Widzew – Jagiellonia (wypowiedzi)
4 lutego 2023, 00:09 | Autor: MichałDużym niedosytem zakończył się dzisiejszy mecz Widzewa Łódź z Jagiellonią Białystok. W spotkaniu nie brakowało emocji, choć do pierwszej i zdominowanej przez Widzew połowy bramki nie padły. W drugiej połowie łodzianom udało się udokumentować prowadzenie, jednak tuż przed przerwą goście zdołali doprowadzić do wyrównania. Co po tym meczu powiedzieli trenerzy obu zespołów?
Janusz Niedźwiedź:
„Dziękuje ludziom, którzy przyczynili się do usuwania śniegu. To, że mecz zacznie się, o godzinie 15:00 nie było pewne, ale się udało. Mimo warunków, jakość naszej gry była dobra. Było to dobre spotkanie jeśli chodzi o intensywność, ciągle walczyliśmy o bramkę, choć sądzę, że powinniśmy strzelić ich co najmniej kilka. Przyzwoita gra nie dała jednak nagrody, bo w końcówce straciliśmy bramkę. Dziękuję kibicom, którzy mimo straty gola nie dali po sobie tego poznać i wspierali nas do samego końca. Jesteśmy niezadowoleni z wyniku i ten remis przyjmujemy jako porażkę.
Chcieliśmy wykorzystywać murawę, ale było dzisiaj dużo takich sytuacji gdzie ta nie pomagała. Mimo tych warunków graliśmy szybko, płynnie i do przodu. Myślę, że byliśmy świadkami ciekawego meczu. W drugiej połowie unikaliśmy błędów i mieliśmy wszystko pod kontrolą, ale w końcówce chwila dekoncentracji spowodowała utratę gola. Jagiellonia w drugiej połowie przejęła inicjatywę, ale przez większość czasu nic z tego nie wynikało. Niestety, chwila naszej nieuwagi zaowocowała stratę bramki i dwa punkty przepadły. W kwestii karnego i Julka, uważam, że to był jego najlepszy mecz od pewnego czasu. Dużo zmieniał stronę i brał grę na siebie. Ten karny to już historia i gramy dalej, bo takie rzeczy zdarzają się każdemu. Zawodnik musi otrząsnąć się po tym, że nie wyszło i dalej grać.
Robiliśmy bardzo dużo akcji prawą stroną. W pierwszej połowie byliśmy w tym groźni i wykorzystywaliśmy dobrą formę naszych graczy. To były dobre zawody Ernesta, dlatego w końcówce myśleliśmy o jakiejś zmianie na jego pozycję, ale oni dobrze funkcjonowali i podjęliśmy decyzję, aby tego nie ruszać. W sprawie Mato, to kiepskie 45 minut z ostatniego starcia nie zmienia postrzegania na tego zawodnika. Podobnie z Mateuszem, który mimo wpadki w poprzednim meczu, dziś zagrał. W sprawie braku Jordiego, wiedzieliśmy od wczoraj, że nie zagra, ale nie chcieliśmy ułatwiać Jagiellonii przygotowań pod nas, dlatego nie ujawnialiśmy tej informacji. Jordi poczuł lekkie ukłucie w mięśniu i wyszło lekkie uszkodzenie. W tym momencie jest tak wiele spotkań, więc woleliśmy nie ryzykować, żeby nie wypadł na pół rundy.”
Maciej Stolarczyk:
„Przyjechaliśmy do Łodzi aby zdobyć trzy punkty. Takie były nasze apetyty, ale z przebiegu gry oraz okoliczności i tego, że straciliśmy trzech graczy, trzeba powiedzieć, że to mocno zmieniło nasz skład. Nie będę ukrywał, że piłkarze, którzy czekali na szansę, dziś pokazali, że na nią zasłużyli. Ten mecz miał kilka faz i wiele razy mogliśmy wyjść na prowadzenie. Najpierw to my mieliśmy okazję, ale potem to Widzew przejął kontrolę i zmarnował rzut karny. Później to my zaczęliśmy dominować i dobrze, że udało się wykorzystać też szansę w samej końcówce. Szanujemy ten punkt i przygotowujemy się do domowego meczu z Pogonią.
Marc Gual przejdzie diagnozę po powrocie do Białegostoku. Nie wygląda to dobrze bo ma zmianę w mięśniu, która jest widoczna. Mamy nadzieję, że to jest powierzchowne i ten krwiak się wchłonie.
Nie rozpatrywałem tego meczu w kategoriach szczęścia lub pecha. Taka jest piłka. Po jednej stronie jest kluczowe jest to, za co jestem rozliczony, czyli wynik, ale ważny jest też rozwój zawodników oraz zespołu. Wierzę, że będziemy robić postępy w pracy, którą wykonujemy. Zainteresowany jestem tylko zwycięstwami i też nie demonizowałbym miejsc w tabeli, bo życie pokazuje, że ci zdecydowani faworyci nie zawsze wygrywają.
Pogoda mocno pokrzyżowała nam plany. Sektor centralny, który był dla nas strategiczny, był nie do użycia w dzisiejszym meczu. Chcieliśmy wykorzystać grę za plecami, bo mamy zawodników, którzy się w tym odnajdują. Musiałem moje plany zweryfikować ze względu na zły stan nawierzchni. Moim pomysłem na mecz jest po prostu gra . Czasami prowadzi się mecz też tak, aby zyskać czas i to jest normalne. Momentami może wydawać się to irytujące, ale to świadczy o doświadczeniu graczy, którzy podejmują się takiej gry.”
Bartłomiej Pawłowski:
„Stworzyliśmy sobie więcej sytuacji i byliśmy w tym spotkaniu zespołem dojrzalszym i lepiej graliśmy w piłkę Szkoda, że nie udało nam się tego udokumentować i zdobyć trzech punktów. Mieliśmy dziś rzut karny, ale wielcy piłkarze czasami też nie strzelają i nam też się to dzisiaj nie udało. Wiadomo, że jest to jedna z największych szans podczas meczu i chciałoby się takie bramki strzelać. Taki jest sport i dzisiaj oprócz karnego mieliśmy kilka okazji, których niestety nie wykorzystaliśmy.
Gramy z Ernestem już jakiś czas i znamy się jak łyse konie, obaj wiemy na co możemy od siebie liczyć. Nie jest to tajemnicą, że Ernest dobrze się czuje w pojedynku szybkościowym i grając mu takie piłki i sobie z tym świetnie radzi i potrafi te akcje napędzać. W meczu nie da w meczu przez 90 minut dominować. Czasami trzeba zejść niżej i złapać oddech. Można zobaczyć, że nawet te lepsze zespoły z doświadczonymi zawodnikami też się czasem bronią.”
Dominik Kun:
„Przy stanie 1:0 wyszliśmy z trzema groźnymi kontratakami i zabrakło nam tej przysłowiowej kropki nad i. Prowadząc tylko jedną bramką zawsze może przydarzyć się jakiś błąd i rzeczywiście, nie upilnowaliśmy przeciwnika i straciliśmy dwa punkty. Dla dobra drużyny chowam ambicję do kieszeni, dziś trener dał mi więcej czasu i fajnie, że mogłem pomóc strzelając tego gola.”
Patryk Stępiński:
„Na początku meczu warunki do gry były ciężkie, miejscami stała na boisku woda. Potem było już dużo lepiej. W pierwszej połowie mieliśmy rzut karny, w drugiej prowadziliśmy 1:0 i daliśmy sobie wyrwać wygraną w 90. minucie. Przed tygodniem to my goniliśmy wynik, dziś my prowadziliśmy, a i tak kończymy z drugim remisem. Na przestrzeni ostatnich dwóch lat mamy zbyt dużą liczbę niewykorzystanych rzutów karnych. To jest rzecz, nad którą musimy popracować.”
Bartosz Bida:
„Chciałbym, by bramka została mi zapisana, ale zobaczymy, jak to zostanie potraktowane. Najważniejsze, że piłka wpadła do siatki i wyrównaliśmy stan tego spotkania. Przed meczem wszyscy chcieliśmy wygrać, ale ponieważ straciliśmy bramkę, staraliśmy się najpierw doprowadzić do remisu, a potem powalczyć o zwycięstwo. Koniec końców musimy szanować ten punkt.”