Mroczkowski: „Potrzeba nam większej rywalizacji”

18 sierpnia 2013, 22:39 | Autor:

Trener Radosław Mroczkowski po meczu z Ursusem miał sporo pretensji do gry swojego zespołu, choć widać było u niego ulgę, z wywalczonego awansu do następnej rundy. Ze szkoleniowcem Widzewa udało się zamienić kilka słów po spotkanku w Warszawie.

IMG_4370

– Skromna wygrana, bo tylko 1:0.

– Na pewno skromna, bo zmarnowaliśmy wiele sytuacji, które powinny skończyć się golami. Moja drużyna mocno rozgrzała bramkarza gospodarzy i później to w zasadzie tylko on się wyróżniał. Graliśmy nerwowo, nieskutecznie i robił się mały bałagan. Zawodnicy muszą wiedzieć, że nawet grając z III-ligowcem trzeba być skupionym.

– Ursus, czymś Pana zaskoczył?

– Nie, tak jak się spodziewaliśmy była to drużyna walcząca. Fajnie nam się wynik otworzył i liczyłem, że od tej pory będzie więcej spokoju i wyrachowania.

– Waszym kolejnym rywalem będzie Sandecja. Dla Widzewa priorytetem jest liga, czy puchar?

– Dla nas priorytetem jest każdy następny mecz. Chciałbym, żebyśmy w następnych spotkaniach zagrali lepiej w piłkę,a nie tylko osiągnęli korzystny wynik. Wielu zawodników ma wahania formy. Dobre mecze przeplata ze słabszymi.

– W tym sezonie dla Widzewa trafia tylko Eduards Visnakovs. Czy to jest dla Pana problem?

– Myślę, że to nie jest problem. Dzisiaj mogliśmy zobaczyć kilku piłkarzy, którzy mogli strzelić bramki, choćby Mariusza Rybickiego. Miał on dwie, klarowne sytuacje, ale zabrakło mu skuteczności. To jest nasza główna bolączka – brak takiej zimnej krwi.

– Krystian Nowak wywalczył sobie miejsce w jedenastce na Śląsk dzisiejszym meczem?

– Wszyscy w tygodniu ciężko pracowali i kilku graczy dostało dziś szanse, m.in. Krystian. Na jego rzetelną ocenę przyjdzie czas. Na pewno widać było, że się starał, walczył, chciał się pokazać. Jak wszystkim zdarzały mu się błędy, ale nadrabiał je walką, wygrał wiele pojedynków w powietrzu. Myślę, że był zawodnikiem, którego możemy delikatnie wyróżnić.

– Jest Pan zadowolony ze współpracy tej pary stoperów?

– Szukamy rozwiązań z tyłu próbując zestawić taką parę środkowych obrońców, która spełniałaby nasze oczekiwania. Różnie to wygląda, bo mieliśmy różne zestawienia. Augustyniak grał z Phibelem, teraz Mroziński. Piotrek wraca po kontuzji, więc daliśmy mu szansę, żeby się pokazał.
Zdajemy sobie sprawę, że ta formacja wymaga dużo, dużo pracy. Porównując formę defensywy do tej z zeszłego sezonu, to jest to dla nas niestety zmiana in minus. Pracujemy jednak nad tym, żeby jeszcze w tym okienku coś zmienić, żeby ta obrona wyglądała lepiej.

– Ma Pan na myśli Kevina Lafrance’a?

– Mamy parę pomysłów i liczymy, że zamkniemy ten temat jak najszybciej. Kadra jest dość wąska i praktycznie co mecz mamy tą samą 18-stkę piłkarzy. W związku z tym niektórzy dostają miejsce w składzie trochę na wyrost.
Potrzeba nam większej rywalizacji, dopływu takiej świeżej krwi. Szukamy zawodników, którzy podnieśliby poziom rywalizacji w drużynie, ale jednocześnie wprowadzili też nieco spokoju do gry.

– Hachem Abbes jest brany pod uwagę przy ustalaniu składu? Można na niego liczyć na tą chwilę?

– Hachem nie jest zawodnikiem gotowym do gry, dlatego na ten moment nie bierzemy go w ogóle pod uwagę.

– Te dwie zmiany w przerwie spowodowane były jakimiś korektami taktycznymi, czy zawodnicy podpadli Panu?

– I jedno i drugie. Nie byłem zadowolony z gry Okachiego, zarówno dzisiaj, jak i w ostatnich meczach ligowych. Nie był liderem środka pola, a przecież od takich zawodników wymagamy więcej. Dlatego też doszło do tej zmiany w przerwie.
Tak samo z Batrovicem. Veljko ma przebłyski, ale też musi się nauczyć trochę dojrzałości. Ma fajne zagrania, ale przeplatane takimi dziecinnymi stratami, które są nie do przyjęcia na poziomie piłki seniorskiej.

– Decyzję co do obsady bramki podejmuje Pan sam, po konsultacji z Andrzejem Woźniakiem, czy może Woźniak sam decyduję?

– Zawsze na ten temat się konsultujemy. W tygodniu zobaczymy jak będzie z obsadą bramki w meczu ze Śląskiem. W tej chwili mamy dwóch bramkarzy, którzy ze sobą rywalizują.

– Ile potrzeba Phibelowi, żeby wrócił do dawnej formy?

– Mówiąc krótko: sporo. Potrzeba mu przede wszystkim spokoju wokół własnej osoby. Jak to okienko transferowe już się zamknie i temat Phibela będzie jasny, to inaczej będzie to wszystko wyglądało.
Trzeba też powiedzieć, że Thomas musi mieć partnera do grania. Jak on popełnia błędy, to udziela się to całej formacji. Do tego ta obrona co mecz gra w innym składzie. Nieraz z konieczności, a czasem też chcemy dać szansę tym, co mniej grają. Na pewno jeśli ktoś sobie nie radzi w takim meczu, jak dziś, to trudno oczekiwać wysokiego poziomu w Ekstraklasie.

Rozmawiali: Orange Sport/Ryan