Oceny widzewiaków po meczu z Concordią

5 kwietnia 2017, 18:30 | Autor:

piłkarze

Drużyna Widzewa straciła w niedzielę bardzo cenne dwa punkty. Remis w Elblągu jest tym boleśniejszy, że naprzeciwko łodzian stanął zespół broniący się przed spadkiem. Oceny piłkarzy Przemysława Cecherza nie mogły być więc wysokie.

Maciej Humerski:
W wieku 31 lat zaliczył premierowy występ w Widzewie i nie był to udany debiut. Humerski puścił dwa gole, nie notując w całym spotkaniu żadnej istotnej interwencji. Wyłapał co najwyżej kilka dośrodkowań. Przy obu straconych bramkach nie za wiele miał do powiedzenia, choć przy tej pierwszej powinien był chociaż zareagować. W końcówce meczu został jeszcze ukarany żółtą kartką, gdy oba zespoły starły się ze sobą na boisku.
Ocena: 5

Marcin Kozłowski (piłkarz meczu):
Nie było łatwo wybrać najlepszego wśród widzewiaków po takim spotkaniu. Ostatecznie postawiliśmy na Kozłowskiego, który od początku rundy znajduje się w niezłej dyspozycji. W pierwszej połowie wychowanek Widzewa ciągnął grę prawą stroną, dobrze współpracując z Mateuszem Michalskim. Gdyby nie fatalna skuteczność Marcina Krzywickiego, „Cinek” miałby ładną asystę po kombinacyjnej akcji. Boczny obrońca nie zawalił przy żadnej z dwój bramek i włożył w spotkanie dużo sił, dlatego to w jego ręce wędruje tytuł MVP.
Ocena: 7

Marcin Nowak:
Najsłabszy występ Nowaka, odkąd wrócił do Widzewa. Na początku meczu radził sobie z rywalami, ale nie ustrzegł się błędu w ustawieniu, po którym musiał gonić piłkarza Concordii i ostatecznie sfaulował go przed polem karnym. Obejrzał za to żółtą kartkę. Drugi kartonik 37-latek zobaczył chwilę po strzeleniu przez łodzian wyrównującego gola. Nowak miał też swój udział przy straconej bramce na 1:2. Nie potrafił dogonić rozpędzonego Marcina Szmydta.
Ocena: 4,5

Sebastian Zieleniecki:
Popełnił mniej błędów w obronie od Nowaka. Podobało nam się to, że Zieleniecki przestał być tak elektrycznym z piłką w obrębie swojego pola karnego. Trzeba jednak zauważyć, że środkowy obrońca miał udział przy drugiej bramce Concordii. Mógł wygrać „przebitkę” z przeciwnikiem, ale dał się ubiec i później Szmydt mógł popędzić z piłką w pole karne.
Ocena: 6

Patryk Baran:
Wystąpił od pierwszej minuty, zastępując zawieszonego za kartki Bartłomieja Gromka. Nie było widać po nim zbyt dużej tremy, ale też niczym specjalnym nie zachwycił. Chwali się, że nie bał się podłączyć do akcji ofensywnych. Niestety Baran też przyczynił się do straty gola. To od jego przegranego pojedynku w powietrzu zaczęła się cała akcja.
Ocena: 5,5

Mateusz Michalski:
Starał się pokazywać do gry i nieźle wyglądała jego współpraca z Kozłowskim. Mimo aktywności w pierwszej połowie, po Michalskim spodziewaliśmy się trochę więcej. Na plus dla skrzydłowego fakt, że to po jego dośrodkowaniu przeciwnicy strzelili sobie samobójczą bramkę. W drugiej połowie został zmieniony, co niezbyt mu się spodobało – nie podał ręki Adrianowi Budce. Być może to efekt zamieszania.
Ocena: 6

Przemysław Rodak:
Nie zagrał już tak dobrych zawodów jak przeciwko Pelikanowi Łowicz, ale mimo to weźmiemy go w obronę. Rodak miał kilka udanych zagrań, jak chociażby doskonały odbiór piłki w środkowej strefie, po którym Adam Radwański znalazł się sam na sam z bramkarzem. Widzewiak miał także duży udział w strzeleniu bramki na 2:2. To on wywalczył sobie pozycję w polu karnym i to jego strzał dobijał do pustej siatki Daniel Mąka. „Rodi” wciąż ma jednak sporo mankamentów, jeśli chodzi o kreowanie gry. Zbyt często podnosi piłkę.
Ocena: 6,5

Maciej Kazimierowicz:
Łączy destrukcję w środkowej strefie z próbą rozegrania piłki. Nie wychodzi mu to jeszcze perfekcyjnie, ale naszym zdaniem z meczu na mecz coraz lepiej rozumie się z kolegami. W Elblągu bliski był zaliczenia asysty, ale jego znakomite prostopadłe podanie zmarnował będąc oko w oko z Oskarem Pogorzelcem Radwański. W drugiej połowie Przemysław Cecherz zdjął Kazimierowicza z boiska, chcąc wprowadzić na boisko bardziej ofensywnego gracza.
Ocena: 6

Daniel Mąka:
Jeden z trójki piłkarzy, za których możemy najmniej wstydzić się po niedzielnym spotkaniu. Przez całe 90 minut sumiennie pracował, a nagrodę odebrał w 78. minucie, gdy strzelił bramkę na wagę remisu. Po Mące oczekujemy więcej, ale dużych pretensji mieć do niego za ten występ nie można. Bardzo starał się do końca walczyć o korzystny rezultat.
Ocena: 7

Adam Radwański:
Póki co młody rozgrywający zalicza duże wahania formy. Tak naprawdę gra dobrze co drugie spotkanie. W niedzielę był niestety jednym z najsłabszych w swojej drużynie. We wczesnej fazie spotkania zmarnował 100% sytuację i od tamtej pory nic mu nie wychodziło. Pierwsze, nieudane zagranie zdeprymowało go na resztę meczu. Oprócz zmarnowanej „setki” Radwański obejrzał też siódmą w sezonie żółtą kartkę.
Ocena: 5

Marcin Krzywicki:
Wciąż nie może poradzić sobie z ogromną presją i gra zdecydowanie poniżej oczekiwań kibiców. W zasadzie każde jego zagranie w Elblągu było złe. Nie tylko nie potrafił wykończyć wykreowanej przez kolegów okazji, ale też sam zagrywał do partnerów za lekko lub niecelnie. Nawet w sytuacji, po której Marcin Lewandowski posłał piłkę do własnej bramki, nie umiał trafić głową w futbolówkę. Krzywicki musi jak najszybciej się przełamać, bo inaczej zablokuje się na amen. W piątek powinien jednak usiąść na ławce, bo w takiej formie nie ma czego szukać na boisku.
Ocena: 4,5

Rezerwowi:

Dawid Kamiński:
Trzeci, obok Kozłowskiego i Mąki, gracz, którego braliśmy pod uwagę przy obsadzaniu piłkarza meczu. Kolejny raz wszedł na boisko z ławki rezerwowych i całkowicie odmienił grę zespołu. Często schodził na lewą stroną, dając się we znaki defensywie Concordii. Kamiński nie zaliczył tym razem ani gola, ani asysty, ale dał naprawdę dobrą zmianę. Pora na występ od początku.
Ocena: 6,5

Adrian Budka:
W poprzednim meczu w ogóle nie wchodził do gry, a w Elblągu dostał blisko pół godziny. Starał się rozruszać grę Widzewa na prawym skrzydle i z jego wejścia drużyna miała pożytek. Zwłaszcza w 78. minucie, gdy Budka dobrze dośrodkował piłkę z rzutu wolnego do Rodaka. Na występ od pierwszej minuty, kosztem Michalskiego, jeszcze chyba za wcześnie, ale kapitan RTS pokazał, że wciąż potrafi wnieść jakość.
Ocena: 6,5

Piotr Okuniewicz:
Wszedł do gry, gdy łodzianie gonili wynik. Zajął oczywiście miejsce na środku ataku, a do jego głównych zadań należało strącanie górnych piłek. Okuniewicz wywiązywał się z tego całkiem nieźle, ale na pierwszego gola w Widzewie musi jeszcze poczekać. Znów nie trafił bowiem do siatki.
Ocena: 6