Oceny widzewiaków po meczu ze Stalą

2 października 2015, 09:10 | Autor:

piłkarze_Bednar_Czaplarski_Kasperczak

Spotkanie ze Stalą Głowno w końcu przyniosło długo wyczekiwane, efektowne zwycięstwo. Wygrana z beniaminkiem IV ligi różnicą aż czterech goli z pewnością wlała w serca piłkarzy i ich nowych trenerów sporo optymizmu. Również pomeczowe oceny muszą odzwierciedlać boiskowe wydarzenia.

Michał Sokołowicz:
Od trzech spotkań nie zachował czystego konta, jednak za tracone bramki trudno go winić. Przy środowym golu dla Stali nie miał nic do powiedzenia, a nawet odbił pierwszy strzał. Bardzo dobrze Sokołowicz zachował się w 28 minucie, gdy świetnie skrócił kąt i wybronił w sytuacji sam na sam. Notę obniża mu jednak błąd z końcówki pierwszej połowy, kiedy to źle obliczył lot piłki i wychodząc do dośrodkowania bez kontaktu z futbolówką zostawił za plecami pustą bramkę. Jeden poważniejszy błąd może zdarzyć się nawet najlepszym.
Ocena: 6

Michał Pietras:
Z meczu na mecz zaczyna łapać właściwą formę. Chwaliliśmy go już w starciu z Bełchatowem, a w Nieborowie Pietras strzelił nawet premierowego gola. Momentami ultra ofensywna gra otwiera przed nim sporo okazji bramkowych. Prawy obrońca miał takową również w środę, ale zamiast strzelać, niepotrzebnie szukał partnera. Czasem nie zdążył wrócić do obrony, gdy za daleko zapędzał się w przodzie.
Ocena: 7

Michał Czaplarski:
Znów musiał wystąpić na środku obrony i raczej zdał egzamin. Radził sobie w defensywie, raz uratował Sokołowicza, gdy ten zostawił pustą bramkę. Brał na siebie ciężar wprowadzania piłki z połowy Widzewa, nierzadko irytował się, że nikt nie wychodzi na pozycję. Czaplarski potwierdził dwoma ostatnimi występami, że jest bardzo wszechstronnym piłkarzem. To duży komfort dla każdego trenera.
Ocena: 7

Vladimir Bednar:
Wrócił na boisko po blisko dwóch miesiącach przerwy. Widać było w jego poczynaniach duży brak ogrania. Źle się ustawiał, zagrywał niedokładnie, wyraźnie nieswojo czuł się na pozycji stopera. W drugiej połowie Bednar znacznie się jednak poprawił. Uspokoił swoją grę, zaczął podawać płynniej i w efekcie zaliczył w ładny sposób pół-asystę przy czwartym golu. Choć wypadł poprawnie sądzimy, że Damian Dudała z automatu powinien wrócić do wyjściowej jedenastki.
Ocena: 6

Kamil Bartos:
Marcin Płuska zaskoczył wszystkich, ustawiając Bartosa na lewej obronie. Naszym zdaniem eksperyment się nie sprawdził. Skrzydłowy przegrywał większość pojedynków w swoim sektorze boiska. W ten sposób Widzew stracił gola, a mógł więcej. Być może na jego słabszy występ wpłynęło to, że już w 8 minucie doznał kontuzji barku. Gdy włączał się do akcji ofensywnych, robił w swoim stylu sporo wiatru. Za błędy popełnione w obronie nota nie może być jednak wyższa. Choć częściowo spada też ona na barki trenera.
Ocena: 5

Adrian Kralkowski:
Dostał szansę od początku i zaczął na prawym skrzydle. Starał się znaleźć dla siebie miejsce na boisku. Jak zawsze był bardzo aktywny. Atakował, pomagał bronić, cofał się do środka pola. Mógł strzelić dwa gole, ale w 51 minucie jego uderzenie z linii bramkowej wybił obrońca, a parę chwil później Kralkowski nie doczekał się podania od Kamila Zielińskiego. Zagrał cały mecz i znów pokazał, że ma potencjał.
Ocena: 6

Mariusz Rachubiński:
Przy grze trójką środkowych pomocników miał nieco więcej luzu, co starał się wykorzystać w ofensywie. Brakowało mu jednak dokładności. Gdy miał lepiej ustawionych kolegów, strzelał zamiast podawać. Był bliski gola, ale po sprytnym rozegraniu rzutu wolnego, jego centrostrzał bramkarz Stali przerzucił nad poprzeczkę. Próbował też powtórzyć wyczyn z meczu z GKS II, ale tym razem jego podcinka minęła bramkę. Podnosimy Rachubińskiemu notę za ogrom pracy, wykonany w środku pola.
Ocena: 7

Princewill Okachi:
Kolejny raz udowodnił, że jest królem środka pola. Zaliczył niezliczoną ilość odbiorów, doskakiwał do rywala z taką zaciętością, że ten praktycznie sam oddawał mu piłkę. Nawet, gdy Okachi zaliczał stratę, zdążył dogonić przeciwnika i naprawić swój błąd. Żałujemy tylko, że tak rzadko włącza się do akcji ofensywnych i nie wykorzystuje swoich walorów w kombinacyjnym rozegraniu blisko pola karnego.
Ocena: 8

Aleksander Majerz:
Wrócił do podstawowego składu i do tego w końcu zagrał na swojej pozycji. Od razu było widać, że środek pola jest miejscem dla niego, bo był bardziej produktywny dla drużyny, niż gdy obijał się o rosłych obrońców rywali. Ładnie zszedł na skrzydło, gdy zaliczał asystę przy bramce na 1:0. Trener Płuska nie był jednak do końca zadowolony z jego gry, bo na drugą połowę już Majerza nie wypuścił.
Ocena: 7

Adrian Budka:
Niespodziewanie zaczął na lewej stronie, ale od czasu do czasu zmieniał się pozycjami z Kralkowskim. Właśnie wtedy, gry wracał na prawe skrzydło, był najgroźniejszy. Zaliczył też dobrą akcję środkiem, gdy podał prostopadle do Zielińskiego przy drugim golu. Był już nieco bardziej aktywny, niż w pierwszych dwóch meczach po kontuzji. Widać było, że powoli wraca do dobrej formy. Dlatego tym bardziej żałujemy, że znów odnowił mu się uraz mięśnia dwugłowego. Oby Budka nie wypadł ze składu na zbyt długo. Choć w jego przypadku, każda nieobecność będzie dużą stratą. Gdyby pograł dłużej, załapałby się na wyższą notę. Zszedł jednak przy stanie 2:1.
Ocena: 7

Kamil Zieliński (piłkarz meczu):
Drugi raz z rzędu otrzymuje od nas tytuł piłkarza meczu. Nie może być inaczej, gdy napastnik strzela cztery z pięciu goli zdobytych przez całą drużynę. Sprowadzenie Zielińskiego otworzyło przed Widzewem wiele nowych możliwości. Przede wszystkim silny napastnik potrafi powalczyć z obrońcami, przepchnąć się i wyjść na pozycję strzelecką. Tego najbardziej brakowało w pierwszych spotkaniach tego sezonu. Przy całej cysternie miodu, jaki spływa na Kamila po środowym występie, dorzucimy szczyptę dziegciu. Widzewiak musi zacząć dostrzegać dużo lepiej ustawionych kolegów. Rozumiemy naturalny ciąg na bramkę, jaki mają w sobie napastnicy, ale trzeba przyznać, że gdy łodzianie trafią na zespół z lepszą defensywą od Stali (nie będzie to trudne), takich sytuacji Zieliński za wielu mieć nie będzie.
Ocena: 9

Zmiany

Mateusz Milczarek:
Wszedł na boisko pod koniec pierwszej połowy, zastępując kontuzjowanego Bartosa. Skupił się głównie na obronie dostępu do własnej bramki. Dobrze wykonywał swoje obowiązki, choć w drugiej połowie, gdy rywale nie istnieli na boisku, miał niewiele roboty. Szkoda, że Milczarek tak rzadko włączał się do ataku.
Ocena: 6

Damian Kozieł:
Wybiegł na drugą połowę w miejsce Majerza i dał naprawdę dobrą zmianę. Podobał nam się już w Nieborowie, a w środę potwierdził, że ma zadatki na niezłego gracza. Na jego korzyść działał jednak fakt, że Stal po przerwie kompletnie zgasła, więc Kozieł miał o wiele łatwiej, niż Olek w pierwszej połowie. Nie jest to oczywiście winą młodego pomocnika. Mógł zaliczyć asystę, gdyby Kralkowski trafił piłką do siatki, a nie w stojącego na linii bramkowej obrońcę.
Ocena: 7

Igor Świątiewicz:
Zastąpił kontuzjowanego Budkę i początkowo zajął miejsce na skrzydle. Był aktywny i często starał się rozgrywać. Gdy Zieliński zszedł z boiska przesunął się do ataku i był bliski strzelenia gola. Jego silne uderzenie tuż zza linii pola karnego Smurzyński zdołał jednak wybić na róg. Świątkiewicz pracował i starał się, dlatego w nagrodę może dopisać sobie ładną asystę przy ostatniej bramce.
Ocena: 6

Nikodem Kasperczak:
Dostał szansę na ostatnie 12 minut i w pełni ją wykorzystał. W 88 minucie otrzymał kapitalne podanie na wolne pole od Świątkiewicza, przyjął piłkę, minął zwodem bramkarza i strzelił do pustej siatki. Ponieważ przyjęliśmy zasadę, że oceniamy tylko zawodników, którzy zagrali co najmniej kwadrans regulaminowego czasu gry, noty dla Kasperczaka nie będzie. Pochwała za bramkową akcję, zdecydowanie tak!
Ocena: brak