A. Chodera: „W każdym meczu trzeba wyjść i walczyć”

7 stycznia 2023, 19:10 | Autor:

Porażką zakończył się drugi tegoroczny mecz koszykarek Widzewa Łódź w 1 lidze. Czerwono-biało-czerwone uległy dziś we własnej hali drużynie Lidera Swarzędz 53:58. Widowisko było wyrównane, ale finalnie nie udało się przechylić szali zwycięstwa na własną korzyść. Co po tym starciu powiedziała opiekun gospodyń?

Istotną rzeczą w dzisiejszym meczu był fakt, że na parkiecie mogła się pojawić już niemal cała kadra, której w poprzednich miesiącach nie oszczędzały kontuzje. Przełożyło się to również na przebieg minionej potyczki. „Pierwszy raz od początku sezonu zdarzyło się, że były obecne prawie wszystkie zawodniczki. Brakuje jeszcze Aidy Miazek, która zawsze daje dobry rzut za trzy punkty, stara się i dostaje wiele minut. W grze widać już postęp i zalążek tego, co chciałabym u dziewczyn zobaczyć. W obronie zostawiły dziś dużo serca i z pewnością widzę dziś dużo pozytywów. Szkoda, bo grałyśmy na własnym parkiecie, ale druga kwarta i przegrana sześcioma punktami zaważyła, bo całą drugą połowę zagraliśmy remisowo.” – stwierdziła Anna Chodera.

W akcjach łodzianek nieraz brakowało dziś wykończenia i decyzji w kluczowych momentach akcji. W grze widać już jednak sporą poprawę, o czym opowiadała szkoleniowiec Widzewa. „Cieszy mnie ruch w ataku. Staram się cały czas wymagać od dziewczyn, żeby nie stały i nie patrzyły jak druga kozłuje, tylko cały czas biegały. Dzisiaj było kilka takich świetnych akcji, gdzie dobrze się poruszały i zbiegały, dzięki czemu na szybkości była ta pozycja do rzutu. Jest jeszcze kilka tych młodszych dziewczyn, które są niepewne. Często było tak, że zostawało 5 sekund i one nie podejmowały tych rzutów, a trzeba to robić, tak jak Maria Józefowicz, która miała pozycję i trafiła za trzy. Kilka razy było zawahanie i z automatu w kilku przypadkach wkradł się błąd 24 sekund. Pod koniec meczu musiały już wejść zmienniczki, bo Emilia Bołbot spadła za pięć przewinień, a Jagoda Bandoch doznała urazu barku – nie wiemy jeszcze, na ile jest on poważny. Znowu w końcówce jesteśmy pozbawione zawodniczek z pierwszej piątki, gdzie przy pełnym składzie można było przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść. ” – dodała opiekun łodzianek.

Do zespołu dołączyła również nowa zawodniczka, Kinga Sierakowska, która reprezentowała wcześniej ŁKS, a dziś odnotowała skromny debiut w tegorocznych zmaganiach w czerwono-biało-czerwonych barwach. „Kinga jest naszą wychowanką. Akurat tak wyszło, że nie grała ostatnie dwa miesiące, a nawet więcej i przyszła do nas. Na razie była na jednym treningu, więc ciężko cokolwiek powiedzieć. Jak pozna już nasz styl gry i różne zagrywki to zobaczymy, jaką wartość dodaną będzie stanowiła dla zespołu.” – usłyszeliśmy.

Nadchodzący tydzień z pewnością będzie bardzo wymagający, bowiem 18 stycznia do Łodzi przyjedzie liderująca Wisła Kraków. „W każdym meczu trzeba wyjść i walczyć. Powiedziałam dziewczynom, że jeśli każda z nich będzie walczyć, dawać z siebie sto procent i z czystym sumieniem schodzić do szatni, to dla nas nawet podczas niekorzystnego wyniku będzie to procentowało i powodowało ciągły rozwój. Jeżeli będziemy odpuszczać grę w obronie i nie będziemy realizować założeń, to cały sezon możemy sobie tak grać. Mam nadzieję, że dziewczyny to rozumieją. Dziś się nie udało, ale mam wierzę, że w końcu przechylimy szalę zwycięstwa na naszą korzyść.” – zakończyła trener Chodera.

 

Subskrybuj
Powiadom o
3 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Michi
1 rok temu

Jak nie poprawicie skuteczności,to dalej będziecie dostawać w czapkę.53 punkty u siebie,to śmiech…

GiGi TSW
1 rok temu

Boże, nim przeczytałem tytuł, wystraszyłem się, że to Sarapata na zdjęciu ‍♂️‍♂️

GiGi TSW
1 rok temu

Boże, nim przeczytałem tytuł, wystraszyłem się że na zdjęciu jest Sarapata ‍♂️‍♂️

3
0
Would love your thoughts, please comment.x