Widzew – Flota (wypowiedzi)

20 września 2014, 18:34 | Autor:

Piąty mecz u siebie i piąty remis. Wynik znów rozczarował kibiców, a także wszystkich w sztabie szkoleniowym, jak i samych zawodników. Oto, co po spotkaniu z Flotą Świnoujście powiedzieli trenerzy i piłkarze obu drużyn.

Tomasz Kafarski:
„Nie spodziewałem się tylu dziennikarzy, jest lekka trema (śmiech). Po strzelonej bramce mieliśmy sytuację na podwyższenie prowadzenia, po przerwie też. Nie wykorzystaliśmy najsłabszego momentu Widzewa i jego niezdecydowania. Z drugiej strony gol strzelony przez Mrozińskiego, jak i kilka sytuacji pod naszą bramką, mogły spowodować, że przegralibyśmy ten mecz. Po głębszej analizie ten wynik jest więc dla nas chyba przyzwoity.
Co do byłych widzewiaków, Grzelak strzelił bramkę, Stasiak też mógł. Także przydali nam się.”

Włodzimierz Tylak:
„Jeśli chodzi o zespół Widzewa, to nie zagrał on dwóch takich samych połów. W pierwszej nie było tak, jak sobie zakładaliśmy, że podejdziemy blisko do przeciwnika i będziemy odbierać piłki w środkowej strefie i przeprowadzać szybkie akcje. Po niektórych zawodnikach widać, że ogromna presja ma negatywny skutek. Dopiero po przerwie wyglądało to inaczej. Mieliśmy więcej z gry i kilka sytuacji, ale niestety znowu nie wykorzystanych. Głównym problemem jest skuteczność, mamy okazję, ale ich nie wykańczamy.
Po każdym meczu spotykam się z Zarządem, oceniamy to, jak wygląda gra drużyny. Czy moja misja się skończyła? Nie będę składał tu żadnych deklaracji.”

Piotr Mroziński:
„Zgodzę się z trenerem – słaba pierwsza połowa w naszym wykonaniu, nie ma co ukrywać. W przerwie, w szatni powiedzieliśmy sobie sporo ostrych słów. Wyglądało to potem lepiej, ale nie udało się strzelić zwycięskiej bramki. Tak dalej nie może to wyglądać. Gdzie mamy wygrywać, jak nie tu?
Nie wiem skąd biorą się te problemy pod polem karnym rywali. Może zbytnia nerwowość w nas wstępuje, potrzeba spokojniej rozgrywać piłkę.”

Rafał Augustyniak:
„Wszedłem w drugiej połowie z poleceniem gry jako drugi napastnik. Miałem zadanie szarpnąć, pociągnąć drużynę. Wyszło tak sobie, ale ja nie jestem napastnikiem. Mogę zagrać w pomocy, w obronie, ale moje miejsce na pewno nie jest w ataku. Zagraliśmy słabo w pierwszej połowie, znów wystarczył jeden błąd i straciliśmy głupio bramkę. Całe szczęście, że udało nam się wyrwać ten remis, ale to przecież i tak za mało”

Marcin Kozłowski:
„Ciężko mi się grało, bo często Flota atakowała moją stroną. Udało mi się jednak nie popełnić większych błędów, nie złapałem też kartki nie muszę pauzować za tydzień. W ostatnim kwadransie grałem już praktycznie jako skrzydłowy, chciałem pomóc kolegom w ataku, ale nie udało się tym razem choćby stanąć przed szansą strzelenia gola. Blisko było w pierwszej połowie, ale nieco spudłowałem”

Adam Duda:
„Walczyłem z obrońcami, ile mogłem. Zabrakło nam dokładności i trochę spokoju, by zejść z boiska z lepszym wynikiem. Remis na swoim terenie to zawsze strata punktów”

Dimitrije Injac:
„Kolejny raz musieliśmy odrabiać straty, to gonienie wyniku ciąży nam od początku sezonu. Można powiedzieć, że sami strzeliliśmy sobie tę bramkę, bo to była tego typu sytuacja. Potem rywal się cofnął i było trudno się przebić – wszystko to konsekwencja gola dla Floty. Pierwszy raz w karierze doświadczam pięciu domowych remisów z rzędu. To coś niebywałego, że nie możemy wygrać przed własnymi kibicami i dać im troche radości.”