K. Maciaszczyk: „Dlaczego Widzew torpeduje nasze działania?”

1 marca 2017, 20:48 | Autor:

Krzysztof_Maciaszczyk

Rozmowa w „Piłce Meczowej” na temat nowego stadionu Widzewa wywołała wielkie emocje nie tylko w samym studiu, ale także wśród widzów TV Toya. Jednym z gości był prezes Miejskiej Areny Kultury i Sportu, który zarzucił klubowi, że ten… nie dąży do porozumienia!

Pytany o brak umowy na wynajem powierzchni komercyjnych szef MAKiS i uznał, że nie jest to rzecz najistotniejsza w kontekście organizacji dnia meczowego. „Po pierwsze, kto powiedział, że takie porozumienie jest wymagane? Dementuję to. Dokumenty można donosić w trakcie. Sami organizowaliśmy większe imprezy i wiemy, że taka praktyka jest stosowana. Mieliśmy późno podpisaną umowę dzierżawy i dlatego te negocjacje wymagają czasu. Wstrzymywała nas także sprawa z dotacjami celowymi, jaka była procedowana. Niczego nie blokowaliśmy w sztuczny sposób” – zapewnia Krzysztof Maciaszczyk.

Według prezesa działania jego spółki są prawidłowe, a powodem, dla którego wciąż nie podpisano umowy, jest zachowanie… Widzewa! „Czy byłbym poważnym prezesem spółki prawa handlowego negocjując umowę nie znając swoich warunków? Uważam, że bardzo sprężamy się w przygotowaniu oferty. Nie możemy jednak łamać prawa” – uważa Maciaszczyk. „Wszyscy patrzą na sprawę tylko przez pryzmat jednego klubu i jego żądań. Dla nas to są trudne negocjacje, najtrudniejsze przez siedem lat moich rządów. Wcześniej nie mieliśmy takich problemów. Należy więc zwrócić się do zarządu Widzewa – dlaczego nie dąży do szybkiego porozumienia tylko torpeduje nasze działania?” – wysuwał zarzuty w kierunku klubu.

W programie poruszono także kwestię ogłoszenia MAKiS na wynajem powierzchni, które wynajmować miał Widzew. Ten w odpowiedzi oświadczył, że nie udostępni najemcom spółki możliwości uczestniczenia w imprezach masowych. Nie spodobało się to Maciaszczykowi. „To przykład braku powagi. Zamieszczenie tego oświadczenia to jakieś kuriozum. Widzew nie może podjąć decyzji, by nie wpuszczać nas na nie swój obiekt. Co do naszego ogłoszenia zniknęło tylko na chwilę. Chodziło o błąd ortograficzny. Potem pojawiło się na nowo” – tłumaczył.

Co ciekawe, według Maciaszczyka wcześniejsze negocjacje pomiędzy miejską spółką a klubem nie mają żadnego znaczenia, bo brak na to dokumentów! „Przy wcześniejszych negocjacjach Widzew złożył swoją propozycję. Wspólnie z Magistratem ustalaliśmy warunki, ale nie ma na to stworzonego żadnego dokumentu. Są żądania, żebyśmy jako spółka prawa handlowego wynajęli powierzchnie poniżej kosztów rynkowych. Musieliśmy zbadać rynek i poinformowaliśmy Widzew, że będzie takie ogłoszenie” – stwierdził prezes MAKiS.

Foto: radiolodz.pl