Oceny widzewiaków po meczu z Ursusem

20 września 2016, 18:45 | Autor:

pilkarze

Piłkarze Widzewa pokazali w spotkaniu z Ursusem Warszawa kawałek naprawdę dobrego futbolu. W oczy rzucały się przede wszystkim cechy wolicjonalne, z którymi w poprzednich meczach różnie bywało. Efekt końcowy popsuła nieco stracona bramka, ale ogólnie widać progres. Jak przełożyło się to na oceny?

Michał Choroś:
Choć puścił trzeciego gola w sezonie, nadal niepokonany jest przy strzałach z akcji. Gol zdobyty przez Ursus padł po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry i błędzie Piotra Burskiego. Choroś przy uderzeniu Roberta Słomki był bez szans. Poza tą sytuację, wiele pracy bramkarz Widzewa nie miał. Coraz pewniej czuje się na przedpolu, choć wciąż musi pracować nad tym elementem.
Ocena: 6,5

Kamil Tlaga:
Bardzo udany występ wracającego po kontuzji Tlagi. W końcu jego gra przypominała to, co prawy obrońca pokazywał w IV lidze: przebojowość, ciąg na bramkę i walka o każdą piłkę. Dobrze uzupełniał się z Adrianem Budką, który robił mu przestrzeń w okolicach linii bocznej. Szkoda, że widzewiak nie próbował kończyć swoich akcji strzałami, bo miał ku temu kilka okazji.  Tak zasuwającego od pola karnego do pola karnego „Tlagowego” chcemy widzieć jak najczęściej!
Ocena: 7,5

Norbert Jędrzejczyk:
Na początku sezonu kibice nie byli zbyt przekonani do jego osoby, ale rosły stoper robił swoje i dziś można powiedzieć, że jest solidnym ogniwem drużyny. Przeciwko Ursusowi Jędrzejczyk grał poprawnie, zachowując przytomność w polu karnym. Dobrze się ustawiał i wykorzystywał swój wzrost w walce o górne piłki.
Ocena: 6,5

Sebastian Zieleniecki:
Ciężko nam ocenić jego występ. W obronie prezentował się bez zarzutu, natomiast zawiódł pod bramką rywali. Zieleniecki miał w pierwszej połowie aż trzy dogodne okazje i za każdym razem przegrywał starcie z Arturem Haluchem. Z jednej strony zganić można stopera RTS za zmarnowane sytuacje, z drugiej docenić, że się w nich znalazł. Szedł odważnie do przodu nie tylko przy stałych fragmentach, ale też w ataku pozycyjnym!
Ocena: 6,5

Maciej Szewczyk:
Chyba na dłużej wyleczył z gry Bartłomieja Gromka. Zastąpił go w Łomży i już w drugim meczu z rzędu pokazał niezłą dyspozycję. Szczególnie podobała nam się współpraca Szewczyka z Mateuszem Michalskim w pierwszej połowie. Często Widzew miał z tego okazje po centrach z lewego skrzydła. Tak długo, jak Marcin Płuska będzie mógł liczyć na dobre występy młodzieżowców ustawionych wyżej, 22-latek będzie raczej wychodził w pierwszym składzie. Chyba, że zgubi formę.
Ocena: 6,5

Adrian Budka:
Niezwykle udane zawody w wykonaniu kapitana Widzewa. Ostatnio trochę narzekaliśmy, że nie zalicza asyst, ale po niedzielnym meczu możemy być w pełni usatysfakcjonowani grą prawego skrzydłowego. W pierwszej połowie koledzy nie zdołali wykończyć akcji Budki, ale po przerwie było już znacznie lepiej. To on zaczął atak, po którym Michalski otworzył wynik, a potem dośrodkował z rzutu wolnego bezpośrednio na jego głowę. W końcówce doświadczony widzewiak miał jeszcze szansę na gola, ale zamiast precyzyjnie, strzelił na siłę i piłka poszła nad poprzeczką.
Ocena: 7,5

Przemysław Rodak:
Widzew zagrał przeciwko Ursusowi w bardziej ofensywnym ustawieniu, co sprawiło, że Rodak musiał realizować więcej zadań destrukcyjnych w pojedynkę, bez pomocy Princewilla Okachiego. Trzeba jednak przyznać, że wywiązał się ze swoich obowiązków poprawnie. Zagrał o wiele lepiej niż w Łomży, wygrywając górne piłki i wprowadzając spokój w środku pola. Pod koniec meczu był już mocno zmęczony, ale nie odpuszczał.
Ocena: 7

Krzysztof Możdżonek:
Podobał nam się już w Łomży, gdzie wyróżniał się spośród przeciętnie grających widzewiaków. W niedzielę może nie krył kolegów czapką, ale na pewno dostosował się do niezłego poziomu całego zespołu. Nie bał się brać gry na siebie i kreował okazję kolegom. Po jego solowej akcji bliski otwarcia wyniku był chociażby Zieleniecki. Mimo słabych warunków fizycznych podejmował walkę i nie odpuszczał rywalom. Wrażenie bardzo pozytywnego występu Możdżonka zepsuła jednak jego postawa z 74. minuty, gdy został wyrzucony z boiska. Mając na koncie kartkę nie można dać sędziemu choćby cienia pretekstu do pokazania mu drugiej. Pomocnik osłabił drużynę i wprowadził nerwówkę. Za to ocena w dół.
Ocena: 6

Mateusz Michalski (piłkarz meczu):
Pierwszy raz w sezonie wybiegł w wyjściowej jedenastce i pokazał, że był to świetny manewr w wykonaniu Płuski. Skrzydłowy był bardzo aktywny i już w pierwszej połowie napędzał ataki lewą stroną. Skutecznością błysnął dopiero po przerwie, ale zrobił to w świetnym stylu. Najpierw idealnie przymierzył zza pola karnego przy słupku, a trzy minuty później efektowną główką zaliczył drugie trafienie. Oby Michalski utrzymał taką dyspozycję jak najdłużej. Pamiętając jego znakomity sezon w Bytowie, gdy wprowadzał drużynę do I ligi, wiemy, że z pewnością go na to stać!
Ocena: 8,5

Daniel Mąka:
Zagrał tym razem nie na skrzydle, a na pozycji numer dziesięć, a więc za plecami wysuniętego napastnika. Mógł więc uczestniczyć w kombinacyjnych akcjach z obu stron boiska. Mąka nie pokazał w niedzielę efektownej gry, ale solidnie popracował dla całego zespołu. Gdyby jednak trafił piłką w światło bramki przy woleju z pierwszej połowy, nie byłoby czego zbierać. W 62. minucie urwał się obrońcom w polu karnym i został przewrócony, jednak sędzia nie zakwalifikował tego, jako faul. Szkoda głupio straconej kartki.
Ocena: 7

Robert Kowalczyk:
Tak, jak Michalski, wybiegł w pierwszym składzie dopiero wczoraj. W jego przypadku wynikało to jednak z długo leczonej kontuzji. Występ Kowalczyka przypominał te z IV ligi. Dużo biegał, walczył z obrońcami i robił miejsce dla wbiegających kolegów. Nie zaliczył bramki, a miał możliwość. Źle trafił głową w świetnie dośrodkowaną przez Mąkę piłkę i ta minęła słupek. W drugiej połowie zmieniony.
Ocena: 6,5

Rezerwowi

Piotr Burski:
Mało trenował w tygodniu poprzedzającym mecz, więc zaczął jako rezerwowy. Wszedł na boisko w 63. minucie i starał się pomóc drużynie. Szkoda, że to inny typ zawodnika, bo brakowało mu szybkości i przebojowości, gdy po błędach rywali mógł wyjść z błyskawiczną kontrą. Za każdym razem obrońcy z Warszawy zdołali go dogonić. Przeciętny występ Burskiego przeobraził się w kiepski w chwili, gdy niefortunnym wybiciem piłki umożliwił Słomce strzelenie kontaktowej bramki.
Ocena: 5,5

Patryk Strus:
Dostał więcej czasu niż poprzednio, bo na boisko wszedł już w 70. minucie, a nie w samej końcówce. Nie pokazał jednak wiele, poza kilkoma dośrodkowaniami z lewego sektora boiska. Być może Strus prezentowałby się lepiej, gdyby tak, jak Michalski, którego zmienił, dostał szanse od początku. Na razie jednak na to się nie zanosi.
Ocena: 6

Princewill Okachi:
Wszedł na boisko chwilę po czerwonej kartce Możdżonka, by pomóc w destrukcji. Ursus poczuł szansę na wywiezienie z Łodzi punktu, więc potrzebna była dobra gra w obronie. Okachi wywiązał się z tego zadania wzorowo. Zaliczył kilka udanych odbiorów, czym pomógł w dowiezieniu korzystnego wyniku.
Ocena: 6,5

Kamil Bartos:
Już w doliczonym czasie gry Bartos zastąpił zmęczonego Budkę. Nie miał więc absolutnie żadnych szans, by zapisać się w pamięci tym występem.
Ocena: brak