Relacja z trybun: Widzew Łódź – Wisła Kraków 05.04.2014

7 kwietnia 2014, 10:02 | Autor:

Widzew_Wisła_Zegar

Sobotni pojedynek Widzewa z Wisłą zgromadził 6600 kibiców, którzy zjawili się przy Piłsudskiego 138 pełni wiary w upragnione zwycięstwo, które w rezultacie nastąpiło. Publiczność zgromadzona na trybunach po raz kolejny swoim dopingiem dodała skrzydeł piłkarzom, jak to ma w zwyczaju widzewski dwunasty zawodnik. Mecz oglądało mnóstwo dzieciaków z różnych stron Polski.

Zanim rozbrzmiał pierwszy gwizdek, do dziwna scena rozegrała się pod trybuną C. Do kibiców wieszających na płocie flagę podeszło w pewnym momencie kilku ochroniarzy, którzy bez słowa zaczęli zrywać płótno z ogrodzenia. Doszło do lekkich przepychanek, po czym agresorzy musieli uznać wyższość argumentów leżących po stronie fanów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo flag. Tak bardzo przeszkadzające im płótno „Fanatics” wylądowało ostatecznie pod Zegarem, ale wisiało na płocie przez 90 minut. Co ciekawe, ochroniarze przypadkiem wygadali się, że polecenie zdjęcia flagi otrzymali od dyr. ds. bezpieczeństwa, Grażyny Dziegieckiej. Widać, że ta Pani lubi być w centrum uwagi. Na szczęście kibice nie dali się sprowokować i można było rozpocząć piłkarsko-kibicowskie święto.

Mecz z krakowską Wisłą, to również powrót Franciszka Smudy na stadion, na którym święcił swoje pierwsze triumfy w karierze trenerskiej. Kibice oczywiście nie zapominają o byłym szkoleniowcu, „Zegar” zaintonował przyśpiewkę „Franek Smuda, witaj w domu”, która skandowana była podczas wyjścia piłkarzy na płytę boiska. Później do pozdrowień włączono cały stadion. Przyjęcie „Franzowi” bardzo się spodobało, co podkreślał na pomeczowej konferencji.

Wraz z pierwszym gwizdkiem rozgrzane widzewskie gardła ruszyły z impetem do dopingowania widzewskiej drużyny, która już w 6 minucie spotkania odwdzięczyła się bramką. Zdobyty gol spowodował, że pod Zegarem nastąpiło znaczne ożywienie, ale także na pozostałych trybunach nastąpiła eksplozja entuzjazmu. Korzystny wynik pozwolił kontynuować zabawę na łódzkim stadionie w rytmie „Broendby”, które tego wieczora śpiewane było jak za starych, dobrych czasów. Śpiew fanatycznych gardeł oraz widok rąk klaszczących w rytmie bębnów, a wszystko to w asyście powiewających flag na kijach – widok nie do opisania!
Na przerwę piłkarze schodzili słysząc okrzyk całego stadionu: „RTS jesteśmy z Wami”, co miało za zadanie zmobilizowanie zawodników do jeszcze lepszej gry, ponieważ czekała nas jeszcze jedna połowa.

Doping, wznowiony wraz z rozpoczęciem drugiej części meczu, nie został przerwany nawet przez bramkę wiślaków na 1:1. Pełne wsparcie dla piłkarzy z trybun, spowodowało, iż niespełna 10 minut po stracie bramki widzewiacy znowu wyszli na prowadzenie, a przy Piłsudskiego rozpoczęło się świętowanie. Wiele nie trzeba było, by Zegar przypomniał, to z czego jest znany, rozpoczynając zabawę w rytmie kultowej przyśpiewki „Naszym klubem RTS”. Nasza pieśń przypadła do gustu również bramkarzowi Widzewa, u Patryka Wolańskiego można było zauważyć ruch ust w rytmie wymienionej przyśpiewki. Nic dziwnego, w końcu na widzewskim  „młynie” spędził niejeden mecz.

Mimo, iż wynik do końca był zagrożony, łodzianom udało się dowieść go do końca i wygrać pierwsze spotkanie od ponad pięciu miesięcy. Radość była więc ogromna, a piłkarze po ostatnim gwizdku byli wręcz oblegani przez kibiców na wszystkich trybunach. Rozdawanie autografów, przybijanie piątek zajęło im sporo czasu i pod Zegar dotarli po dobrym kwadransie. Tam jeszcze chwilę pobawili się z fanatykami i pobiegli do szatni świętować zasłużone zwycięstwo.
Moment, gdy zawodnicy wykonywali rundę honorową wzdłuż wszystkich sektorów, Zegar wykorzystał na przywitanie się z rodziną Cacków. Właściciel usłyszał kilka haseł, m.in.: „Cacek, zjedz Snickersa”, czy „Weź Mateusza, on młyn na krytej rozrusza”.

PS. Na uwagę zasługują tabuny dzieciaków, jacy tego dnia przyjechały na stadion. Na największe uznanie zasługują fani z powiatów rawskiego i tomaszowskiego, którzy przywieźli do Łodzi ok. 300 przyszłych fanatyków,  a także ci z Olsztyna, z którego na Piłsudskiego trafiło aż 40 dzieciaków, w większości debiutujących na Widzewie!
Brawa dla wszystkich!