarzy nie mogą być wysokie. Nasz ekspert, Stolar, podszedł jednak do tematu bardzo skrupulatnie. Poniżej zobaczycie jego opinie na temat „popisu” graczy Widzewa w sobotnim spotkaniu.

Na początek zaznaczam, że jak zawsze obejrzałem mecz na spokojnie, więcej razy niż na żywo, bo tylko w ten sposób da się bez emocji wyciągnąć jakieś wnioski z gry Widzewa i ocenić zawodników. Wiem, że każdy oczekuje samych jedynek po tym meczu, ale gra wcale tak nie wyglądała w 100%.

Patryk Wolański:
Wybronił strzał przy słupku w 8. minucie, więc zaczął dobrze, ale to, co działo się później, obciąża również jego. W 20. minucie przy interwencji wypuścił piłkę z rąk, ale jeszcze naprawił swój błąd. Gol na 1:1 chwały mu już nie przynosi – dostał po krótkim słupku, a przy drugiej bramce zachował się co najmniej dziwnie, nie potrafiąc zareagować na strzał w odpowiednim czasie. Ta piłka, przy większej koncentracji, była chyba do obrony nawet na wykroku.
Ocena: 1

Marcin Kozłowski:
Podłączył się do akcji na 1:00 i zaliczył asystę. Wszystko dzięki temu, że podniósł głowę w polu karnym i zagrał bardzo dokładnie na nogę Aleksandra Kwieka. Później cały czas podłączał się do ofensywy i zawsze stwarzał tym zagrożenie. Przy akcji na 1:1 tradycyjnie dla siebie stał za daleko od dośrodkowującego z jego strefy zawodnika. Kozłowski musi to koniecznie poprawić w swojej grze, bo robi to nagminnie, w każdym meczu. W drugiej połowie zdecydowanie mniej widoczny. Być może przy golu na 2:2 mógł próbować przeciąć dośrodkowanie. Piłka spadła mu pod nogi w ostatniej akcji meczu i oddał strzał godny B-klasy.
Ocena: 1,5

Radosław Sylwestrzak:
Rozpoczął akcję bramkową na 1:0 pięknym crossem na ponad 30 metrów do Mateusza Michalskiego. Oprócz grania wszerz boiska i dwóch nieudanych prób zagrania crossa, nic się nie da napisać. Dał się przestawić jak dziecko blokującemu go rywalowi przy akcji na 2:2 i to samo stało się w 85. minucie, ale uratował go wtedy Sebastian Zieleniecki, który zablokował strzał. Sylwestrzak główkował pod koniec meczu z 4. metrów i uderzył wprost w bramkarza.
Ocena: 1

Sebastian Zieleniecki:
Podanie-przyjęcie-podanie-przyjęcie i tak cały mecz. Zbyt rzadko grał do przodu, a przecież gdy już zagrał, to udawało się stwarzać jakieś zagrożenie. Gol na 2:2 strzelił zawodnik, za którego on odpowiadał, niezależnie od tego co wydarzyło się przy linii bocznej. Próbował naprawić później swój błąd, podłączając się do ofensywy, ale nic z tego nie wyszło. Jak na kapitana, za mało gry psychologicznej, nacisku na sędziego i poderwania kolegów do walki. Taki wielki chłop jak Zieleniecki powinien szybko poprzestawiać paru zawodników z GKS-u i dać spokój w grze reszcie zespołu, a tego nie było.
Ocena: 1

Marcin Pigiel:
Błąd w kryciu przy straconym golu na 1:1. Stał za daleko od zawodnika oddającego strzał, ponieważ wcześniej niepotrzebnie wybiegł do piłki, którą wybijał już Zieleniecki. Podłączał się do ofensywy przy stanie 2:2, ale niedokładnie dogrywał w pole karne.
Ocena: 1,5

Mateusz Michalski:
Wcale nie zagrał złego meczu. Na początku pierwszej połowy ładnie rozegrał akcję w trójkącie. Zaczął aktywnie. Dobrze pokazał się za plecy obrońców przy golu na 1:0 i w tempo podał do Kozłowskiego. Skutecznie się zastawiał, rywale rzadko go przepychali, przez co dawał czas kolegom na podgonienie za akcją. Jak zepsuł coś, to zaraz gonił i naprawiał. Michalski jednak to zawodnik, który w pojedynkę powinien rozstrzygać losy takiego meczu, a wyglądał na przestraszonego problemami zespołu. Miał piłkę meczową w 95. minucie, ale bramkarz odbił strzał nogą.
Ocena: 2,5

Maciej Kazimierowicz:
Ładnie rozegrał do boku kilka razy w tempo, głównie na prawą stronę, na wysokości pola karnego przeciwnika. W obronie był jednak przez cały mecz zbyt delikatny. Znów miał problemy z przyjęciem piłki tyłem do rywala i wyszły z tego dwie kontry dla Wikielca. W drugiej połowie miał dwa dogrania w pole karne w jednej akcji i obydwa niedokładne. Zabrakło u niego agresji i zaciętości, których wymaga się od defensywnego pomocnika. W rozegraniu również Kazimierowicz ani razu nie zagrał piłki na wbiegającego Millera lub Świderskiego. Najsłabszy mecz w tym sezonie.
Ocena: 1

Adam Radwański:
W pierwszej połowie jego gra to odbiór, drybling, rozegranie i pokazywanie się do gry. Próbował piłek za plecy obrony, ale robił to niedokładnie. Grał zdecydowanie mniej do tyłu niż normalnie. Rozegrał ładną kontrę Widzewa zaraz po przerwie. Był naprawdę aktywny i zawsze gotowy do rozegrania, również w drugiej części meczu, choć już nie tak często. Nie zaliczał głupich strat. Rozrzucał mądrze grę. Przy golu na 2:2 podwoił krycie z Michalskim i został objechany wraz ze swoim kolegą, jak na Orliku. Niestety, nie potrafił wykorzystać walorów Świderskiego i Millera i nie zagrał im piłki na dobieg za plecy obrony Wikielca, a od tego jest na boisku.
Ocena: 2,5

Michał Miller:
Pierwsza połowa do zapomnienia. Nie wygrywał pojedynków 1 na 1 i ukradł bramkę Kazimierowiczowi, marnując tę sytuację w 31. minucie. Poza tym w pierwszej połowie zupełnie niewidoczny. Po przerwie był jedynym z pierwszego składu, który walczył nawet z trzema przeciwnikami, rozpychał się i oddawał rywalom wszystkie faule na nim. I gdy Miller miał najwięcej ikry w sobie – został zdjęty przez Franciszka Smudę. Szkoda Michała głównie dlatego, że nie ma w drużynie nikogo, kto byłby w stanie skorzystać z jego zalet na boisku, czyli siły, szybkości i ciągu na bramkę.
Ocena: 1,5

Aleksander Kwiek:
Zmarnował 100% sytuację już w 3. minucie, by pózniej, w identycznej sytuacji zdobyć gola. Podchodził do rozegrania ale zbyt nonszalancko i od jego podania do tyłu na 20 (!) metrów rozpoczęły się kłopoty Widzewa, zakończone golem na 1:1. Wsadził wtedy „na konia” Sylwestrzaka, który nie dał rady przyjąć dobrze piłki, rywal wyszedł z kontrą, Kozłowski nie zablokował dośrodkowania, a Pigiel źle przeczytał grę i zostawił strzelca gola bez krycia. Później Kwiek znów pchnął parę akcji do przodu. Dlaczego to on podszedł do rzutu wolnego z 20. metrów, a nie Miller? Obudził się przy stanie 2:2 i popisał dwoma dobrymi rozegraniami, uruchamiającymi szybki atak. Ale później wyglądał jakby był obrażony na to, że Wikielec śmiał walczyć. W 91. minucie zaprzepaścił wszystko, co dobrego wypracował wcześniej. Najpierw nie potrafił zagrać piłki meczowej na wychodzącego na świetną pozycję Michalskiego, a zaraz po tym strzelił z dziesięć metrów nad bramką, ze stojącej, idealnie ustawionej piłki na 18. metrze. Również nie podjął walki fizycznej z rywalem.
Ocena: 1,5

Daniel Świderski:
Naprawdę duży dołek formy tego zawodnika. Niedokładne podanie na pięć metrów. Spóźniony do gry. Wstrzymał jeden nasz kontratak, a w kolejnej świetnie wyprowadzonej akcji z obrony, podał na aut z pierwszej piłki, zewnętrzniakiem. Później znowu tyłem do bramki źle przyjął i oddał piłkę rywalom. Co dalej? Znów źle przyjmował, wyprowadzając kontrę Wikielcowi. A jeszcze dalej? Znów to samo – złe przyjęcie i strata. Trudno się dziwić, że nie wyszedł na drugą połowę. Co na jego obronę? Stan boiska był jego największym wrogiem tego dnia oraz to, że nie dostał żadnej sensownej piłki za plecy obrońców, do której mógłby się pościgać, czyli robić to co umie najlepiej. Dziwne, że w tej typowej rąbance się nie odnalazł.
Ocena: 1

Rezerwowi

Kacper Falon (zawodnik meczu):
Po wejściu przez chwilę trudno było mu się odnaleźć w tej rąbance, bo rywale szybko na nim usiedli i nie miał miejsca. Znalazł się dobrze na 20. metrze, zgarnął odbitą piłkę i pięknie uderzył. Ta akcja bardzo go ośmieliła. Później brał udział w rozegraniu i nie unikał gry. Puścił kapitalne prostopadłe podanie po stracie gola na 2:2, ale nie wykorzystał tego Michalski. Nie szukał irytujących zagrań do boku lub do tyłu. Oddał strzał z dystansu, który sprawił problemy bramkarzowi, a następnie wjechał z piłką w pole karne, ale niepotrzebnie uderzał z ostrego kąta, zamiast szukać kolegów. Co ciekawe, malutki Falon był najbardziej zadziornym zawodnikiem w naszym zespole i wykazał najwięcej charakteru.
Ocena: 3,5

Daniel Gołębiewski:
Rozprowadził kilka akcji przytomnie, ale trudno go ocenić zbyt wysoko.
Ocena: 1,5

Damian Kostkowski:
Liczyłem na to, że po wejściu urwie komuś nogę i wystraszy trochę zawodników Wikielca i nawet raz to zrobił, ale zabrakło mu czasu na sterroryzowanie rywala.
Ocena: brak

Pomeczowe spostrzeżenia:
1. Super akcja w trójkącie Kozłowski-Michalski-Kazimierowicz w 3. minucie – zabrakło powtarzalności takiej gry.
2. Wikielec pressował na śmierć i życie, a Widzew po prostu podchodził wyżej.
3. Świderski wykorzystywany jest w zły sposób. Zamiast piłek za plecy, na przepchnięcie obrońcy, otrzymywał podania po ziemi, na nierównym boisku, z którymi nie umiał sobie poradzić.
4. Pressing Widzewa często odbywał się na alibi.
5. Przyjęcie piłki przez widzewiaków właściwie zawsze odbywało się w stronę swojej bramki i nie budowało żadnej przewagi w pierwszym kontakcie z piłką.
6. Gdzie Wikielec wkładał głowę, tam bali się włożyć nogę widzewiacy.
7. Zagrożenie w pierwszej połowie udawało się stworzyć tylko po dwójkowych akcjach Michalski – Kozłowski.
8. Wikielec grał bardzo agresywnie na własnej połowie.
9. Dawaliśmy się przepychać i wyglądało to tak, jakby nasi zawodnicy bali podjąć męskiej gry, a przynajmniej chociaż sprawiać takie pozory.
10. Zawodnicy atakują naszych graczy wślizgami po nogach i nikt w drużynie nie podbiega nawet do kolegi, by mu pomóc w tej grze psychologicznej.

Stolar

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x