Poznaliśmy ostatniego beniaminka Ekstraklasy

To było bardzo emocjonujące zwieńczenie sezonu w I lidze. Finał baraży pomiędzy Koroną Kielce a Chrobrym Głogów obfitował w zmiany akcji i wydawało się, że o wszystkim będą musiały zadecydować rzuty karne. W samej końcówce dogrywki, miejsce w Ekstraklasie dał jednak podopiecznym Leszka Ojrzyńskiego Jacek Kiełb.

Spotkanie zaczęło się dużo lepiej dla gospodarzy, którzy już w osiemnastej minucie wyszli na prowadzenie – głową Rafała Leszczyńskiego pokonał Adam Frączczak. Wyglądało na to, że kielczanie mają wszystko pod kontrolą, lecz jeszcze w pierwszej połowie przeżyli prawdziwy szok! Najpierw, po stracie piłki przez Marcina Szpakowskiego, do wyrównania doprowadził Mikołaj Lebedyński, a zaledwie kilkadziesiąt sekund później, po następnej fatalnej pomyłce młodego pomocnika, z dystansu przymierzył Michał Rzuchowski. Do przerwy było więc 1:2.

Na drugą połowę zespół Leszka Ojrzyńskiego wyszedł zmotywowany i ruszył do ataku. Na wyrównujące trafienie poczekać musieliśmy do 64. minuty. Wtedy, po dość kontrowersyjnym rzucie karnym, dublet ustrzelił Frączczak. Mogło się wydawać, że Korona pójdzie za ciosem, zwłaszcza że gracze Chrobrego wykazywali coraz większe oznaki zmęczenia, jednak zmiany rezultatu to nie przyniosło. Piłka nawet zatrzepotała w siatce, ale Frączczak był na spalonym.

Można było się spodziewać, że w dogrywce gospodarze dobiją już zmęczonych przeciwników. Sytuacja kompletnie się jednak odmieniła – i to głogowianie zaczęli dominować. Znakomitą okazję miał choćby Dominik Piła, ale piłka do kieleckiej bramki nie wpadła. Zanosiło się na rzuty karne, lecz w 118. minucie, po dobrze wyprowadzonej kontrze, decydujący cios na 3:2 zadał Kiełb! Chrobry nie zdołał odpowiedzieć, zaś Korona mogła cieszyć się z awansu do Ekstraklasy. Dołączy tam do pozostałych beniaminków – Miedzi Legnica i Widzewa Łódź.