Zieliński: „Dajcie spokój z tym Lewandowskim”

30 września 2015, 19:15 | Autor:

Kamil_Zieliński

Widzew nieźle zaczął sezon, ale wyniki, jakie notował w pierwszym meczach, dalekie były od ideału. Jeśli wygrywał, to aplikował rywalom skromny bagaż goli, a gdy skuteczność była jeszcze słabsza, spotkania kończyły się remisami. Sytuacja zaczęła zmieniać się z chwilą dopięcia transferu Kamila Zielińskiego.

Wychowanek Sparty Gryfice zadebiutował przeciwko rezerwom GKS. Nie strzelił gola i zmarnował 100% sytuację. Kilkoma zagraniami pokazał jednak, że ma papiery na grę. Potwierdził to już w drugim występie. W Nieborowie zdobył dwa gole i należał do najlepszych na boisku. Po tym, jak szybko rozpoczął strzelanie, można było liczyć, że bez większego ciśnienia pokaże jeszcze więcej.

Środowy występ przeciwko Stali przeszedł jednak najśmielsze oczekiwania. Zieliński po pięciu minutach spotkania miał już na koncie dwa gole. Najpierw znakomicie odnalazł się na bliskim słupku i z bliska otworzył wynik, potem w tempo wyszedł do prostopadłego podania Adriana Budki i strzelił w sytuacji sam na sam. Hat-tricka 21-latek skompletował w 56 minucie, wręcz ośmieszając obrońcę z Głowna, a po kwadransie zszokował wszystkich raz jeszcze, udanym rajdem wychodząc na pozycję i pokonując Dariusz Smurzyńskiego po raz czwarty!

Dziennikarze, rozmawiający z Zielińskim po meczu, żartowali sobie, porównując wyczyn widzewiaka do ostatniej formy Roberta Lewandowskiego. Sam piłkarz jednak tonował nastroje. „Dajcie spokój z tymi żartami. Nie ma sensu nawet zestawiać tego, co robi Lewandowski z moją osobą. To zupełnie inne proporcje” – odpowiadał.

Bohater meczu ze Stalą podkreślał, że ma też swoje grzeszki na sumieniu. „Fajnie, że strzelam, ale nadal muszę nad sobą pracować. Gdybym był dziś skuteczniejszy, miałbym na koncie jeszcze więcej goli. Mogłem też podawać w kilku sytuacjach. Występ cieszy, ale tak naprawdę najważniejsze jest dobro zespołu” – podsumował były napastnik m.in. Pogoni Szczecin czy Błękitnych Stargard.

Kamil Zieliński ma już na koncie sześć goli, które zdobył w dwóch meczach. Z nim w składzie Widzew trafił dziewięć razy do bramki rywali, przed jego przyjściem miał jedynie siedem trafień. Jeśli Zieliński utrzyma taką skuteczność, to o wykończenie akcji ofensywnych sztab szkoleniowy może być spokojny. Kibicom pozostaje trzymanie kciuków, by napastnikowi nie przydarzyła się żadna kontuzja.