Oceny widzewiaków po meczu z Pilicą

3 maja 2016, 16:26 | Autor:

piłkarze

Piłkarze Widzewa zanotowali kolejne efektowne zwycięstwo. Tym razem cztery gole łodzianie zaaplikowali zespołowi Pilicy Przedbórz. Po raz ósmy w tej rundzie możemy z czystym sumieniem docenić starania zawodników Marcina Płuski. Kto został oceniony najwyżej?

Michał Sokołowicz:
Przyzwyczaił się już w tym sezonie, że pracy za wiele mieć nie będzie. Musi jednak cały czas utrzymywać koncentrację, by jedna akcja rywali, zawiązywana co jakiś czas, nie przyniosła im gola. Sokołowicz potwierdził, że „zasypia” w bramce. Przy stanie 1:0 obronił w świetnym stylu wolej Daniela Szymczyka. Gdyby skapitulował mogłoby być różnie.
Ocena: 7

Kamil Bartos:
Zagrał zdecydowanie najlepsze zawody w tej rundzie. Pierwszy raz zaliczył tak udany występ grając na boku obrony i to akurat w przededniu powrotu do gry Kamila Tlagi. Bartos tym samym dał Marcinowi Płusce sporo powodów do rozmyślań. Świetnie pracował na swojej stronie, a już w 27. sekundzie cieszył się z asysty. W obronie przydarzył mu się tylko jeden błąd, na szczęście była asekuracja.
Ocena: 7

Michał Czaplarski:
Niesamowitą metamorfozę przeszedł Czaplarski w tym sezonie. Od zgaszonego, pełnego obaw o własną formę piłkarza jesienią, do lidera zespołu i jego pierwszoplanowej postaci w rundzie rewanżowej. I pomyśleć, że było blisko „odpalenia” go z zespołu. W niedzielę „Czapla” znów dyrygował drużyną i znakomicie wypełniał swoje obowiązki, asekurując też kolegów. Nie bał się też udzielać ostrych reprymend, m.in. Mariuszowi Zawodzińskiemu. Jak to na kapitana przystało.
Ocena: 7

Kacper Bargieł:
Odkąd wskoczył do składu nie daje żadnych powodów, by z niego rezygnować. Cierpi na tym Damian Dudała, ale ich rywalizacji zyskuje cały zespół. Bargieł gra bardzo pewnie i dobrze uzupełnia się z Czaplarskim. Poza drobnym błędem w ustawieniu, niczego za niedzielny mecz zarzucić mu nie można.
Ocena: 7

Bartłomiej Gromek:
Lewa strona była w niedzielę nieco mniej aktywna od prawej. Gromek skupił się przede wszystkim na zabezpieczeniu tyłów, a dopiero potem włączał się do akcji ofensywnych. W pierwszej połowie był nieco mniej aktywny, w drugiej, gdy rywale się otworzyli, miał więcej miejsca na rajdy. Pierwszy raz wiosną przyćmił go Bartos.
Ocena: 6

Kamil Bartosiewicz (piłkarz meczu):
Popularny „Milo” powoli rozkręcał się w tej rundzie, aż osiągnął imponującą formę. W niedzielne popołudnie zdominował boisko i był absolutnym MVP spotkania. To on przytomnie zostawił piłkę Bartosowi, gdy Widzew w 27. sekundzie obejmował prowadzenie, a sam zaliczył asystę pierwszego stopnia przy golu Patryka Strusa na 2:0. Ukoronowaniem występu Bartosiewicza był precyzyjny lob nad Szymonem Milczarekiem. Poza tym skrzydłowy kilka razy tak urwał się rywalom, że ci nie mieli pomysłu, jak zatrzymać widzewiaka!
Ocena: 9

Przemysław Rodak:
Kolejny dobry występ doświadczonego pomocnika, który jak zawsze nie miał sobie równych w walce o górne piłki. Nie popełniał też błędów w konstruowaniu ataków i miał ochotę na częste włączenia się do akcji ofensywnych. W pierwszej połowie powinien dopisać sobie asystę, ale po jego świetnym podaniu w bramkę nie trafił Robert Kowalczyk. Żelazne płuca Widzewa wracają do formy. Liczymy, że Rodak podtrzyma dyspozycję i poprowadzi zespół do środowej wygranej w Bełchatowie!
Ocena: 7

Princewill Okachi:
Obok Bartosiewicza drugi najważniejszy architekt niedzielnego zwycięstwa. Jego pozycja w drużynie urosła już do rangi nie do ruszenia z pierwszego składu. W pierwszej połowie Okachi grał jeszcze spokojnie, ale zdążył zaliczyć piękną asystę drugiego stopnia przy golu Strusa na 2:0. W drugiej całkowicie zdominował środek pola i dorzucił kolejne otwierające podanie, tym razem bezpośrednie, gdy Bartosiewicz lobował Milczarka. Drugi doskonały występ Nigeryjczyka z rzędu. Apetyty kibiców rosną!
Ocena: 8

Patryk Strus:
Znów cieszył się z gola, choć tak naprawdę powinien mieć dwa. Nie wiedzieć czemu, sędzia Zygmunt Ślęzak przerwał jednak akcję w momencie, gdy widzewiak strzelał do pustej bramki. Po chwili sportowa złość Strusa przełożyła się na drugą bramkę dla łodzian. Skrzydłowy był tego dnia bardzo aktywny, często przeciwnicy musieli zatrzymywać go faulami. W drugiej połowie zszedł z boiska, by mógł zachować więcej sił na starcie z rezerwami GKS-u.
Ocena: 7

Mariusz Zawodziński:
Pozornie był to jeden ze słabszych występów Zawodzińskiego w ostatnim czasie, ale mimo to i tak zdołał on pokazać się kilka razy z dobrej strony. W decydujących momentach dokonywał jednak złych wyborów. Albo zamiast strzelać podawał, albo gdy już uderzał, robił to źle. Z boiska zszedł bez gola i bez asysty (miałby jedną, gdyby Robert Kowalczyk strzelił sam na sam), co rzadko mu się zdarza. Może to, co najlepsze „Owca” zostawił na środę?
Ocena: 6

Robert Kowalczyk:
Gol strzelony w 27. sekundzie musi robić wrażenie. Kowalczyk bardzo chciał potem pójść za ciosem, ale w kolejnych sytuacjach nie stawał już na wysokości zadania. Zmarnował dwie dogodne okazje bramkowe, po podaniach Rodaka i Zawodzińskiego. Trzeba mu jednak oddać, że jak zawsze nie przechodził obok meczu, a walczył i biegał za dwóch. „Kowalowi” czasami brakuje zimnej krwi w polu karnym, ale walki za Widzew odmówić mu nie można. Gdyby nie skupiał na sobie takiej uwagi obrońców, kolegom z drużyny byłoby trudniej o gole.
Ocena: 7

Zmiany

Krzysztof Możdżonek:
W 66. minucie zmienił oszczędzanego na środę Strusa i bardzo chciał się pokazać z dobrej strony. Dał niezłą zmianę i nie bał się wziąć na siebie ciężaru rozgrywania akcji. dwa razy fajnie ruszył lewą stroną i dobrze operował piłką. Na wyższą ocenę jednak Możdżonek nie zdążył zapracować.
Ocena: 6

Daniel Bończak:
Wszedł na boisko na ostatni kwadrans, by zabezpieczyć lewą stronę. Kolejny raz został ustawiony na lewej obronie i widać było, że nie do końca czuje się on tam dobrze. Bończak dawał jednak radę i starał się nie popełniać błędów.
Ocena: 6

Tomas Pochyba:
Zagrał „ogon”, a zdążył zaliczyć asystę. Zaprezentował dwie ciekawe akcje na lewej flance. Po pierwszej do ciut za mocnego podania nie zdążył Bartosiewicz, ale przy drugiej Sebastian Kaczyński doskonałym uderzeniem ustalił wynik meczu. Brawa dla Pochyby!
Ocena: brak

Sebastian Kaczyński:
Trzeci raz z rzędu wszedł do gry z ławki rezerwowych i trzeci raz trafił do siatki. Niedzielny gol był najładniejszym, piłka po technicznym strzale wpadła w „okienko” bramki Pilicy. Po meczu znów rozgorzała dyskusja, czy Kaczyński powinien zacząć od początku. Naszym zdaniem dobrze sprawdza się w roli zmiennika, gdy wchodząc na podmęczonego rywala potrafi zadać decydujący cios!
Ocena: brak