Oceny widzewiaków po meczu z Flotą

19 kwietnia 2015, 13:25 | Autor:

piłkarze

Piłkarze Wojciecha Stawowego zaliczyli kolejny wstydliwy występ. Gdyby nie słaba skuteczność Floty łodzianie przegraliby w Świnoujściu jeszcze wyżej. Pomeczowe oceny zawodników i trenera nie mogą być wobec tego wysokie.

Maciej Krakowiak:
Najrówniej grający w tej rundzie piłkarz tym razem niczym szczególnym się nie wyróżnił. W pierwszej połowie kilka razy skutecznie wychodził z bramki na skraj pola karnego, w drugiej wyłapał kilka dośrodkowań i odbił parę strzałów, ale nic ponad przeciętność. Przy pierwszym golu pozwolił piłce wpaść bezpośrednio z rzutu wolnego w krótki róg, co mogło wynikać ze źle ustawionego muru. Przy drugim Krakowiak nie miał nic do powiedzenia, wyszedł by skrócić kąt rywalowi, ale został ominięty i piłka wpadła już do pustej bramki. Na początku bojaźliwie wyszedł na przedpole i omal nie dostał loba z 50 metrów.
Ocena: 5

Kosuke Kimura:
Tak naprawdę wielka nadzieja z MLS zagrała tylko jedno dobre spotkanie – w Ostródzie, gdzie Kimura zaliczył ładną asystę przy golu Osmanaja. W każdym innym meczu jego gra wygląda blado, w Świnoujściu także, gdzie Japończyk niewiele wnosił do ofensywy (choć ustawia się bardzo wysoko), a do tego robił wiele błędów w obronie.
Ocena: 4

Arkadiusz Kasperkiewicz:
Wydawać by się mogło, że wyciągnął wnioski z błędów popełnianych w Legnicy i przeciwko Termalice zagrał niezłe spotkanie. Wczoraj Kasperkiewicz znów przypominał jednak elektrycznego i niepewnego w interwencjach obrońcę, a przecież to środkowy pomocnik, umieszczany w defensywie tylko po to, by wyprowadzał piłkę od tyłu. 20-latek zaliczył kilka błędów, a najgorszy był ten z 86 minuty, gdy na 20 metrze dał sobie zabrać piłkę, jak junior rzucony pierwszy raz do seniorskiej drużyny i tylko brak celności Bruda uchronił nas przed utratą trzeciego gola.
Ocena: 4

Krystian Nowak:
Nie licząc meczu w Legnicy, gdzie wszyscy solidarnie dostali od nas „jedynkę”, Nowak zagrał wczoraj najsłabszy mecz odkąd jest w Widzewie. Ilość podań piłki pod nogi napastników Floty, które z miejsca kreowały im okazje bramkowe, była zatrważająca. W samej pierwszej połowie rywale mogli prowadzić ze 2:0, bo kapitan podawał im, a nie kolegom. Ogrywany w obronie, mizerny też w ataku – mając w 11 minucie piłkę na 5 metrze trafił w bramkarza, co nie ma prawa się zdarzać!
Ocena: 2

Konrad Wrzesiński:
Znów wybiegł w podstawowym składzie i tym razem był to jego najsłabszy występ na pozycji lewego obrońcy. W 22 minucie mógł zaliczyć asystę, gdy pięknie wyłożył piłkę…napastnikowi Floty. Biegał i walczył, ale nic z tego nie wynikało. W drugiej połowie, gdy na boisko wszedł Lisowski, Wrzesiński przesunął się wyżej i było już trochę lepiej. Co z tego, skoro widzewiakowi lewa noga służy tylko do wsiadania do tramwaju? Nie umiał ani nią dośrodkować, ani nawet dobrze przyjąć piłki w polu karnym.
Ocena: 5

Szymon Zgarda:
Po dobrym meczu z golem przeciwko Termalice, liczyliśmy na podtrzymanie dobrej dyspozycji. Zgarda dostosował się jednak poziomem do kolegów, koszmarnie wyprowadzał piłkę, gdzie każdy jego kontakt stwarzał zagrożenie kontrataku. Nie radził sobie także w fizycznej walce z zagęszczoną linią pomocy Floty i w drugiej połowie został zmieniony.
Ocena: 4

Piotr Mroziński:
Drugi mecz z rzędu, którego Mroziński nie dokończył. W Świnoujściu nie popełnił zbyt wiele błędów, ale chyba tylko dlatego, że był niewiele pod grą. Nie pokazywał się kolegom przy rozgrywaniu ataków pozycyjnych, unikał odpowiedzialności, jakby bał się stracić piłkę. Nie wnosił do gry kompletnie nic, więc zapewne z tego powodu opuścił murawę po godzinie gry.
Ocena: 4

Tsubasa Nishi:
Nishi jest kolejnym zawodnikiem, który „nie dojechał” do Świnoujścia. W rozegraniu praktycznie go nie było, nie wychodził na piłki od obrońców, nie regulował tempa gry. W pierwszej połowie zapisał się tylko tym, że omal nie zaliczył asysty przy strzale Nwaogu, gdyby ten kopnął podaną przez Japończyka piłkę do bramki, a nie obok niej. W drugiej raz strzelał z dystansu i to byłoby na tyle, jeśli chodzi o akcje Tsubasy godne odnotowania.
Ocena: 4

Mariusz Rybicki:
W pierwszej połowie nie było tak źle, szarpał prawą stroną i wywalczył kilka rzutów rożnych i wolnych. Nie wikłał się w niepotrzebne dryblingi, więc nie tracił tak dużo piłek. Po zmianie stron Rybicki spuścił już nieco z tonu, parę razy zbyt mocno uwierzył w swoje możliwości. Gdyby w 61 minucie sam pobiegł do prostopadłego podania, zamiast zostawiać pole Wrzesińskiemu, mógłby ograć Sapelę i umieścić piłkę w pustej bramce. W 76 minucie dostał podanie na 6 metr, ale zabrakło mu zimnej krwi, by zdobyć gola.
Ocena: 5

Veljko Batrovic:
Po spotkaniu z Termaliką wahaliśmy się, czy to właśnie jemu, a nie Rybickiemu, przyznać tytuł piłkarza meczu. Chyba się nie pomyliliśmy, bo o ile „Ryba” nie rzucał wczoraj na kolana, to chociaż coś pokazał, Batrovic natomiast zagrał koszmarne zawody i nie ma za co go wyróżnić. Gdy już dostawał piłkę rozgrywał niecelnie lub niepotrzebnymi dryblingami dał ją sobie odbierać. Próbował nabrać sędziego na jakieś faule na nim, ale arbiter był przytomny. Pod koniec meczu miał 100% sytuację do strzelenia gola, ale z 5 metrów nieatakowany kopnął piłkę metr nad poprzeczką.
Ocena: 3

David Kwiek:
Chyba jako jedyny nie odstawiał w sobotę nogi i wykazywał jakąś większą waleczność. Inna sprawa, że piłkarsko zespół wielkiego pożytku z Kwieka nie miał, ale przynajmniej była z jego strony próba podjęcia rywalizacji z obrońcami. Mało było jednak wyjść na pozycję, strzałów. Dopiero w drugiej połowie widzewiak zdecydował się odważne uderzenie zza pola karnego.
Ocena: 5

Rezerwowi

Rok Straus:
Słaba i nic nie wnosząca zmiana. Straus tradycyjnie podawał piłkę do najbliższego kolegi lub do tyłu. Nie zanotował ani jednego otwierającego drogę do bramki zagrania. Przetruchtał pół godziny, kilka razy zagrał asekuracyjnie i to by było na tyle.
Ocena: 4

Bartłomiej Kasprzak:
Kasprzak zanotował niezłą zmianę. Po jego wejściu poprawiła się nieco gra w destrukcji, a do tego pomocnik kilka razy wyprowadził ciekawszy kontratak. Kto wie, czy nie jest to właściwy moment, by wystawić go od początku, skoro bez formy są Mroziński i Zgarda.
Ocena: 6

Tomasz Lisowski (piłkarz meczu):
Zagrał raptem 25 minut, a i tak był najlepszym z łodzian. Jego wejście ożywiło lewe skrzydło, rozgrywał na nim piłkę w ciekawy sposób, dobrze podając kolegom w pole karne. Gdyby Widzew miał napastnika z prawdziwego zdarzenia, Lisowski miałby dwie asysty. A tak jego dobre zagrania marnowali Rybicki i przede wszystkim Batrovic. Nie wyobrażamy sobie, by przeciwko Chojniczance usiadł znów na ławce.
Ocena: 7

Trener

Wojciech Stawowy:
Drużyna Stawowego jest ostatnio na niezłej huśtawce. Po wygranym meczu w Ostródzie kibice liczyli, że zawodnicy pójdą za ciosem, a skończyło się blamażem w Legnicy. Po zwycięstwie z Termaliką również nadzieje odżyły, ale kolejny raz po dobrym spotkaniu widzewiacy w następnym wypadli blado. Szkoleniowiec tłumaczył, że nie wie skąd taki nagły spadek formy u jego podopiecznych. Gdyby to wiedział, błędy wyeliminowałby od razu, a tak mamy to, co mamy. Naszym zdaniem Widzew gra piłkę zbyt skomplikowaną i przekombinowaną, jak na możliwości piłkarzy i realia I ligi. Jeśli zespół nie przestawi się na bezpośrednie, proste rozgrywanie piłki, będzie notorycznie punktowany. Jak w sobotę w Świnoujściu, gdzie rywale nawet nie musieli się wysilać – wystarczyło wyjść wysoko i czekać aż goście zniecierpliwieni kilkunastoma bezproduktywnymi podania w końcu zdecydują się zaryzykować i…oddadzą piłkę za darmo.
Ocena: 4