Oświadczenie „Fanatyków Widzewa” ws. ostatnich wydarzeń

1 października 2015, 19:20 | Autor:

logo_SFW_hot_nius

Poniżej prezentujemy oświadczenie Stowarzyszenia „Fanatycy Widzewa”, dotyczące ostatnich wydarzeń, rozgrywających się wokół Widzewa, jego działaczy oraz kibiców.

W związku z wydarzeniami z ostatnich dni oraz tygodni, a także z konfliktem, jaki zrodził się między częścią kibiców Widzewa a Panem Grzegorzem Waraneckim, jako Stowarzyszenie Fanatycy Widzewa postaramy się w jak największym skrócie przedstawić naszą wersję wydarzeń. Czynimy to niechętnie, ponieważ uważamy, że takie sprawy nie powinny pojawiać się na forum publicznym. Do końca liczyliśmy na to, że sprawę uda się załatwić polubownie, jednak biorąc pod uwagę postawę drugiej strony tego konfliktu, zmuszeni jesteśmy to zrobić. Zaznaczamy od razu, że jest to nasza ostatnia wypowiedź, podana do ogólnej wiadomości i dalszej internetowej polemiki z naszej strony już nie będzie (na ataki i kłamstwa skierowane w naszą stronę oczywiście reagować będziemy).

Zatem popatrzmy kilka miesięcy wstecz…
Na przedsezonowych spotkaniach, związanych z organizacją klubu – w których również uczestniczyliśmy – poruszona została kwestia znajomości osób, które nieodpłatnie mogłyby pełnić różne określone funkcje w klubie. Poszukiwany był również kierownik od zabezpieczeń i organizacji meczu. Na pytanie czy jest w naszym środowisku osoba, która mogłaby pełnić taką rolę, zaproponowaliśmy kandydaturę naszego kolegi Adama, posiadającego odpowiednie uprawnienia oraz doświadczenie w organizacji dużo większych wydarzeń, niż imprezy niemasowe, jakimi miały być mecze Widzewa. Zarząd klubu bez żadnych problemów przyjął tą kandydaturę i ustalił z zainteresowanym warunki pracy i zakres obowiązków. Niestety części osób z kręgu klubowego (spoza Zarządu RTS) oraz (podobno) policji i ochronie kandydatura ta przestała odpowiadać i zaczęli ją torpedować. Swój cel udało się im osiągnąć i ostatecznie funkcję kierownika bezpieczeństwa powierzono innej osobie. Mimo wszystko nasz kandydat decyzją Zarządu pozostał w klubie, a jego kompetencje zostały wykorzystane do organizacji pierwszego meczu.
W zasadzie nie mieliśmy z tym większego problemu, ponieważ miała być to zwykła przysługa dla powstającego klubu. Zależało nam na tym, by osoba z odpowiednimi uprawnieniami, nieodpłatnie pełniła tą funkcję. Klub zdecydował się na inną osobę, która nie robi już tego za darmo. Trudno, taka zapadła decyzja.

Tu jednak do gry postanowił wkroczyć jeszcze Pan Grzegorz Waranecki, który zaraz po meczu z Astorią Szczerców zaatakował naszego kolegę Adama. Oskarżył go o wprowadzenie na stadion (bez kontroli) osób, które odpaliły dwie petardy hukowe. Stwierdził, że ma na to niezbite dowody w postaci nagrania z monitoringu i że właśnie przez te petardy – a tym samym naszego kolegę – już nie zagramy w Aleksandrowie (później dowiedzieliśmy się od Zarządu, że co do meczu nie ma żadnych uwag, na stronie oficjalniej nawet podziękowano kibicom za zachowanie na trybunach). Przy okazji Pan Grzegorz Waranecki rozesłał wiadomości SMS do kilku kibiców, obrażające naszego kandydata. Dodatkowo nie omieszkał przedstawić swojej wersji zdarzeń i obrazić go na portalach społecznościowych. Nie wiedząc wówczas, czy te rzekome nagrania z monitoringu rzeczywiście istnieją, oświadczyliśmy na spokojnie klubowi i samemu zainteresowanemu, że jeśli rzeczywiście takie dowody są, to chcemy je zobaczyć i wobec Adama sami wyciągniemy konsekwencje. Jeśli jednak okaże się, że to zwykłe pomówienie, oczekiwać będziemy przeprosin. Pan Waranecki sam ustalił termin, stwierdzając, że w ciągu kilku dni przedstawi stosowne nagrania. Nie zrobił tego. Przedstawiciel kibiców będący również członkiem-założycielem stowarzyszenia RTS, pozostający z Panem Grzegorzem w stałym kontakcie telefonicznym, dowiedział się od zainteresowanego, że potrzebuje jeszcze chwili czasu. Czekaliśmy zatem dalej.

Kolejne dni nie przyniosły rozwiązania, a sam Pan Grzegorz zaczął nas unikać. W związku z tym na meczu w Brzezinach przypomnieliśmy mu kulturalnym transparentem że czekamy na spełnienie jego obietnic odnośnie przedstawienia dowodów winy naszego pomówionego kolegi (na transparencie nie było nazwiska Pana Grzegorza, większość z osób na stadionie nie wiedziała o co chodzi i do kogo jest to skierowane). Pan Waranecki zaczął zachowywać się coraz bardziej nerwowo. Wiedział już, że obrażania kibica i pomówień pod jego adresem nie odpuścimy. Wysłał swojego znajomego, aby ten wpłynął na „odpuszczenie sprawy”. Nasze wątpliwości zostały rozwiane. Wiedzieliśmy już, że żadnych nagrań nie ma i nie było. Nie chcąc psuć atmosfery wokół klubu oświadczyliśmy jednak, że nie będzie żadnego problemu. Skoro nie ma żadnych nagrań, to niech Pan Grzegorz przeprosi naszego kolegę za kłamstwa i oszczerstwa, a temat będzie zamknięty. Niestety zainteresowany nie zdecydował się na ten krok. W zamian postanowił zaatakować jeszcze mocniej, zaskakując nas wszystkich wywiadem w jednej z gazet (co należy podkreślić – bez wiedzy Zarządu klubu). Tutaj temat powinien być już definitywnie zakończony. Pan Grzegorz oprócz tego, że nie wyjaśnił sprawy meczu w Aleksandrowie i rzekomych nagrań z monitoringu, to dodatkowo zaatakował kłamstwami środowisko kibiców oraz ich reprezentantów. Jak takie sprawy i ataki są rozwiązywane przez kibiców, pokazała wielokrotnie historia na wielu stadionach w kraju. My jednak daliśmy Panu Grzegorzowi – na prośbę klubu – kolejną szansę.

Klub odciął się od tego wywiadu i stwierdził, że jest to prywatna wypowiedź Grzegorza Waraneckiego i Zarząd się pod tym nie podpisuje. Jednocześnie klub postanowił jednak wysłać swoich „doradców” z pytaniem, jak można wybrnąć z tej niekomfortowej dla wszystkich sytuacji. Oznajmiliśmy, że z Panem Waraneckim nie chcemy już dalej prowadzić żadnych polemik. Jednocześnie, żeby nie niszczyć atmosfery wokół odradzającego się klubu, stwierdziliśmy, iż możemy przemilczeć tą sprawę. Podtrzymaliśmy jednak – zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami – oczekiwanie przeprosin oraz dodatkowo publicznie odwołanie wszystkich pomówień pod naszym adresem. Tak naprawdę wystarczyłyby jasne i klarowne przeprosiny za pośrednictwem strony oficjalnej klubu. Przyjmując, że tak mogłoby się stać, uznalibyśmy sprawę za zakończoną. W naszej ocenie nasza postawa w żaden sposób nie ograniczała działania Pana Waraneckiego w RTS-ie, z zastrzeżeniem, że jako kibice nie chcemy, aby w dalszych rozmowach z nami klub był reprezentowany przez Pana Grzegorza. Doradcy przyjęli to do wiadomości, przyznali nam również rację. Po kilku dniach pojawiła się propozycja oświadczenia, która niestety nie miała nic wspólnego z naszymi ustaleniami (nie było tam klarownych, jednoznacznych przeprosin i wycofania się z pomówień, tylko wymijająca próba wyjścia z twarzą z sytuacji – jeśli ktoś to zaneguje, to tą propozycję oświadczenia, którą dostaliśmy, również opublikujemy). Czekaliśmy zatem na kolejne propozycje i kontakt ze strony klubu czy też „doradców”.

Wracając na chwilę do wspomnianego wcześniej wywiadu, przypominamy, że wydaliśmy już w tej sprawie oświadczenie, w którym odnieśliśmy się z osobna do każdego z oskarżeń. Oświadczenie to opublikowane zostało na oficjalnej stronie kibiców (http://www.widzewtomy.net/aktualnosci/o … edialnych/) oraz co ważne na oficjalnej stronie klubu (https://www.laczynaswidzew.pl/-/oswiadc … cy-widzewa), co definitywnie rozwiało według nas wszelkie wątpliwości.

Mijały kolejne dni, a druga strona nadal nie wywiązywała się z podjętych ustaleń. Mimo to dalej nie reagowaliśmy impulsywnie. Pan Grzegorz Waranecki usunął się w cień, nie pojawiał się na meczach, nie odzywał się. „Doradcy” również przestali się kontaktować. Dlatego czekaliśmy na powrót prezesa Marcina Ferdzyna z urlopu. Liczyliśmy, że od razu zajmie się mediacją w tym sporze. Mimo naszych kolejnych próśb o zajęcie jednoznacznego stanowiska w tej sprawie, po raz kolejny Pan Prezes stwierdził jedynie w mediach, że dla Zarządu nie ma żadnego problemu.
Zniecierpliwienie kibiców pogłębiało się, wyrazem czego był niepotrzebny w naszej opinii malunek, który pojawił się na siedzibie klubu. Pan Waranecki po ujawnieniu tego malunku postanowił jednak iść w zaparte i zaatakował poprzez portale społecznościowe po raz kolejny, obrażając już personalnie kilku kibiców. Raz jeszcze podkreślamy, że do środowego meczu ze Stalą Głowno nie padło żadne niecenzuralne słowo w stronę Pana Grzegorza. Część kibiców miała do nas o to pretensje, uważając, że za dotychczasowe zachowanie, nie powinno być tutaj oczekiwania na żadne rozmowy.

Na koniec parę słów o planowanym po meczu ze Stalą Głowno spotkaniu z Zarządem klubu. Jego planowanie wynikało z potrzeby omówienia kilku zaległych tematów, które nawarstwiły się pod nieobecność prezesa Ferdzyna w kraju. Nie jest prawdą, że to spotkanie miało być poświęcone jedynie wyjaśnieniu sprawy Pana Waraneckiego. To miało być spotkanie z Zarządem, związane również z innymi tematami, dotyczącymi naszej współpracy. Niestety tuż przed samym meczem Zarząd w formie wiadomości SMS odwołał spotkanie. Dodatkowo już po samym meczu wydał oświadczenie, w którym napisał o zakończeniu sporów, zapominając, że mimo kilkukrotnych próśb z naszej strony, sam niestety nie zdecydował się zająć jednoznacznego stanowiska, ani ostatecznie nie podjął próby mediacji w tym sporze. Konflikt nie przyjąłby takich rozmiarów, gdyby został szybko zażegnany. Bardzo żałujemy, że tak się nie stało.

Na koniec przypomnimy Zarządowi, że spór zaczął nie kto inny, jak Pan Grzegorz Waranecki, który przez cztery tygodnie nie chciał udowodnić swoich zarzutów w żaden sposób. Niemniej jednak nie miał problemu z wysuwaniem kolejnych insynuacji w kierunku poszczególnych kibiców, działając głównie za pośrednictwem portali społecznościowych. Próba zrzucenia winy na SFW, jako odpowiedzialnego za zaistniałą sytuację, jest co najmniej nie na miejscu. W swoim oświadczeniu Zarząd pisze o zakończeniu sporów. Przepis na ich zakończenie został dawno ustalony. Uważamy tylko, że trzeba go wreszcie zrealizować.

Nikt nie podważa roli Pana Grzegorza Waraneckiego, jako jednego z inicjatorów obudowy Wielkiego Widzewa. Jednak jako osoba kreowana na lidera zmian oraz odbudowy klubu, powinna ona unikać formułowania oskarżeń, co do których nie dysponuje dowodami, przyjmując jednocześnie odpowiedzialność za wypowiadane przez siebie słowa. Nie powinien też zaogniać sytuacji poprzez swoje wypowiedzi na portalach społecznościowych. W naszej ocenie cały czas nie jest za późno. Cały czas problem można rozwiązać.

Podkreślimy raz jeszcze, że od początku chęć i inicjatywa na drodze do rozwiązania problemu leżała po stronie zainteresowanych kibiców. W naszej ocenie obu stronom i Zarządowi powinno na tym zależeć w takim samym stopniu. Kolejny raz pragniemy też podkreślić, że doceniamy dotychczasową pracę Członków Zarządu oraz innych osób, które pomagają klubowi. Obecna sytuacja nie spowodowała, by ktokolwiek z nas obraził się, a tym bardziej odwrócił od Widzewa. Na bieżąco wywiązujemy się ze swoich zobowiązań wobec klubu oraz staramy się pomagać na innych płaszczyznach. Chociażby przy dystrybucji biletów, które kibice mogą odbierać w sklepie Fanatyk, czy też już pod samym stadionem u przedstawicieli Stowarzyszenia. Dodatkowo przy okazji wczorajszego meczu, na prośbę przedstawicieli RTS, można też było u nas nabyć ostatnie bilety, które nie rozeszły się w przedsprzedaży.

Stowarzyszenie „Fanatycy Widzewa”