Widzew ukarze Thomasa Phibela?

29 czerwca 2013, 16:05 | Autor:

Thomas Phibel nadal nie pojawił się w Łodzi. Powód? Jak mówi sam piłkarz, chce zmienić otoczenie. W przerwie letniej rozpoczął negocjacje z innymi klubami. Duże zainteresowanie stoperem wyrażała warszawska Legia, ale według naszych informacji Francuz odmówił Mistrzom Polski.
Innym chętnym do zatrudnienia Phibela była podobno Omonia Nikozja, a także inna polska drużyna. Stoper miał już nawet ustalić warunku kontraktu z tym klubem, ale żeby umowę sfinalizować przyszły pracodawca musiałby dogadać się z Widzewem co do odstępnego za zawodnika. Piłkarza obowiązuje wszak ważny kontrakt do 30 czerwca 2014 roku. Jak ustaliliśmy – porozumienia nie ma.

Co na to łódzcy działacze? W oficjalnych komunikatach zapewniają, że nie otrzymali żadnej oferty za Phibela. Dodają również, że piłkarza łączy z Widzewem ważna umowa i oczekują go lada chwila przy Piłsudskiego. W przeciwnym razie klub zapowiada „podjęcie odpowiednich środków”. Zapewne działacze mają na myśli karę finansową dla stopera. Ten jednak ani myśli zjawiać się w Łodzi, gdyż Widzew nadal zalega z wynagrodzeniami. Zgodnie z naszą wiedzą w ostatnich dniach na konta zawodników wpłynęła część zaległych pensji. Lepiej zarabiający piłkarze otrzymali pieniądze za marzec i kwiecień. Natomiast ci z mniejszymi gażami, mają uregulowane płatności do maja.
Oznacza więc to, że klub sugeruje ukaranie Phibela, któremu winny jest wynagrodzenie za ostatnie dwa miesiące gry. Sytuacja nieco przypomina znany dowcip, w którym kolega zwraca się do kolegi:

– Stary, możesz mi pożyczyć 50zł?
– Wybacz, ale mam tylko trzy dychy
– Ok, to pożycz mi te 30zł, a dwie dychy będzie mi wisiał…

Miejmy nadzieję, że działacze dojdą jednak do porozumienia z obrońcą i ten albo wróci do Widzewa albo rozstanie się z klubem na korzystnych dla obu stron warunkach. W przeciwnym razie będziemy mięli pat, na których stracą wszyscy, a najbardziej znów ucierpi marka Widzewa.