Z. Boniek: „Cacek ma pięć dni na wystąpienie o licencję na III ligę”

2 lipca 2015, 20:14 | Autor:

Grębosz_Boniek

Stary, upadający Widzew jest właśnie zastępowany przez podmiot kierowany przez zupełnie inną grupę ludzi. Mimo powszechnego entuzjazmu, odbudowanie klubu nie będzie proste. Czekające na założycieli nowego RTS Widzew pułapki wylicza Zbigniew Boniek. Na łamach „Weszło” przestrzega on też przed ferowaniem IV ligi. W rękach Sylwestra Cacka wciąż są narzędzia do przetrwania.

Boniek przestrzega, że Cacek ma pięć dni na ewentualne wystąpienie o licencję na III ligę, więc ruchy nowego podmiotu mogą być zagrożone. „Słyszałem, że są z nim związani z klubem przedsiębiorcy i byli piłkarze. Pojawia się pozytyw, światełko w tunelu i trzeba tej idei przyklasnąć. Nie jest to jednak tak proste, jakby mogłoby się wydawać. Widzew, który nie otrzymał licencji na grę w drugiej lidze, ma teraz pięć dni na zgłoszenie się do trzeciej ligi. A do im niższej klasy rozgrywkowej schodzimy, tym wymagania są mniejsze” – zauważa. „Można mówić, że ten nowy Widzew cieszy się sympatią kibiców, piłkarzy i biznesmenów, ale pamiętajmy, że drugi Widzew, może nawet nielubiany w świetle ostatnich zdarzeń, znajduje się w innym położeniu” – dodaje.

Prezes PZPN powtórzył też słowa, jakie wypowiedział niedawno na antenie „Radio Łódź”. „Od początku podkreślałem, że zamierzam pomóc Widzewowi, ale jeśli tylko znajdzie się ktoś z konkretnym planem i chęcią przejęcia klubu, to się wycofam. Zgłosił się pan Cacek, który absolutnie wyglądał na człowieka spełniającego wszelkie kryteria. (…) Pamiętam, że pan Cacek był entuzjastą, wytaczał drogę klubu do Europy… Cóż, poszło jak poszło. Dziś wszyscy go krytykują – być może słusznie, być może niesłusznie – aż wreszcie powiedział „pas”. On czuje się w tym środowisku wyizolowany” – podkreślił Boniek.

Popularny „Zibi” wskazuje też na inne kłopoty, jakie napotkać mogą włodarze nowego klubu. „Poważna piłka to zajmowanie się nią i zarządzanie od rana do wieczora” – mówi na łamach „Weszło”. „Oni będą musieli znaleźć wspólny język, porozumiewać się i podejmować wspólne decyzje. Moim zdaniem, musi być podział, wyznaczone konkretne obszary odpowiedzialności.(…) Muszą spełnić kilka warunków: porozumieć się z miastem i ŁZPN, dojść do porozumienia z kibicami, pokazać, że to on jest kontynuatorem tradycji. Podkreślam jednak, że zarządzanie klubem nie jest takie proste, tym bardziej, jeśli wszyscy będą chcieli się tym zajmować” – wylicza.

Żeby nie było tak czarno i groźnie, legenda Widzewa dostrzega też szansy w nowej inicjatywie. „Jeżeli narodziłby się nowy Widzew, byłoby to bardzo przyjemne i korzystne dla środowiska, bo to chyba czwarty w lidze – po Legii, Lechu i Wiśle – klub pod względem kibiców, marki, tradycji. Znamy przykłady tych, którzy przeszli takie przemiany, przeżyli wadliwe zarządzanie, odrodzili się jako nowy podmiot i po kilku latach wrócili do świetności” – uważa Zbigniew Boniek.