Oceny widzewiaków po meczu z Pogonią
31 stycznia 2023, 19:00 | Autor: OskarW zeszłą sobotę Widzew Łódź spotkaniem z Pogonią Szczecin zainaugurował rundę wiosenną PKO BP Ekstraklasy. Po niezwykle szalonym i emocjonującym meczu padł wynik 3:3, a spektakl, który miał miejsce w „Sercu Łodzi” mógłby być wizytówką naszej rodzimej ligi. Zapraszamy Was do pomeczowych ocen!
Henrich Ravas:
Na pewno spotkania do udanych zaliczyć nie może, ponieważ trzy stracone bramki, to zdecydowanie za dużo. Analizując na spokojnie dochodzimy do wniosku, iż w zasadzie, żaden ze straconych goli nie jest w pełni jego winą. Możemy jedynie dodać, że pewnie można było odważniej wyjść przy drugiej bramce do Kowalczyka. Słowak obronił bardzo ważny strzał w osiemdziesiątej szóstej minucie po rzucie rożnym. Doceniamy tę interwencję, bo nie była łatwa i końcowo zaważyła o losach spotkania.
Ocena: 5,5
Patryk Stępiński:
Wydaje nam się, że to kolejny z wielu solidnie rozegranych spotkań. Kapitan czerwono-biało-czerwonych nie schodzi poniżej pewnego poziomu, co niezwykle powinno cieszyć kibiców. Nie brał udziału przy żadnym ze straconych goli. Podłączał się do rozegrania piłki, a świadczy o tym najwięcej podań ze wszystkich piłkarzy Widzewa (72). Dołożył do tego bardzo dobry procent celnych podań, który wyniósł osiemdziesiąt osiem. Stoczył w obronie tylko dwa pojedynki, z których wygrał jeden.
Ocena: 6
Serafin Szota:
On również nie zawinił przy straconych golach. Co więcej, zagrał naprawdę dobre spotkanie. Miał najwyższy procent celnych podań (96%) z pięćdziesięciu czterech zagrań. Wynik ten robi spore wrażenie, bo stoper łodzian, kilkukrotnie próbował dłuższych piłek, które zdecydowanie napędzały akcje gospodarzy. Stoczył jedenaście pojedynków w obronie, z których wygrał aż dziewięć! Wygrał wszystkie trzy piłki w powietrzu. Statystyki mówią same za siebie. Najmłodszy w linii defensywnej zawodnik pokazuje, że jest w formie i mamy nadzieję, że podtrzyma ją, jak najdłużej. Na minus jedynie zmarnowana bardzo dobra okazja w drugiej połowie, gdzie nie trafił z bliska w bramkę.
Ocena: 7,5
Mateusz Żyro:
Wielka szkoda tej drugiej bramki dla Pogoni, bo podanie Pontusa Almqvista nie należało, ani do najlepszych, ani do najsilniejszych. Warunki pogodowe są, jakie są i Mateusz się po prostu poślizgnął. Musimy oczywiście obniżyć mu za to ocenę, ale zaznaczamy, że nie popełnił on w tamtej sytuacji błędu w ustawieniu. To był pech, który niestety rzutował na wynik tego spotkania. Do straty tej bramki Żyro wyglądał całkiem nieźle, ale później był już elektryczny, popełniał błędy i trener Janusz Niedźwiedź zdecydował się zdjąć go z boiska. Wygrał cztery z ośmiu pojedynków w obronie, do których dołożył trzy odbiory.
Ocena: 4,5
Mato Milos:
Nie był to wybitny mecz Chorwata. Nie bez powodu został zdjęty w przerwie spotkania. Wygrał jeden z trzech pojedynków w obronie oraz jeden z czterech pojedynków w ataku. Głównym zarzutem trenera było to, iż nie napędzał akcji tak, jak robił to chociażby w sparingach. Na jego obronę weźmiemy fakt, który został przedstawiony na konferencji. Milos spodziewa się dziecka, a w dzień meczu jego żona miała termin porodu. Mamy nadzieję, że nowy członek rodziny jeszcze bardziej zmotywuje go do dalszej pracy i już niedługo zobaczymy go w takiej dyspozycji, jak w meczach kontrolnych.
Ocena: 5
Marek Hanousek:
Bardzo dobry mecz Czecha. Nie kreował może szczególnie gry, ale świetnie sobie radził w defensywie, jako typowy przecinak. Czterokrotnie odzyskiwał piłkę na połowie rywala (najwięcej w drużynie), wygrał osiem z dwunastu pojedynków w obronie. Zaliczył najwięcej odbiorów, bo aż pięć (najwięcej ze wszystkich). Oglądając mecz można było odczuć, że Hanousek robi niezwykle dużo w środku pola.
Ocena: 7
Juliusz Letniowski:
To od jego bardzo dobrego podania do Pawłowskiego rozpoczęła się akcja bramkowa na 2:2, za co duży plus. Niepokoi jednak ilość podań, bo przez prawie osiemdziesiąt minut gry podawał piłkę zaledwie trzydzieści dwa razy. Wygrał dwa z ośmiu pojedynków w defensywie oraz sześć z dziesięciu w ataku. Sporo wymaga się od 24-latka, bo też każdy zdaje sobie sprawę z jego wysokich umiejętności. Nie pokazał ich jeszcze w pełni, ale cierpliwie będziemy na to czekali.
Ocena: 6
Fabio Nunes:
O ile w ofensywie wyglądało to w porządku, tak w defensywie wyglądało to naprawdę słabo. Najwięcej ze wszystkich piłkarzy na boisku tracił piłkę (14 razy). Gorszą celność podań miał od niego tylko Jordi Sanchez, który umówmy się – jest znacznie rzadziej przy piłce. Pierwszy gol padł po jego błędzie. Źle przyjął piłkę, co wykorzystał Wędrychowski, później przy strzale Grosickiego, to od niego odbiła się piłka i zmyliła tym samym Ravasa. Przy drugiej bramce, gdzie oczywiście głównie „zawinił” Mateusz Żyro, Fabio powinien uzupełnić tę lukę i być przygotowanym na taką ewentualność, że piłka może przejść. Gdyby tam był, to zapewne druga bramka dla „Portowców” by nie padła. Mamy na uwadze, że to był pierwszy mecz 30-latka od dawna, więc damy mu jeszcze czas, żeby wejść na odpowiednie obroty.
Ocena: 4
Ernest Terpiłowski (piłkarz meczu):
Według Canal+, ale też według nas młodzieżowiec Widzewa był najlepszy na placu gry. Według raportu Instat był najlepszym zawodnikiem na murawie z Indexem 254. Najpierw zanotował asystę, pięknie znajdując Pawłowskiego w polu karnym, a potem zdobył bramkę, którą pachniało praktycznie od początku spotkania – Terpiłowski obił najpierw poprzeczkę, a później słupek. Podobała nam się jego praca w defensywie, wygrał cztery z pięciu pojedynków w obronie. Duże brawa za ten mecz i oby tak dalej.
Ocena: 8
Bartłomiej Pawłowski:
Tym razem kolega z zespołu grający na drugiej stronie boiska, okazał się dla nas minimalnie lepszy, jednak absolutnie nie wolno dyskredytować pracy, jaką włożył w to spotkanie. Strzelił ładną bramkę z głowy, a później po dwójkowej akcji z Jordim Sanchezem, świetnie dograł piłkę do Terpiłowskiego, który musiał tylko dołożyć nogę, by zdobyć gola. Razem z Hiszpanem miał najwięcej kluczowych podań w tym spotkaniu (3).
Ocena: 8
Jordi Sanchez:
Na pierwszy rzut oka – nie był to genialny występ. Było go mało i nie robił takiego szumu pod bramką rywala, do którego zdążył nas przyzwyczaić. Wygrał zaledwie pięć z dwunastu pojedynków w ataku, ale co ciekawe wygrał wszystkie dwa pojedynki w obronie. Końcowo jednak, to on świetnie pograł z Pawłowskim przy drugiej bramce, i to on wywalczył rzut karny na wagę punktu. Do tego, tak jak pisaliśmy wyżej, zanotował aż trzy kluczowe podania. Liczymy, że się jeszcze rozkręci.
Ocena: 6,5
REZERWOWI
Paweł Zieliński:
Dał dobrą zmianę. Na dwa pojedynki w ataku, zwyciężył w obydwu oraz wygrał jedną piłkę w powietrzu. Miał też jedno kluczowe podanie. Po jego wejściu prawa strona nieco ruszyła, na czym zależało trenerowi Niedźwiedziowi.
Ocena: 6
Dominik Kun:
Grał zbyt krótko, by ocenić jego występ. Pamiętamy, że swoim podaniem rozpoczął nieźle zapowiadającą się kontrę, z której ostatecznie niestety nic nie wyniknęło. Wygrał dwa z trzech pojedynków.
Ocena: brak
Martin Kreuzriegler:
Grał zbyt krótko, by ocenić jego występ. Miał niestety udział przy trzeciej straconej bramce, bo to zza jego pleców wybiegł Zahović. Ostatecznie udało mu się uratować wynik, strzelając bramkę w samej końcówce z rzutu karnego.
Ocena: brak
Andrejs Ciganiks:
Grał zbyt krótko, by ocenić jego występ. Cieszy jego debiut.
Ocena: brak
Łukasz Zjawiński:
Grał zbyt krótko, by ocenić jego występ. Wszedł, żeby dodać trochę centymetrów i ta sztuka mu się udała. Wygrał dwa z trzech pojedynków w powietrzu.
Ocena: brak
Skala ocen: 1-10 (wyjściowa 6)
1 – najgorszy mecz w życiu
2 – poniżej wszelkiej krytyki
3 – fatalnie
4 – bardzo źle
5 – źle
6 – przeciętnie
7 – dobrze
8 – bardzo dobrze
9 – blisko perfekcji
10 – mecz życia
Metodologia oceniania:
Każdy zawodnik zaczyna mecz z wyjściową oceną 6. Po udanym zagraniu otrzymuje pół punktu, a jeśli jest to kluczowe dla przebiegu meczu (np. gol, asysta, ważne podanie lub istotna interwencja obronna), cały punkt. Analogicznie punkty są odejmowane po nieudanym zagraniu. Na koniec spotkania punkty są zliczane, tworząc finalną ocenę. Pod uwagę bierzemy tylko graczy, którzy spędzili minimum piętnaście minut regulaminowego czasu gry.