Widzew – Concordia (wypowiedzi)

24 sierpnia 2016, 19:38 | Autor:

Marcin_Płuska

Niezwykłe emocje, jakie towarzyszyły meczowi Widzewa z Concordią, a szczególnie dramatyczna końcówka, przeniosły się na radość jeszcze na boisku, a potem do szatni łodzian. Opowiadał o tym Marcin Płuska na konferencji prasowej, a także piłkarze RTS w rozmowach z dziennikarzami.

Łukasz Nadolny:
„Ciężko cokolwiek powiedzieć po takim meczu. Wydaje mi się, że graliśmy pozytywnie. Nie przyjechaliśmy tutaj, żeby atakować. Dobra pierwsza połowa. W drugiej, już przy stanie 1:1, mieliśmy okazję, by zmienić losy spotkania. Widzew zrobił akcję meczu i strzelił bramkę, po której sędzia zakończył mecz. Taka sytuacja może podciąć skrzydła, ale ja jestem zadowolony z gry swojej drużyny. Zostawili na boisku zdrowie i serce. Przed nami praca, która sprawi, że wyniki przyjdą.”

Marcin Płuska:
„Spotkanie, które wywołało wiele emocji. Zarówno w szatni, jak i na trybunach. Odnieśliśmy kolejne, barwo ważne zwycięstwo. Do momentu straty bramki realizowaliśmy założenia taktyczne. Graliśmy dobrze i stworzyliśmy kilka sytuacji. Karny był problematyczny,moim zdaniem faulu nie było. Straciliśmy po tym zdarzeniu głowę. Od razu chcieliśmy wyrównać i brakowało nam spokoju. W drugiej połowie chcieliśmy dłużej utrzymywać się przy piłce, grać cierpliwie i czekać na sytuacje, które prędzej czy później stworzymy. Graliśmy konsekwentnie i zostaliśmy za to nagrodzeni w ostatniej akcji meczu. Zawodnicy pokazali charakter i walczyli do ostatniej sekundy tego meczu.

Kilku zawodników zagrało bardzo dobrze i wywalczyło sobie miejsce w składzie na najbliższe mecze. Inni będą musieli poczekać i popracować nad swoją postawą. Mamy szeroką kadrę i chcieliśmy dać niektórym graczom szansę. Musimy rotować składem, a nie grać stałą trzynastką, bo przyjdzie w którejś kolejce taki moment, że ktoś będzie musiał wejść na boisko i nie będzie oswojony.

Takie sytuacje, jak gol w 95. minucie, scalają zespół. Podobnie było w poprzedniej rundzie w meczu z Omegą Kleszczów, gdy też przegrywaliśmy 0:1 i cierpliwie grając wygraliśmy 2:1. Oby ta wygrana napędziła nas tak, jak wtedy.”

Piotr Burski:
„Bramka oczywiście bardzo cieszy. Tym bardziej, że dała nam drugie zwycięstwo. Plułbym sobie w brodę, gdybym nie strzelił. Miałem przecież wcześniej dwie dobre okazje, gdzie mogłem lepiej uderzyć lub dograć. Walczyliśmy do końca i opłaciło się. Przyjąłem piłkę, obróciłem się i myślałem tylko o tym, żeby oddać strzał w światło bramki. Bóg nade mną czuwa. W Tomaszowie pokażemy walkę, zaangażowanie i to na pewno da nam punkty!”

Daniel Mąka:
„Mówiliśmy sobie w szatni, że jak nie wpadnie w 50. minucie, to wpadnie w 70. Wierzyliśmy to. Przy takiej publiczności bramka kontaktowa niesie zespół i dodaje skrzydeł, a drużynie przeciwnej odbiera pewność siebie. Fajnie, że skończyliśmy tak, jak skończyliśmy. Że wygraliśmy. Wola walki, determinacja i charakter pokazany w drugiej połowie zrekompensował kibicom naszą postawę przed przerwą. Nasza gra może być lepsza, ale zgodzicie się, że lepiej brzydko wygrywać, niż ładnie przegrywać. Nas i trenerów rozlicza się z wyników. Dzisiaj z teoretycznie słabszym rywalem się męczyliśmy, ale w niedzielę może być już inny mecz i zagramy lepiej.”

Marcin Kozłowski:
„Cisnęliśmy przeciwnika cały czas. Concordia ustawiła się cała jedenastką na swojej połowie i broniła korzystnego wyniku. Trener już na odprawie przedmeczowej uprzedzał nas, że tak właśnie będą grać i byliśmy na to przygotowani. Straciliśmy gola z przypadku, moim zdaniem karnego tam nie było. Cieszy, że potrafiliśmy wyjść zmobilizowani na drugą połowę i podnieść się. Graliśmy do końca o trzy punkty i los się do nas uśmiechnął.”

Sebastian Zieleniecki:
„Trudny mecz. Wszystkie takie będą w tej lidze. W Łowiczu było ciężko i dzisiaj też przeciwnik postawił twarde warunki, grał z nami, jak równy z równym. Na szczęście w końcówce udało się strzelić i wygrać. Trudno mi oceniać, czy był karny dla gości. Trochę się nam głowy po nim zagotowały. Wywalczyliśmy jednak to zwycięstwo. Jeśli nie grą, to charakterem. Bardzo pomogli nam też kibice, którzy cały czas w nas wierzyli. Przed nami odpoczynek i przygotowania do niedzielnego pojedynku.”

Michał Choroś:
„Pierwsza stracona bramka, ale najważniejsze są trzy punkty. W tym sezonie nie byliśmy jeszcze w sytuacji, że to my pierwsi tracimy bramkę. Myśleliśmy, że w Łowiczu był ciężki mecz, jednak prawdziwy horror był dzisiaj. Bramka w ostatniej akcji – udowodniliśmy, że mamy w sobie widzewski charakter. Nie chcę wypowiadać się na temat pracy sędziego. Było, jak było. Ważne, że mamy trzy punkty!”

Patryk Strus:
„Pokazaliśmy charakter. Walczyliśmy do końca, nie daliśmy przeciwnikowi dojść do głosu. Udało nam się zrobić to, co zakładaliśmy, czyli wywalczyć wynik korzystny dla nas. Brałem udział w bramkowej akcji, ale to była długa i ładna kombinacja i każdy dał coś od siebie. Podałem do Jędrzejczyka, ten zgrał do Sabiłły, a na końcu piękny strzał Burskiego. Wszyscy w drużynie myślimy już o niedzieli. Wywalczyliśmy dziś trzy punkty, ale musimy już o tym meczu zapomnieć. Wyciągniemy wnioski, przeanalizujemy, co było nie tak i jedziemy po kolejne punkty.”