TKzM: „Bagno, czyli po staremu”

28 stycznia 2015, 20:43 | Autor:

twardy kibol z młyna

Po dłuższej nieobecności na łamy WTM powraca Wasz ulubiony felietonista, który jak zawsze ciętym językiem skomentował mniej lub bardziej bieżące wydarzenia. Jako, że przerwa była nieco dłuższa niż zwykle, Twardy Kibol z Młyna poruszył wiele tematów. Każdy jednak zasługiwał na osobną wzmiankę. No to do czytania marsz!

„Bagno, czyli po staremu”

Ilość wydarzeń w ostatnim czasie tak mnie przytłoczyła, że nie byłem w stanie przelać na ekran swoich myśli. Ilość syfu, który nas otacza, spowodował, że dopiero dziś się pozbierałem i mogę dla Was coś napisać.

Od czego tu zacząć? No muszę od tej bandy nierobów z naszego klubu – grupy nieudaczników, leni i cwaniaków. Trwa saga z szukaniem stadionu dla Widzewa. Gdyby ktoś nie wiedział, o tym że nie będzie starego stadionu w 2015 roku, było wiadomo mniej więcej od połowy zeszłego roku. Ale jak widać, dla naszych „miszczów” z klubowych pomieszczeń (tylko gdzie dokładnie te pokoje obecnie się mieszczą – nikt nie wie) terminem, który pozwoliłby znaleźć im jakikolwiek obiekt zastępczy, to chyba Euro 2008. Skoro nie 6 miesięcy, to może 6 lat by im wystarczyło, żeby coś załatwić w tej sprawie?
Gdy już wydawało się, że będziemy jeździć do Piotrkowa, to jednak okazało się, że nie będziemy, bo działacze klubowi, stwierdzili, iż nie mogą wziąć odpowiedzialności za…bieżnię na piotrkowskim stadionie. Pierwsze co mi przyszło do głowy, to myślę sobie: może chodzi o rozgrzewkę piłkarzy na bieżni albo momenty w meczu, jak któremuś z piłkarzy „zabraknie mapy” i w korkach wbiegnie na bieżnię? Dopiero po jakimś czasie uświadomiłem sobie, że tu chodzi o nas, kibiców… Zgaduję, że tercet Świątczak – Młynarczyk – Dziegiecka, po jednostronnej debacie stwierdził, że pewnie kibolstwo rzuci czymś na bieżnię z trybun i trzeba będzie płacić. W związku z tym – znów to nasza wina, że coś w Widzewie nie gra, jak trzeba. Bo przecież wiadomo, że w obłędnym szale będziemy co mecz rzucać na bieżnię race, achtungi, świece, siekiery i maczety.

I tak do pierwszego meczu mamy parę tygodni, a obiektu jak nie było, tak nie ma. A tak naprawdę tajemnicą poliszynela jest, że Cacek Sylwester ma plan na jak najszybsze wejście Widzewa na obiekt przy al. Unii, który użytkuje pewien żałosny klubik z Karolewa. Nie byłoby to nawet złe, gdybyśmy mieli pewność, że na obiekt przy Dworcu Kaliskim nie wejdziemy, jak Armia Czerwona. Czyli, że jak już wejdziemy, to nie wyjdziemy. Przecież w międzyczasie może się okazać, że pod stadionem na Piłsudskiego płynie kolejny strumyk, rzeka czy inna soczewka (zauważyliście, że wschodnia część Łodzi ma prawdziwego pecha do podziemnych rzek i zbiorników wodnych?), przez którą nasz stadion nigdy nie będzie zmodernizowany. Wtedy kasa trafia do parchatych przy dworcu i jest po sprawie. Cacek w blasku fleszy „uratuje” łódzką piłkę nożną, wraz z „Hanką-Limanką” powołując do życia nowy klub piłkarski, który pewnie zupełnie przypadkiem w nazwie będzie miał ŁKS – no bo w końcu będzie to klub z Łodzi, nie? A skoro jest już „fajna” przeplatanka, to też by można jej użyć na herb. Przesadzam? Oby tak.

***

To zresztą tylko wierzchołek góry lodowej, bo wraz z życzeniami prezesa Sylwestra dla trenera Chojnackiego na spotkaniu opłatkowym, aby „nasze kluby jak najszybciej spotkały się w jednej lidze” trwa niszczenie pamięci o naszym klubie. Można o tym przekonać się, oglądając relacje w Internecie z wyprowadzki z budynku klubowego, w którym w worach na śmieci czy przegniłych pudłach leżą same sobie archiwalne gazety opisujące mecze Widzewa i całe mnóstwo przedmiotów o niezwykłej wartości historycznej dla klubu. Ale działacze mają to głęboko w dupie i pewnie spalą to przy pierwszej okazji albo wogóle stamtąd tego nie zabiorą. To samo dzieje, się z proporcami, koszulkami które w dalekiej i niedalekiej przeszłości były używane, a obecnie są rozsprzedawane na Allegro na oficjalnym koncie klubu RTS WIDZEW ŁÓDŹ!!! Czy nie wygląda to na plan rugowania z pamięci kibiców, historii i sukcesów Widzewa? Kto dzisiaj pamięta o sukcesach Szombierek Bytom, Garbarni Kraków czy Stali Mielec? Przesadzam? Oby tak.

***

Kłopoty finansowe naszego klubu, nie przeszkodziły jednak w wysłaniu na last minute piłkarzy ze sztabem szkoleniowym do Turcji. A co! Jak się bawić, to na bogato, a jak upadać, to z rozmachem! Wyjazd do Turcji traktuję jako darmową wycieczkę – dla niektórych piłkarzy może już ostatnią za darmo. Pojadą, pośmieją się, naobiecują znów jak to strasznie będą walczyć, a za pół roku wszyscy stąd spierdolą, bo wicie rozumicie – 2 liga niefajna rzecz.

***

Kolejna przykra historia. Ruszyła sprawa najgroźniejszych organizacji przestępczych, działających na terenie naszego kraju. Kilkadziesiąt pomówionych osób i pokazówka Milicji jak na Dzikim Zachodzie. Zablokowane centrum, milicjanty na każdym rogu, antyterroryści w pełnym rynsztunku, bo karetą przez miasto wieźli pierwszą damę konfidentów, niejakiego „Jędrasa” na pierwszą rozprawę do Sądu. Kto chce się założyć, że z początku bardzo głośna sprawa, zostanie za parę lat po cichu umorzona, z braku dowodów? Ciekawe, że Pan Prokurator nie zdaje sobie sprawy, że konfabulacje przećpanego mózgu mogą okazać się zbyt słabym materiałem dowodowym, by skazać kogokolwiek. No chyba, że wyrok już zapadł w gabinecie komendanta wojewódzkiego, to wtedy inna sprawa – jak to w Polsce.

***

Do poziomu piłkarskich działaczy równa powoli również Prezes sekcji koszykówki żeńskiej Widzewa, Pan Andrzejczak. Otóż od paru miesięcy nie jest biedak w stanie załatwić, by mecze koszykarek mogło oglądać więcej niż 300 osób. On również w kibicach upatrzył sobie całe zło i robi chyba co się da, niczym Sylwester, by nie było ich za dużo na meczach. Trudno, jego strata…

***

A poza naszym bagnem co się dzieje? Boniek Zbigniew publicznie stwierdził, że chciałby się wybrać z grupą kibiców na mecz wyjazdowy. Przebrać w dres, stawić na zbiórkę i lecieć w Polskę. Ja mam propozycję – jedziesz Zbigniew z nami na pierwszy lepszy wyjazd! A nie sorry – dzięki PZPN pierwszy, lepszy to będzie…w czerwcu.

Twardy Kibol z Młyna