Widzew – Stal (wypowiedzi)

30 września 2015, 18:22 | Autor:

Marcin_Płuska

Marcin Płuska zanotował wymarzony debiut w roli trenera Widzewa. Wygrana przed własną publicznością aż 5:1 musiała cieszyć zarówno szkoleniowca, jak i jego piłkarzy. Co łodzianie mówili po spotkaniu ze Stalą Głowno?

Marek Pawlak:
„Gratuluję trenerowi Widzewa pierwszych punktów w naszej lidze. Na ocenie mojego zespołu z pewnością zaważyły pierwsze minuty gry. Po pięciu minutach przegrywaliśmy już 0:2. Zadowolony mogę być tylko z pierwszej połowy, do momentu, gdy wyglądaliśmy jeszcze dobrze fizycznie. Widzew przeważał pod każdym względem – szybkościowym, fizycznym i mądrością gry. Wygrał zasłużenie.”

Marcin Płuska:
„Mój zespół bardzo dobrze wszedł w mecz, czego konsekwencją były dwie szybko zdobyte bramki. Po tych golach wdało się jednak w nasze szeregi zbyt duże rozluźnienie i przez to Stal strzeliła na 1:2. Od momentu stracenia tej bramki do końca pierwszej połowy nie wyglądało to dobrze. Nasze akcje były rwane i nie zazębiały się. W szatni pozmienialiśmy kilka rzeczy. W drugiej połowie uspokoiliśmy grę, dobrze zmienialiśmy ciężar rozegrania akcji z jednej strony na drugą. Zagraliśmy nieźle, ale było też z naszej strony sporo nieskuteczności.

Kamil był dzisiaj swojego rodzaju bohaterem. Ale mógł tych bramek strzelić więcej, miał sytuacje, by dobrze odegrać piłkę i koledzy trafialiby do pustej siatki. Snajpera rozlicza się jednak z trafień. On miał ich cztery, więc wykonał kawał dobrej roboty.

Adriana Budkę pociągnął mięsień dwugłowy. Nie jesteśmy teraz w stanie powiedzieć, co mu dolega i czy będzie musiał pauzować, a jeśli tak, to jak długo. Przygotowywaliśmy go indywidualnie to dzisiejszego spotkania i przed meczem z Rosanowem też trzeba będzie to zrobić.”

Kamil Bartos:
„Bardzo dobrze ułożył nam się ten mecz. Strzeliliśmy bramki po schematach, nad którymi pracowaliśmy w tym tygodniu na treningach. Straciliśmy bramkę po moim indywidualnym błędzie. Miałem trochę pecha, bo piłka skozłowała i wyleciała przed bramkarza. Stal po tym nabrała nieco wiatru w żagle, a my byliśmy nieco źli, że uciekło nam to komfortowe prowadzenie. Ostatecznie musimy się cieszyć, bo skończyło się 5:1. Wreszcie zaliczyliśmy efektowne zwycięstwo, poprawiliśmy bilans bramkowy, no i kibice są zadowoleni. Na początku meczu przegrałem pojedynek fizyczny 1 na 1 i poczułem chrupnięcie w okolicach barku. Myślałem, że rozbiegam to, ale niestety uraz za bardzo mi przeszkadzał i musiałem poprosić o zmianę.”

Vladimir Bednar:
„Gratuluję Kamilowi zdobycia czterech bramek – to duże wydarzenie. Jako drużyna zaprezentowaliśmy się nieźle. Na początku było widać lekki brak ogrania w moich poczynaniach, miałem trochę problemów. W drugiej połowie było już lepiej i dobrze funkcjonowało to rozegranie od linii obrony. Stworzyliśmy sobie wiele sytuacji, mogliśmy wykorzystać ich więcej, ale mecz był cały czas pod naszą kontrolą. Nowy trener zawsze wprowadza swoją myśl i taktykę. Mieliśmy sporo czasu na przygotowania do tego meczu. Na spokojnie przeanalizujemy go sobie i zobaczymy, co zespół zrobił dobrze, a co źle.”

Kamil Zieliński:
„Najważniejsze, że zdobyliśmy trzy punkty. Dzięki nim możemy piąć się w górę tabeli, co jest naszym celem. Musimy gonić Bełchatów, bo otwarcie mówimy, że chcemy awansować. Mecz był w naszym wykonaniu bardzo dobry. Po udanym początku znów wkradło na się jakieś rozprężenie i zaczęliśmy grać fatalnie. Na szczęście trafiliśmy na 3:1 i to uspokoiło naszą grę. Wynik okazały, a do tego zaprezentowaliśmy niezły styl i kilka fajnych akcji. Nie ma co wpadać w hurraoptymizm. Po to tu jestem, żeby strzelać bramki i pomóc Widzewowi. Myślę, że na razie dobrze wywiązuję się ze swoich obowiązków. Nie chcę składać żadnych deklaracji i obiecywać, że będę tak strzelał co mecz. Przede wszystkim chcemy wygrywać jako drużyna. Nie żartujmy z tymi porównaniami do Roberta Lewandowskiego – to zupełnie inne proporcje. Fajnie, że strzelam, ale nadal muszę nad sobą pracować.”

Michał Pietras:
„W końcu było widać, że mamy jakiś pomysł na grę. Założyliśmy sobie pewne rzeczy przed meczem i chcieliśmy je realizować na boisku. Staraliśmy się zawiązywać akcje tak, jak to ćwiczyliśmy na treningach. Wyglądało to w miarę dobrze, ale mieliśmy też momenty słabszej gry. Wyszliśmy jednak skoncentrowani na drugą połowę i wypunktowaliśmy przeciwnika. Po zmianie stron Stal nie miała już nic do powiedzenia. Staram się grać ofensywie zawsze, ale dzisiaj nadarzyła się szczególna okazja, by pójść do przodu, bo wynik był korzystny. Miałem sytuację, ale zdecydowałem się na podanie. Myślałem, że Kamil będzie miał wtedy okazję sam na sam. Nie była to dobra decyzja, następnym razem będę strzelał.”

Damian Kozieł:
„Myślę, że druga połowa była dużo lepsza od pierwszej. Złapaliśmy taki luz w grze. Trener Płuska, jako nowy szkoleniowiec, wprowadził swoje elementy do taktyki i dobrze nam to wychodziło. Zobaczymy, co będzie dalej. Przed nami bardzo dużo pracy, dlatego nie ma co na dłużej emocjonować się tym meczem. Bełchatów stara się nam odjechać, a my chcąc awansować do III ligi, musimy go gonić. Nie wolno nam już tracić żadnych punktów. Ciężko oceniać samego siebie. Uważam, że nie było źle, ale dalej muszę dawać z siebie maksa na treningach.”

zebrał M.M.