P. Burski: „Mnie też czeka pewnie artroskopia”

16 listopada 2016, 18:30 | Autor:

piotr_burski

Od dłuższego czasu poza składem Widzewa znajdują się Piotr Burski i Kamil Bartosiewicz. Obaj nie pojawią się na boisku w tym roku. Pierwszego czeka najpewniej zabieg, drugi narzeka na problemy z kręgosłupem.

U Burskiego znów odezwało się kolano. Chodzi najprawdopodobniej o łękotkę, czyli schorzenie, które z gry wyłączyło też Princewilla Okachiego. To nie pierwsza kontuzja tego typu u 30-letniego napastnika. „Miałem już w przeszłości operowaną łękotkę. Wygląda na to, że teraz ta sprawa wraca. Byłem u doktora Domżalskiego na konsultacji i jego zdaniem chodzi właśnie o ten element stawu. Więzadła na szczęście są w porządku i kolano trzyma się nieźle” – mówił nam Burski.

Wkrótce „Bury” przejdzie badanie rezonansem magnetycznym, które wykaże, czy diagnoza dr Marcina Domżalskiego jest słuszna. „Jeśli przewidywania się potwierdzą, będę musiał przejść zabieg artroskopii kolana. Tak samo, jak Okachi. Będzie też potrzebna punkcja, by usunąć krew. Później czekać mnie będzie rehabilitacja, ale przy łękotce przerwa nie jest długa. Maksymalnie półtora miesiąca. Na boisku wróciłbym pewnie dopiero w styczniu” – opisuje swój problem piłkarz Widzewa.

Autor czterech bramek w tym sezonie nie kryje, że nie jest zadowolony ze swojej postawy. „Początek sezonu miałem niezły. Potem było średnio, a od meczu derbowego coś zaczęło siadać. Szkoda, że przyplątała się ta kontuzja, bo nie miałem przez to okazji, by się odbić i pokazać, ile mogę dać drużynie. Trzeba się wyleczyć i wiosną udowodnić swoją wartość. Innej drogi nie ma” – mówi WTM Burski.

Z kolei Bartosiewicz na problemy z plecami narzeka już od kilku miesięcy. Jesień jest dla niego praktycznie stracona. Gdy wydawało się, że wraca do zdrowia, uraz kręgosłupa znów się odezwał. Skrzydłowy spędził w tej rundzie na boisku zaledwie 34. minuty, dwukrotnie wchodząc na murawę z ławki rezerwowych. Obecnie przechodzi specjalistyczne zabiegi i do gry wróci najwcześniej wiosną.