KS – Widzew (wypowiedzi)

7 października 2015, 17:55 | Autor:

Płuska_Ryszkiewicz

Drużyna Widzewa przegrała w Kutnie z miejscowym Klubem Sportowym 0:2. Porażka oznacza odpadnięcie zespołu prowadzonego przez Marcina Płuskę z dalszej rywalizacji w Pucharze Polski okręgu łódzkiego. Po meczu łodzianie mieli smutne miny. Jak skomentowali spotkanie?

Marcin Płuska:
Bardzo słabe spotkanie w naszym wykonaniu. Mecz miał dać mi odpowiedź na pytanie, którzy zawodnicy, dostający dotychczas mniej szans, będą w stanie pomóc nam w meczach ligowych. Odpowiedź na to pytanie już mam. Wiem na kogo mogę liczyć w perspektywie spotkań ligowych, a kto będzie musiał popracować nad otrzymaniem jakiejkolwiek szansy. Dwie bramki straciliśmy po błędach indywidualnych, co każdy widział. Puchar nie był naszym głównym celem, skupiamy się na meczach ligowych. Martwi mnie duża liczba kontuzji w zespole. Do Adriana Budki i Łukasza Fornalczyka dołączy najprawdopodobniej Damian Dudała. Nasza sytuacja kadrowa jest więc nieciekawa.

Dobre wrażenie zrobił na mnie Damian Kozieł. Widzę w nim bardzo duży potencjał. Już wcześniej dawał sygnały, że może być wzmocnieniem. Wyróżnił się dziś na plus, chciałem mu dać odpocząć pod koniec, ale zagrał do końca na skutek kontuzji Dudały,

Tabela jest istotna po ostatniej kolejce, rywale też tracą punkty. Przed nami kilka kolejek w tym roku oraz cała runda rewanżowa i mnóstwo punktów do zdobycia. Wyraźnym mankamentem jest nasza gra w ataku pozycyjnym. Większość drużyn nastawia się na mecze z nami na grę z kontry. Musimy pracować więc nad tym elementem. Zarząd robi wiele, by poprawić nam warunki do treningu, bo na razie jesteśmy rzucani z miejsca na miejsce.”

Sławomir Ryszkiewicz:
„Dla nas to duża przyjemność rywalizować z drużyną, która gra o coś. My też chcemy walczyć o coś. Mecz mógł się podobać, było dużo akcji i mało fauli. Widzew chce awansować do III ligi, czego mu życzę. My też mamy ambitne plany. Istniejemy dopiero półtora roku, ale idziemy cały czas do przodu. Ostatni mecz ligowy przegraliśmy, nad czym ubolewam. Będziemy jednak walczyć o awans do IV ligi.

Widzew nie grał dziś w najsilniejszym składzie, bo jego głównym celem jest walka o awans do III ligi. Łodzianie grali nieźle, mieli co najmniej dwie akcje, które powinny były zakończyć się bramkami. My jednak też mogliśmy strzelić więcej, niż dwa gole. Wynik 2:0 jednak cieszy i mnie, i chłopaków.”

Michał Czaplarski:
„Kolejny mecz, w którym nie możemy strzelić bramki. Tworzyliśmy jakieś sytuacje, obijaliśmy słupki, ale nadzialiśmy się na kontrę i było 0:1. Koniec końców przegraliśmy mecz z drużyną z niższej klasy rozgrywkowej. Wynik 0:2 nas po prostu pogrąża, to jest dramat. Nasilają nam się kontuzje, wypadają nam kluczowi piłkarze. Dzisiaj problem z mięśniem miał Dudała. Szkoda go też ze względu na to, że jest młodzieżowcem. Do tego Okachi nie zagra teraz za kartki. Trener będzie musiał to jakoś posklejać. Pewnie zagram znów na obronie, bo nie będzie Dudały. Musimy oczyścić głowy i wyjść w sobotę na Jutrzenkę z odpowiednim nastawieniem. To nie będzie łatwy mecz. Trzeba będzie zostawić mnóstwo zdrowia na boisku, żeby wywalczyć w nim jakieś punkty.”

Michał Chachuła:
„Każdy widział, co się działo. Przegraliśmy 0:2, co mówi samo za siebie. Wydaje mi się, że graliśmy źle i przede wszystkim byliśmy za mało ruchliwi. Tak to przynajmniej wyglądało z mojej perspektywy. Chyba baliśmy się odważniej rozgrywać piłkę. Nie czuję się winny za straconą pierwszą bramkę. Wyszedłem do przodu, bo mieliśmy piłkę w swoim posiadaniu, a chłopaki też przeze mnie nieraz grają. Niedokładne podanie, rywal przejął piłkę i strzelił pod poprzeczkę. Bramkarzowi wystarczyło tylko wyjąć piłkę z siatki. Uważam, że ciągle jesteśmy w grze o awans. Mamy spotkanie zaległe do rozegrania. Cały czas liczymy się w walce o pierwsze miejsce. Przed nami jeszcze 3/4 sezonu.”

Damian Kozieł:
„Nie ma co gadać. Trzeba się po prostu wziąć do roboty i zacząć w końcu regularnie wygrywać. Ważniejszy mecz czeka nas w sobotę na SMS-ie, choć tego dzisiejszego oczywiście nikt nie lekceważył. Skupiamy się teraz na starciach ligowych. Wygrywamy i przegrywamy jako drużyna. Gdyby było zwycięstwo, mógłbym cieszyć się z tego, że zebrałem niezłe oceny. A tak nie ma o czym mówić. Nie zgadzam się z tym, że zagraliśmy dziś drugim składem. Nasza kadra liczy ponad 20 zawodników i każdy musi być gotowy, by wejść na boisko i dać z siebie wszystko. Nie ma podziału na pierwszy i drugi skład.”

Damian Dudała:
„Przegraliśmy ten mecz tak naprawdę na własne życzenie. Mieliśmy okazje, żeby strzelić bramkę i dzięki temu uspokoić grę. Niestety po przypadkowej akcji zrobiło się 1:0 dla Kutna i zeszliśmy na przerwę źli na siebie. Po przerwie nie mogliśmy wyrównać, chociaż tworzyliśmy sytuacje. Dostaliśmy gola na 2:0 i było praktycznie po meczu. Nie potrafiliśmy się już podnieść po tym ciosie. Szkoda niewykorzystanych sytuacji i słupków. Znów zawiedliśmy naszych kibiców, nie mamy nic na swoje usprawiedliwienie.”