KKS – Widzew (wypowiedzi)

26 sierpnia 2015, 19:37 | Autor:

Mimo wystawienia drugiego garnituru, zespół Widzewa bez większych problemów poradził sobie z grającym w okręgówce KKS Koluszki. Nic dziwnego, że po spotkaniu humory dopisywały wszystkim. Co łodzianie mówili po ostatnim gwizdku?

Witold Obarek:
„Nie musiałem chłopaków specjalnie motywować i przypominać im tego meczu sparingowego, przegranego 0:2. Powiedziałem im tylko, że mają podejść do spotkania tak, jakby to był najważniejszy pojedynek sezonu. Zdali egzamin, choć dopóki nie otworzyli wyniku, trochę byli nerwowi. Nie będę chwalił nikogo indywidualnie po tym spotkaniu, ale powiem tylko, że trzech graczy zrobiło na mnie duże wrażenie. W Kleszczowie wrócą podstawowi zawodnicy, ale jedną niespodziankę przewiduję w składzie.”

Michał Czaplarski:
„Mieliśmy w pamięci wynik meczu sparingowego, więc chcieliśmy się tutaj zaprezentować dużo lepiej. Udało się, choć dopóki nie strzeliliśmy na 1:0, trochę się męczyliśmy. Później worek z bramkami się rozwiązał i w drugiej połowie to było już w zasadzie dobijanie rywala. Fajnie, że strzeliłem dwa gole, wcześniej też egzekwowałem rzuty karne w swoich zespołach. Z meczu na mecz czuję się lepiej i fizycznie, i pod względem czucia piłki. Przed spotkaniem z Omegą czuję lekki dreszczyk emocji i nie mogę się już go doczekać.”

Damian Marcioch:
„W końcu zadebiutowałem i od razu strzeliłem premierowe gole. Czy można sobie wyobrazić lepszy debiut? Gdy wchodziłem na boisko, to wynik był już rozstrzygnięty, więc można było pozwolić sobie na wysokie wyjście na połowę przeciwnika. Zagrałem nie w środku pola, gdzie jest moja nominalna pozycja, tylko na lewym skrzydle, ale dwa razy wpadło.”

Wojciech Gradecki:
„Cieszy debiut i cieszy wysoka wygrana. Trochę w tej pierwszej połowie miałem przed oczami sytuację ze Rzgowa, gdzie też przeważaliśmy, ale nie mogliśmy nic strzelić. Tu już na szczęście nie trzeba było gonić wyniku, tylko samemu dobijać rywala. Kapitalną atmosferę stworzyli dziś nasi kibice, momentami pod tym dachem było takie piekło, że nie było słychać własnych myśli. Czy zbliżyłem się tym występem do pierwszego składu? Nie wiem, ale nie ukrywam, że moim celem jest walka o miejsce w pierwszej jedenastce.”

Kamil Wielgus:
„Bardzo fajnie mi się dziś grało. Zaliczyłem debiut, a w nim bramkę i asystę. Po meczu usłyszałem kilka ciepłych słów, co jest dla mnie bardzo dużym wyróżnieniem. Dla mnie, jako wychowanka, dzisiejsze spotkanie było czymś fantastycznym. Debiutować przy takiej publiczności, przy takim dopingu, to coś pięknego!”