Oceny widzewiaków po meczu z Cracovią

5 maja 2014, 12:04 | Autor:

Marcin_Kaczmarek

Drużyna Widzewa pokonała w niedzielne popołudnie Cracovię i przedłużyła szanse na pozostanie w T-Mobile Ekstraklasie. Jak zawsze rozkładamy grę poszczególnych zawodników na czynniki pierwsze, oceniamy postawę całego zespołu i trenera w trakcie spotkania. Tym razem nasz wybór MVP meczu pokrywa się z wyborem widzewskiej kapituły – Marcin Kaczmarek „pozamiatał”!

Patryk Wolański:
To był kolejny mecz, po którym fani zastanawiali się ile punktów miałby Widzew, gdyby Wolański bronił od początku sezonu. Przeciwko krakowianom 22-latek po raz drugi w karierze zachował czyste konto, choć momentami nie było łatwo, jak np. w sytuacji sam na sam z Nowakiem albo po strzale z kilku metrów w wykonaniu Stebleckiego, gdzie „Wolan” złapał piłkę tuż przed linią bramkową!
Ocena: 8

Marcin Kikut:
Znów potwierdziło się, że Kikut na prawej obronie, to dwa razy lepszy piłkarz od Kikuta na lewej stronie. Często włączał się do ataków, oddawał strzały, dośrodkowywał. W defensywie wprowadzał duży spokój, czasem wręcz niemożliwie bezpiecznie wyprowadzał piłkę pod naciskiem rywali. Nieźle radził sobie z Saidim, choć pod koniec meczu Ntibazonkiza ograł go jak juniora i było groźnie, ale Burundyjczyk ośmieszał najlepszych obrońców w polskiej lidze.
Ocena: 7

Krystian Nowak:
Byłaby wysoka ocena, gdyby nie błędy Nowaka w końcówce spotkania, które umożliwiły Nowakowi (temu z Cracovii) znalezienie się oko w oko z Wolańskim. Stoper musi popracować nad szybkością i zwrotnością, a jeśli poprawi te elementy będzie klasowym zawodnikiem. Na razie ma co poprawiać, choć nie ma co ukrywać, że Krystian jest najrówniej grającym obrońcą w przekroju całego sezonu.
Ocena: 4

Rafał Augustyniak:
Początkowa faza meczu była w jego wykonaniu bardzo udana. Często ciągnęło go pod pole karne Cracovii, oddał dwa strzały, ale przy jednym powinien był podawać do lepiej ustawionego Kaczmarka. W obronie było twardo i solidnie, czyli w stylu własnym. Dopiero pod koniec meczu brakło paliwa i Augustyniak zaczął popełniać błędy nie nadążając za napastnikami „Pasów”. Słusznie został zmieniony.
Ocena: 6

Piotr Mroziński:
Trzeci mecz na lewej obronie w wykonaniu Mrozińskiego i zdecydowanie najlepszy. Całkowicie wyłączył z gry Stebleckiego, a i kilka razy zawędrował pod pole karne gości. Strzały co prawda były słabe, ale prostopadłe podanie do Eduardsa Visnakovsa, po którym napastnik wyszedł sam na sam z Perdijicem – palce lizać! Brak Yaniego Urdinowa uratował „Mrozowi” miejsce w wyjściowym składzie, kto wie czy odda je za tydzień.
Ocena: 7

Bartłomiej Kasprzak:
Co tydzień się powtarzamy, ale robimy to z wielką przyjemnością: 21-latek gra jak profesor! Mnóstwo wysiłku włożonego w pressing opłaca się, bo Kasprzak zabiera rywalom wiele piłek. Pomocnik mógł zaliczyć także asystę, gdy świetnie podawał do Okachiego, ale kolega zmarnował 100% sytuację. Pod koniec meczu brakło mu siła, do tego miał na koncie kartkę, dlatego zmienił go Povilas Leimonas.
Ocena: 8

Princewill Okachi:
Swoim powrotem po długiej kontuzji wprowadził do gry Widzewa wiele spokoju w środku pola. Nigeryjczyk jest w o wiele lepszej formie, jak w rundzie jesiennej, gdy był cieniem zawodnika. Teraz trudno wyobrazić sobie drugą linię bez tego piłkarza. Obniżenie oceny powoduje oczywiście sytuacja z 64 minuty, której Okachi nie miał prawa nie wykorzystać, a jednak to zrobił.
Ocena: 7

Alex Bruno:
Dobra zmiana, jaką dał w Kielcach, zaprocentowała miejscem w pierwszej jedenastce na mecz z Cracovią. Czy Brazylijczyk wykorzystał tą szansę? Trudno powiedzieć, bo grał podobnie, jak jego główny konkurent, Mariusz Rybicki. Starał się, był aktywny (nieco bardziej w ofensywnie niż w obronie), ale wiele z tego nie wynikało. Może powinien wchodzić wyłącznie z ławki? W porównaniu do Kaczmarka wypadł przeciętnie.
Ocena: 6

Mateusz Cetnarski:
Metamorfoza, jaką kapitan przeszedł od początku rundy, wciąż się utrzymuje, choć tym razem Cetnarski nie zagrał jakichś wielkich zawodów. Nie brał udziału w akcjach, po których Widzew strzelał bramki, ale dawał drużynie wiele w rozegraniu, pressingu założonym na Cracovię oraz w sferze mentalnej. Zaliczył poprawny występ – tylko i aż.
Ocena: 7

Marcin Kaczmarek (piłkarz meczu):
Po słabszym występie w Kielcach wrócił stary, dobry Kaczmarek. Widzewskie „Waleczne Serce” było wczoraj wszędzie – na obu flankach, w obronie, w ataku. On podawał piłkę przy golu Visnakovsa, on też zaczął akcję (dośrodkowywał starszy „Wiśnia”), po której podwyższył Leimonas. Gdyby Łotysz był skuteczniejszy, to „Kaka” miałby ze trzy asysty.
Ocena: 9

Eduards Visnakovs:
„Wiśnia” jest po niedzieli bardzo trudny w ocenie. Z jednej strony szalał w przodzie, jak na początku pobytu w Łodzi, z drugiej niemal wszystko, co wypracowali mu koledzy (głównie Kaczmarek) marnował. Niektóre okazje wydawały się wręcz niemożliwe do zepsucia, a ta z 24 minuty przyćmiła chyba nawet tą ze Szczecina. Koniec końców Visnakovs strzelił pierwszą bramkę i zaliczył asystę przy drugiej, więc jak go tu nie chwalić?!
Ocena: 8

Zmiany

Aleksejs Visnakovs:
Dostał od Artura Skowronka pół godziny, zmieniając niewidocznego Alexa Bruno. Wniósł sporo wiatru, ale kiedy już dochodził do sytuacji, psuł je. Tak było przy kilku kontrach, do których widzewiacy wychodzili czasami nawet z przewagą trzech zawodników, tak było też w doliczonym czasie gry, gdy Aleksejs zamiast do na wpół pustej bramki trafił piłką w…brata!
Ocena: 6

Povilas Leimonas:
W Kielcach dostał końcówkę, wczoraj aż 20 minut, które wykorzystał w maksymalnym stopniu. Świetnie czyścił przedpole w powietrznych starciach, a jego wzrost przydał się też w 85 minucie, kiedy głową skierował piłkę do siatki po podaniu Eduardsa Visnakovsa. Rywalizacja o miejsce w środku pola będzie w Widzewie niezwykle zacięta.
Ocena: 8

Kevin Lafrance:
Wszedł na ostatnie 10 minut zastępując Augustyniaka. Jego zadaniem było wprowadzić spokój w szeregi obronne i chyba mu się to udało. Czas gry jest jednak zbyt krótki, by wydać rzetelną ocenę.
Ocena: brak

Trener

Artur Skowronek:
Po meczu w Kielcach trener zebrał solidną porcję krytyki za roztrwonienie przewagi i dokonanie zmiany. Tym razem pod tym względem nie można mu niczego zarzucić. Dobrał odpowiednią taktykę (tą samą co w ostatnich grach), dokonywał słusznych zmian – ściągał z boiska słabszych lub zmęczonych, a roszada z Leimonasem dała zespołowi drugiego gola.
Jeśli Skowronek, który zaszczepił w Widzewie własny, rozpoznawalny styl, nie przegra we Wrocławiu, będzie miał szansę dokonać arcytrudnego zadania i utrzymać DRUŻYNĘ (z premedytacją pisane wielkimi literami) w ekstraklasie. Do tego jednak jeszcze daleka droga.
Ocena: 8

Drużyna:
Widzew stanowi kolektyw i ma własny styl – to już pewne i widoczne dla każdego. Pytanie tylko w jakim stopniu na wczorajszy wynik wpłynęło wczesne wykluczenie z gry Krzysztofa Pilarza, a ile dała dobra i skuteczna gra łodzian. Odpowiedź pewnie poznamy w najbliższym meczu, gdzie nie będzie już tak łatwo i przyjemnie. Niemniej jednak widzewiaków należy pochwalić za zwycięstwo, dopiero drugie w tym sezonie różnicą wyższą niż jedną bramką. Wielka nagana za zmarnowanie wielu sytuacji podbramkowych oraz trochę mniejsza za oddanie pola rywalowi, który grał ze stratą jednego zawodnika! Tak, czy siak – brawo!
Ocena: 8